Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maryla Rodowicz w Ustce: rock jest nieśmiertelny

Aleksander Radomski
W sobotę, Maryla Rodowicz zaśpiewała w Ustce.
W sobotę, Maryla Rodowicz zaśpiewała w Ustce. Kamil Nagórek
Rozmowa z Marylą Rodowicz o koncertach, rocku i zajęciach, które wypełniają czas wolny.

- Podobno chciała pani być zakonnicą?

- Słucham? A tak! To dlatego, że chodziłam do przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne. Podobały mi się ich sukienki. Poza tym, były siostry okropne. Bardzo nas karały. Kazały na przykład klęczeć na grochu.

- Kto pani zdaniem, zamiast występować na naszej rodzimej scenie muzycznej, powinien być w zakonie. Najlepiej zamkniętym.

- (Śmiech). To dobre pytanie, ale chyba nie potrafię odpowiedzieć na nie.

- OK. To może inaczej. Rozmawiałem ostatnio z Alice Cooperem, przy okazji jego koncertu w Dolinie Charlotty. Powiedział, że teraz mamy okres, w którym królują zespoły folkowe, ale po nich przyjdzie czas na ostrzejsze rockowe granie.

- Jak tak słucham Eneja, bo już któryś raz oni grają przede mną, słyszę, że jest w tym trochę Ukrainy, Bałkanów i jakichś muzułmańskich klimatów. Sorry. Też mają gitary, też przemycają jakieś mocne riffy. Jedno jest pewne, choć folk jest modny, to rock jest nieśmiertelny. Dlatego pojawia się nawet w poprockowych produkcjach. Jest napędem i energią, a to jest powód, dla którego wszyscy po niego sięgają.

- Koncertuje pani bardzo dużo, ale tylko w weekendy. Dwa występy z rzędu muszą być wyczerpujące.
- Wie pan, że im częściej gram koncert po koncercie, to mam lepszy wokal? Rozgrzewają się struny głosowe. Proszę spojrzeć. Tu leży gitara. Przed koncertem muszę się rozśpiewać, żeby nabrać mocy. Zauważyłam, że zawsze następny koncert jest lepszy. Przeważnie gram w weekendy, rzadko w tygodniu. W normalne dni staram się wysypiać.

- Czyli dni poza sceną to relaks?

- Nie do końca. W tygodniu skupiam się na przygotowaniu wystawy, która wiosną będzie w Bibliotece Narodowej. Znajdują się na niej kostiumy, teksty, listy, plakaty, zdjęcia. Praktycznie całe moje archiwum. Ja to wszystko muszę teraz przegrzebać i siedzę w piwnicy z asystentką. Wszystko pakujemy do kartonów. To zajmuje mi środek tygodnia. Jest też praca nad ostatnią płytą z cyklu antologii, czyli nagrań od końca lat 60., łącznie z tymi, które nigdy nie były publikowane.

Rozmawiał Alek Radomski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza