Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Kowalczyk: Długie miesiące intensywnej pracy

Rafał Szymański
Mateusz Kowalczyk (pierwszy z prawej) w trakcie meczu w Trzebielinie.
Mateusz Kowalczyk (pierwszy z prawej) w trakcie meczu w Trzebielinie. Fot. Krzysztof Tomasik
Rozmowa z Mateuszem Kowalczykiem, bramkarzem Gryfa 95 Słupsk.

- Po kontuzji więzadeł krzyżowych odniesionej w meczu sparingowym z Kotwicą Kołobrzeg latem 2008 roku wracasz do bramki Gryfa 95. Spotkanie w Trzebielinie z Diamentem było twoim jakby oficjalnym powrotem. Jak się czujesz po tak długim rozbracie z bramką?

- Po sześciu czy siedmiu miesiącach pauzy rozegrałem już kilka spotkań sparingowych. Teraz grałem w meczu w Trzebielinie. W nim nie miałem za dużo pracy. Nie czuję żadnego bólu, z kolanem jest wszystko w porządku. Mam nadzieję, że tak będzie dalej.

- Miałeś jakieś sytuacje kryzysowe w tych dniach, kiedy zamiast trenować musiałeś uczęszczać na rehabilitację. Dopuszczałeś myśli, że już kończysz karierę?

- Lekarze mówili mi, że czeka mnie sześć miesięcy intensywnej pracy, że to bardzo poważna kontuzja, szczególnie dla bramkarza. Wiem, że jeśli golkiper wróci do bramki,to może się bać podejmować decyzje. Ale rozmawiałem z psychologami z Poznania, oni wytłumaczyli mi na czym to polega. Wskazali, że nie mam czuć strachu. Doktor Tomasz Piątek poradził mi psychologa, który był na zgrupowaniu reprezentacji Polski w piłkę ręczną. On mówi wiele rzeczy uświadomił.

- Czy rzeczywiście te porady były dla ciebie ważne, podbudowany cię na duchu?

- Bardzo ważne. Chociażby w Trzebielinie w meczu Pucharu Polski z tamtejszym Diamentem mieliśmy dogrywkę. W niej też trzeba było wierzyć w zwycięstwo. Dobrze, że tak się stało.

- Na co cię stać wiosną?

- Nie wiem nawet czy będę bronił. Jest trzech bramkarzy i każdy chce wychodzić w podstawowym składzie. Będzie ciężko, ale będę musiał sobie radzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza