Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Gortat: boję się o formę Suns

Jan Pachlowski
Marcin Gortat boi się o przyszłość jego zespołu. Słońca w tym sezonie grają słabo.
Marcin Gortat boi się o przyszłość jego zespołu. Słońca w tym sezonie grają słabo. Jan Pachlowski
Rozmowa z Marcinem Gortatem o obecnym sezonie, jego niestabilnej formie i słabych wynikach Phoenix Suns.

- Czy wygrana z Bulls może być przełamaniem dla was? To pierwsze zwycięstwo Słońc po 12 kolejnych wyjazdowych porażkach...

- Ja wiem? Bardzo bym chciał, ale czeka nas jeszcze tyle spotkań! Po tej wygranej w Chicago atmosfera w szatni była tak radosna, że jeszcze tylko brakowało czapeczek i koszulek z hasłami "Jesteśmy mistrzami NBA". Pewnie dlatego się tak cieszyliśmy, bo wygraliśmy spotkani,e w którym od początku skazywani byliśmy na porażkę. Poza tym nasza psychika, bardzo ostatnio nadszarpnięta, trochę się odbudowała. Nie ma się jednak co specjalnie podniecać, jedna jaskółka wiosny jeszcze nie czyni.

- Twoja forma indywidualna jest całkiem niezła, większość spotkań kończysz, mając na swoim koncie double - double. Jednak zespołowo spisujecie się bardzo słabo...

- Jest we mnie z tego powodu okropna i ogromna złość oraz frustracja. Z drugiej strony staram się wszystko robić, aby na zespół moja forma wpływała zdecydowanie lepiej niż dotychczas to ma miejsce. Jednak inny aspekt tutaj jest ważny. Ja jestem tylko centrem, nie należę do zawodników, którzy kontrolują piłkę i prowadzą grę. O wielu rzeczach na boisku nie decyduję, mimo tego, że jestem jednym z liderów w drużynie.

- Ile prawdy jest w tym, że o Marcina Gortata zabiega słynny Boston Celtics? Sporo o tym pisze lokalna prasa z tego miasta...

- To jest pytanie nie do mnie. Trzeba je kierować do mojego agenta albo bezpośrednio do menedżerów Suns.

- Czytasz jednak prasę, a w mediach zarówno polskich, jak i amerykańskich jest na ten temat głośno...

- To jest na pewno miłe, że tak utytułowany zespół się mną interesuje. To bardzo mnie motywuje i zachęca do cięższej pracy na treningach.

- Jaki to będzie sportowy rok 2013 dla Marcina Gortata?

- Przede wszystkim bardzo ciężki, boję się, że mój zespół w całym sezonie może wypaść tak słabo, że będzie to jedno z najbardziej niemiłych doświadczeń w mojej dotychczasowej karierze koszykarza.

- W tym roku czekają cię jeszcze mistrzostwa Europy z reprezentacją...

- Do tej imprezy jest bardzo daleko. Myślę teraz tylko o NBA, dokończeniu sezonu i mimo wszystko jeszcze o walce o play offy. To jest podstawowy cel. Do mistrzostw Europy jeszcze sporo czasu.

- Jak zwykle twoja fundacja MG13 wsparła fundację WOSP...

- To jest jeden z głównych celów fundacji. Od wielu lat wspieramy Jurka Owsiaka. Na licytację przekazaliśmy wiele moich koszulek czy dresów, tych oryginalnych, w których grałem czy przygotowywałem się do sezonu. Osoba, która wpłaci na któryś z tych gadżetów najwięcej pieniędzy, dodatkowo w nagrodę otrzyma zaproszenie na mój mecz w Phoenix, a następnie wspólną kolację. Staram się pomóc. Cała akcja ma niesamowicie szlachetny cel i uważam, że powinno takich być zdecydowanie więcej.

- Pochodzisz z rodziny bokserskiej, twój tata jest dwukrotnym medalistą olimpijskim. Co sądzisz na temat zbliżającej się walki Gołota - Saleta? Nie jest to twoim zdaniem pojedynek bardziej biznesowy niż sportowy?

- Myślę, że ciężko to wszystko będzie oglądać, przede wszystkim dlatego, że obaj bokserzy do specjalnie młodych już nie należą i wszystko co najlepsze mają już za sobą. Ja będę kibicował jednak bardziej Andrzejowi Gołocie, którego znam już od kilku dobrych lat. Wszyscy czekamy na ten pojedynek i wierzymy, że będzie to niezłe widowisko. Mam nadzieję, że do niego dojdzie, bo wielu oczekuje na to starcie, a pamiętamy, jak w przeszłości bywało.

- Twoje plany?

- Czekam na kilka dni wolnego, które dostaniemy w związku z lutowym meczem gwiazd. Zamierzam wyjechać wtedy w jakieś ciepłe miejsce i odpocząć.

Rozmawiał Jan Pachlowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza