Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Majewski: Możemy grać jeszcze lepiej

Rafał Szymański
Marek Majewski, szkoleniowiec Akademii Pomorskiej Czarni Słupsk, wraz ze swoimi dziewczynami zajął czwarte miejsce w II lidze.
Marek Majewski, szkoleniowiec Akademii Pomorskiej Czarni Słupsk, wraz ze swoimi dziewczynami zajął czwarte miejsce w II lidze. Fot. Krzysztof Tomasik
Rozmowa z Markiem Majewskim, szkoleniowcem siatkarek Akademii Pomorskiej Czarni Słupsk.

AP Czarni

AP Czarni

Słupski zespół - AP Czarni zajął czwarte miejsce w rozgrywkach II ligi pań w sezonie 2008/2009. Rozegrał 21 spotkań. Wygrał 11 meczów, 10 przegrał.

- Jak pan ocenia te trzy ostatnie wasze spotkania w lidze, w play off z Treflem Gdynia?

- Te spotkania dały nam bardzo dużo szkoleniowo. To był bardzo dobry przeciwnik, zawodniczki z przeszłością z ekstraklasy, to było nawet widać po ich poruszaniu się po boisku, po ich zachowaniu, po sposobie gry. A przede wszystkim po spokoju. Tym wygrały z nami w dwóch pierwszych setach trzeciego spotkania w Słupsku. My zagraliśmy bardzo dobrze, parę głupich, prostych błędów mój zespół jednak popełnił i zapewne będzie jeszcze popełniał. Wynika to z ich wieku, z braku ogrania. Ja jestem jednak naprawę bardzo zadowolony. W trzecim secie trochę zeszło z nas powietrze, szkoda, po w tych pierwszych dwóch była fajna gra.

- Czy podobnie jak w starciach w Gdyni...

- Tak. W pierwszym spotkaniu w Gdyni wyniki były niższe, w pierwszym przegrywaliśmy do 15 i do 16, w Słupsku dwa razy do 20. Uważam, że nie mamy się czego wstydzić i zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze.

- Nie ma spotkań o trzecie miejsce, ale z kim pan wolałby je grać, gdyby musiał, z ChTPS Chodzież czy z Pałacem II Bydgoszcz?

- W sezonie zasadniczym zajęliśmy czwarte miejsce i teraz takie będziemy też mieli, więc nawet nie ma sensu tego rozpatrywać.

- Czy Polski Związek Piłki Siatkowej odwołał spotkania o trzecią pozycję na wniosek klubów?

- Na początku sezonu PZPS podał, że zespoły z miejsc 5 - 6 już nie grają po rundach zasadniczych, a teraz okazuje się, że w naszej grupie trzeba walczyć. Takie dziwne te decyzje. Z drugiej strony może i dobrze, że nie gramy. Przynajmniej zaoszczędzimy trochę tych pieniędzy, których nam brakuje.

- To co teraz, czas na odpoczynek?

- To jest na tyle młody zespół, że ciągle musi pracować. Część dziewczyn, szczególnie maturzystki, dostanie więcej wolnego, aby się do tej matury przygotować, no i będziemy dalej myśleć. Mamy w planie zagrać dwa turnieje towarzyskie, ale to już tak na zakończenie sezonu, bardziej na podkreślenie czy w nagrodę.

- W sobotę zagraliście ostatnie trzy sety w tym sezonie. Jak pan ocenia postawę drużyny w tych przeszło dwudziestu spotkaniach?

- Jestem bardzo zadowolony. Przed sezonem chcieliśmy się spokojnie utrzymać, zająć miejsce w pierwszej szóstce, bezpieczne miejsce, które gwarantuje nam utrzymanie. Spełniliśmy to z nawiązką, znaleźliśmy się na czwartej pozycji. To, jak na beniaminka, przy naszym poziomie organizacyjnym, bardzo duży sukces.
Trafiliśmy w play off na zespół, z którym nie będą mieć szansy pozostałe drużyny. To kandydat do awansu. Trzeba być zadowolonym, myślę, że dziewczynom należą się duże podziękowania.

- Czy poziomem sportowym, zaawansowaniem technicznym, taktycznym ten zespół z marca 2009 wytrzyma porównanie z drużyną AP Czarni, która przystępowała do rozgrywek w październiku 2008 roku w pierwszym starciu z Zawiszą Sulechów?

- Oczywiście jest lepiej. W pierwszym spotkaniu było więcej emocji niż gry, teraz jest więcej przemyślanych poczynań. Nieraz żałuję, bo na treningach gramy fajne akcje, a w trakcie meczu nie potrafimy ich pokazać. Dziewczyny jeszcze się boją, brakuje im ogrania, na pozycji rozgrywającej Ola Nowak fajnie gra, ale są momenty, w których jeszcze się gubi. Druga sprawa, chociażby w tym słupskim meczu z Treflem, środkowe zagrały słabiej. I taka rozgrywająca jak Ola stoi przed dylematem, komu zagrać piłkę, jak koleżankom nie idzie. Jest problem. I na przykład nie potrafi go rozwiązać, jak chociażby Monika Gorszyniecka z Trefla, która ma swoje lata i przeszłość reprezentacyjną. Z każdej piłki potrafi coś zagrać. Tym przegrywamy. Ale myślę, że z biegiem czasu, przy wzmocnieniach, jest szansa, by ten zespół utrzymać i powalczyć w przyszłym sezonie o coś więcej.

- Jakie są więc nadzieje, że AP Czarni utrzyma te zawodniczki, które już ma?

- W takim zestawieniu, jakie jest, to na pewno nie. Z tego co już mi jest wiadomo, Anita Olszonowicz chce iść na studia do Poznania, Ania Szutenberg odejdzie. Jeśli jednak zostanie Ola Nowak, a jesteśmy w trakcie rozmów, to z szóstki odejdzie nam tylko jedna zawodniczka (Olszonowicz - dop. "Głos Pomorza"). Na dzisiaj jestem już także po rozmowach z czterema nowymi zawodniczkami. Nie ujawnię ich nazwisk, one mają do Słupska przyjść na studia. Wtedy mielibyśmy na pewno silniejszą ekipę. Zobaczymy, na pewno nie będzie to osłabienie, a wzmocnienie.

- Wracając jeszcze do samego meczu z Treflem Gdynia i tych dobrych akcji z pierwszego i drugiego seta spotkania w Słupsku, to szkoda, że sezon się kończy, z taką grą moglibyście jeszcze bić się o lepsze pozycje, niż tylko czwarta lokata.

- Gdyby to byli tacy przeciwnicy jak Trefl Gdynia, to jest sens wydać pieniądze, jest sens grać i się uczyć. Jak się gra z przeciwnikiem na równym poziomie lub słabszym, to szkoda pieniędzy. Bo szkoleniowo nam to nic by nie dało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza