Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Błaszczak: Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu już się więcej nie powtórzyła

Damian Kelman
Damian Kelman
Wideo
od 16 lat
1 września 2023 roku obchodzimy 84. rocznicę wybuchu II wojny światowej. W uroczystościach we Frampolu w województwie lubelskim udział wziął Mariusz Błaszczak. "Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu już się więcej nie powtórzyła" - powiedział szef MON. Podczas obchodów głos zabrali też Ewa Witek, Jarosław Kaczyński i Jacek Sasin.

Spis treści

Rząd wzmacnia Wojsko Polskie

Podczas uroczystości z okazji 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej we Frompolu szef Ministerstwa Obrony Narodowej odniósł się do postawy sojuszników podczas wybuchu II wojny światowej i agresji na Polskę.

"W 1939 roku oczekiwaliśmy na wsparcie ze strony naszych sojuszników. Zostaliśmy osamotnieni, ale wyciągamy wnioski z tych zdarzeń. Dziś wzmacniamy Wojsko Polskie. Mamy świadomość tego, że nikt za Polskę nie będzie oddawał życia, jeśli my nie będziemy gotowi tego robić" - powiedział Błaszczak.

Zapewnił, że "tworzymy nowe jednostki wojskowe, rozbudowujemy np. Garnizon Zamość z Pułkiem Przeciwlotniczym", a także podziękował "za zgłoszenia do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i do Wojsk Obrony Terytorialnej".

Zapobieganie powtórce z historii

Szef resortu zwrócił uwagę, że działania wzmacniające armię mają za zadanie odstraszyć przeciwnika i odwieźć od pomysłu ataku na nasz kraj.

"Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby odstraszyć agresora, po to, żeby agresor na Polskę nie napadł. To jest doktryna odstraszania. To jest właśnie działanie związane z tym, co w konsekwencji przynosi wzrost liczebny naszego wojska, co przynosi również wyposażenie wojska w nowoczesną broń" - powiedział Błaszczak.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Minister poinformował, że "punkt przeciwlotniczy w Zamościu dysponuje najnowocześniejszym zestawem Narew". Wyjaśnił, że "jest to broń przeciwlotnicza i przeciwrakietowa krótkiego zasięgu, która została wyprodukowana we współpracy z Wielką Brytanią".

"Wzmacniamy Wojsko Polskie dlatego, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu już się więcej nie powtórzyła" - podkreślił.

"Naszym obowiązkiem jest pamiętać"

Prezes PiS zabrał głos po ministrze obrony narodowej i przypomniał, że agresja Niemiec na Polskę zaczęła się od ataków na bezbronne miasta, w których nie stacjonowały jednostki Wojska Polskiego.

"Jedną z ofiar tych zbrodniczych ataków był Frampol. Celem Niemców było wywołanie strachu, paniki, a co za tym idzie zmuszenie ludności cywilnej do posłuszeństwa wobec wkraczających do Polski oddziałów wroga. Polacy mieli bać się Niemców i uznać ich za nowych władców" – ocenił Kaczyński.

Dodał, że z niemieckich dokumentów wynika, iż niemieckie lotnictwo traktowało polskie miasta jako poligon do szkolenia załóg samolotów bombowych. Przypomniał, że w przypadku nalotu na Frampol z 13 września, zniszczeniu uległa niemal cała jego zabudowa, a liczba ofiar nie została dokładnie określona do dziś.

"Frampol stał się nie tylko ofiarą hitlerowskiej nienawiści, ale także historycznego kłamstwa. Przez wiele lat niemieccy historycy utrzymywali, że w mieście były polskie działa przeciwlotnicze i dlatego był to atak konieczny i zgodny z wojennymi regułami. Prawda była zgoła odmienna. Polska, która ośmieliła się sprzeciwić dyktatowi Hitlera, stała się doświadczalnym obszarem działań eksterminacyjnych" – podkreślił wicepremier.

Zauważył, że obchody 1 września służą nie tylko wspominaniu ofiar, ale również refleksji nad istotnymi wartościami.

"Dla Polaków ważny jest honor i wolność i za te wartości jesteśmy gotowi umierać. Mówi się, że czas leczy rany, ale nie oznacza to, że mamy zapomnieć o tym co wydarzyło się 84 lata temu. Wprost przeciwnie: naszym obowiązkiem jest pamięć o milionach ofiar i ogromnych zniszczeniach materialnych" – zauważył Kaczyński.

Polsce należy się wyrównanie strat

Jako ostatni głos zabrał Jacek Sasin - minister aktywów państwowych, który wyznał, że Polska domaga sie od Niemiec wyrównania strat po II wojnie światowej.

Minister Sasin: Domagamy się od sprawców II wojny światowej, aby wyrównali podniesione przez Polskę straty

"Wojna wywołana przez Hitlera i Stalina, przez Niemcy i Związek Sowiecki, dotknęła Polskę w szczególny sposób. To Polska była tym krajem europejskim, który poniósł procentowo największe straty ludnościowe i ogromne straty materialne" - powiedział Sasin.

Wskazał, że symbolem tych strat są: Wieluń, Warszawa, warszawskie getto i Frampol.

"To spokojne miasto, wtedy w centralnej Polsce, na które 13 września 1939 r. spadły niemieckie bomby, które właściwie starły to miasto z powierzchni ziemi. 90 proc. zabudowy miasta zostało zniszczone. Według oceny historyków zginęło 1,5 tys. mieszkańców. Okrucieństwo niemieckie nie ograniczało się tylko do zbombardowania samego miasta. Lotnicy spod znaku czarnego krzyża polowali również na uciekających mieszkańców, odstrzeliwując okoliczne drogi" - podał.

Jak dodał, "to wiele mówi, jaki charakter miała ta wojna, to wiele mówi jak gorliwie niemieccy kaci realizowali dyrektywę swojego wodza - kanclerza Niemiec Adolfa Hitlera, który rozkazał by ta wojna była prowadzona ze szczególnym okrucieństwem, żeby ta wojna była wojną nie tylko przeciwko polskiemu wojsku, ale przeciwko całemu polskiemu państwu, przeciwko cywilom, bezbronnym kobietom i małym dzieciom".

"Wspomnienia i doświadczenia tamtego czasu rodzą na nas wszystkich wielkie zobowiązania, które musimy wypełniać" - podkreślił.

Jak zaznaczył, jednym z tych zobowiązań jest pamięć.

"Nie możemy zapomnieć o tych, którzy zginęli. Nie możemy zapomnieć o tych, którzy bohatersko bronili się w tamten wrzesień sprzed 84. lat. Nie możemy zapobiec o tragedii i o tym, kto był sprawcą tej tragedii, bo dzisiaj jakże często przeprowadzane są próby relatywizowania historii, jakże często dzisiaj we współczesnym świecie mamy często do czynienia z pisaniem historii na nowo" - mówił.

Dodał, że "naszym obowiązkiem jest reagować mocno i skutecznie wszędzie tam, gdzie próbuje się z oprawców robić ofiary, a z ofiar oprawców. Nie możemy na to pozwolić" - wskazał. "Nie możemy pozwolić na to, by historia Polski i historia tamtych czasów była fałszowana, dlatego, że sprawcy tamtej wojny chcą się wybielić. Sprawcy tamtej wojny na wschodzie i na Zachodzie, i w Niemczech i w Rosji, próbują pokazać, że to nie oni odpowiadają za tą wielką tragedię, która dotknęła Polskę i cały europejski kontynent".

"Drugim wielkim zobowiązaniem jest dopominanie się zadośćuczynienia, bo straty, które poniosła Polska były rzeczywiście ogromne, straty, które opóźniły nasz rozwój na wiele dziesięcioleci. Przez wiele dziesięcioleci po II wojnie światowej, ale również po upadku komunizmu, przez trzy dekady po upadku komunizmu, kolejne polskie rządy tego zobowiązania nie realizowały. Pierwszym, który się podjął tego zadania był śp. prezydent Lech Kaczyński, wówczas, jako prezydent Warszawy, podjął udaną próbę oszacowania strat stolicy Polski" - zaznaczył.

Wspomniał ponadto, iż "nasz rząd wziął sobie do serca tą odpowiedzialność, te zobowiązanie, które wynika z naszych doświadczeń II wojny światowej. Przystąpiliśmy najpierw do opracowania, które miało podsumować straty Polski. To opracowanie zostało wykonane".

"Dziś wiemy, że straty Polski w II wojnie światowej wyceniane są na ponad 6 bilionów 220 mld zł." - podał. "Dziś domagamy się od sprawców tej wojny, domagamy się od Niemiec, aby ta kwota została wypłacona Polsce, żeby została wypłacona Polakom, bo nam się wyrównanie strat należy. Nie pozwolimy, jako polski rząd, nie pozwolimy, jako Polacy, aby to zobowiązanie nie zostało wykonane. Będziemy się stanowczo domagać, żeby sprawa reparacji wojennych została wreszcie załatwiona po naszej myśli, niezależnie od tego czy tam w Berlinie będzie się to podobać, czy nie. Mamy do tego prawo" - podkreślił Sasin.

Wezwał jeszcze wszystkich w Polsce "również te siły polityczne, które dzisiaj są w opozycji do nas, które są niechętne podnoszenia tej sprawy, by nas poparły, żeby wreszcie odrzuciły tę jakże fatalną wizję Polski, jako brzydkiej panny bez posagu na wydaniu". Wskazał, że Polska jest silnym krajem, który chce dochodzić swoich praw, jest krajem, który dzisiaj nie ma powodu do wstydu, jest krajem, który ma powód do dumy ze swojej historii, ale również ze swoich osiągnięć dnia codziennego.

"Jesteśmy dumnym narodem i dumnym krajem" - oświadczył.

Frampol był jednym z najbardziej zniszczonych polskich miast w czasie II wojny światowej. 13 września 1939 r. niemieckie samoloty zbombardowały to miasto, niszcząc ponad 80 procent zabudowy.

Pamiętajmy o małych miasteczkach

Z mównicy głos zabrała również Ewa Witek.

"1 września 1939 r. to nie dzwony szkolne obudziły Polaków, ale huk armat i wystrzałów. Rozpętała się najstraszliwsza, najokrutniejsza w dziejach świata wojna – II wojna światowa" – przypomniała marszałek sejmu.

Zwróciła uwagę, że Frampol stał się pewnym symbolem, ponieważ armia niemiecka nie walczyła tylko z armią polską, ale też – jak mówiła - walczyła z bezbronną ludnością cywilną.

"Pierwszego września główne uroczystości odbywają się na Westerplatte i w Wieluniu, ale my chcemy pamiętać o innych, małych miasteczkach, które były w sposób okrutny bombardowane i niszczone przez niemieckie lotnictwo" – podkreśliła Witek, dodając, że Frampol był właśnie takim przykładem.

"Kilka razy dziennie naloty, bomby, które zrównały Frampol niemalże z ziemią. Uciekające kobiety, płaczące dzieci, umierający mężczyźni - to był przerażający czas" – mówiła marszałek Witek.

Wyjaśniła, że Luftwaffe z takich miasteczek, jak Frampol zrobiło sobie poligon ćwiczebny. "Lecieli na niskim pułapie i sprawdzali, ile czasu potrzeba, z jakiej wysokości można dokonać największych zniszczeń i można zabić, jak najwięcej ludności" – wymieniała marszałek Sejmu.

W jej ocenie, 84 lata od wybuchu II wojny światowej niektórzy próbują zmieniać prawdę historyczną.

"Przede wszystkim niemieccy historycy, którzy przez wiele lat po wojnie próbowali tłumaczyć, że Luftwaffe, jej atak na takie miasteczka, jak Frampol, Wieluń czy Sulejów, były dlatego, że tu stacjonowało Wojsko Polskie, że tutaj i w podobnych miasteczkach były lotniska wojskowe. To jest absolutne kłamstwo. Z dziką premedytacją Niemcy chcieli zniszczyć Polskę i unicestwić Polaków" – mówiła Witek.

rs

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mariusz Błaszczak: Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu już się więcej nie powtórzyła - Portal i.pl

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza