Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Kusznierewicz: w życiu chciałbym być szczęśliwy

Paweł Sikorski
Mateusz Kusznierewicz zmaga się z żywiołem podczas regat żeglarskich
Mateusz Kusznierewicz zmaga się z żywiołem podczas regat żeglarskich fot. archiwum Mateusza Kusznierewicza
Mateusz Kusznierewicz jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców w Polsce. Wraz z Dominikiem Życkim przygotowują się do startu w IO 2012 w Londynie.

Kusznierewicz opowiada o swojej przygodzie z żeglarstwem, pasjach pozasportowych i planach na przyszłość.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z żeglarstwem?

Moja przygoda zaczęła się w 1984 roku w Yacht Klubie Polskim w Warszawie, kiedy rodzice zapisali mnie na mój pierwszy obóz żeglarski organizowany nad Zalewem Zegrzyńskim. Miałem wtedy 9 lat i przez te dwa tygodnie poznałem tajniki żeglowania i przeżyłem wspaniałą przygodę. Od początku bardzo mi się to spodobało i pomimo, że nie odniosłem żadnych znaczących sukcesów wróciłem do domu zarażony żeglarskim bakcylem. Po powrocie z obozu poprosiłem rodziców, aby zapisali mnie na regularne zajęcia do klubu i od tego czasu nie mogę żyć bez żeglowania.

Czy masz jakiegoś idola sportowego, na którym się wzorujesz?

Moim pierwszym idolem sportowym był Michael Jordan, najsłynniejszy koszykarz ligi NBA. Bardzo mi się spodobało jego podejście do sportu: jego pracowitość, jego systematyczność… Ciężka praca, która zaowocowała później znakomitymi wynikami i rewelacyjną grą na parkiecie. Moim idolem żeglarskim natomiast był, i jest nadal, Russel Coutts, Nowozelandczyk, który zdobył w 1984 roku, wtedy kiedy zaczynałem swoją przygodę z żeglarstwem, złoty medal olimpijskich na Igrzyskach w Los Angeles w klasie Finn. Tej, w której sam później odnosiłem największe sukcesy. Coutts był wielokrotnie Mistrzem Świata i cztery razy zdobył prestiżowy Puchar Ameryki. Zawsze mi imponował.

Czy są takie regaty, które zapadły Ci w pamięci bardziej niż inne zawody (ze względu na warunki atmosferyczne, zaciętą walkę o pozycję do ostatnich chwil...)?

Na pewno zapamiętam na zawsze regaty w 1994 roku u wybrzeży Nowej Zelandii. Były to Mistrzostwa Świata w klasie OK-Dinghy, bardzo ciężkie dla mnie zawody, bo żeglowałem wtedy po raz pierwszy na otwartym oceanie. Warunki były wtedy bardzo ciężkie: mocno wiało a fala była duża. Musiałem walczyć ze sobą i z naturą a mimo to wygrałem. Zdobyłem tam Srebrny Medal walcząc do ostatnich chwil z bardziej doświadczonymi ode mnie rywalami. Zwycięstwo to było dla mnie tym ważniejsze, że po raz pierwszy wtedy przyszło mi zmierzyć się z Pacyfikiem.

Które ze zdobytych trofeów jest dla Ciebie najcenniejsze?

Wszystkie są dla mnie bardzo ważne i są powodem do dumy, ale chyba najcenniejszym z nich jest Mistrzostwo Świata w klasie Star zdobyte wspólnie z Dominikiem Życkim w 2008 roku. Płynęliśmy wtedy po wodach Oceanu Atlantyckiego, u wybrzeży Miami, ścigając się aż z 118 załogami z całego świata. Rywalizacja była naprawdę zacięta, walka trwała do ostatniego wyścigu, do ostatniego metra… te regaty były moim zdaniem najtrudniejszym wyścigiem w mojej karierze, dlatego zdobyte tam trofeum cenię sobie bardziej nawet niż Złoty Medal Olimpijski.

Jesteś mocno zaangażowany w marketing sportowy, rozwój młodych żeglarzy, turystykę, hotelarstwo... Czy starasz się angażować w takie akcje już z myślą o przyszłości, o tym co będziesz robił po zakończeniu kariery?

Moim priorytetem jest żeglarstwo regatowe, jestem zawodowym żeglarzem, profesjonalistą i to jest dla mnie najważniejsze. Staram się być w tym najlepszy i cały swój wysiłek wkładam w treningi i rozwijanie swojej kariery sportowej, której na razie nie planuję zakończyć. Oprócz tego oczywiście mam sporo różnych zainteresowań takich właśnie jak marketing sportowy czy promocja żeglarstwa i z przyjemnością się w nie angażuję. Tym bardziej, że mają one ścisły związek z moją największą pasją - żeglarstwem. Jestem osobą, która lubi się doskonalić w różnych dziedzinach, stąd moje zainteresowanie wymienionymi przez Pana tematami. Poza tym marketing sportowy jest bezpośrednio związany ze sponsoringiem w sporcie, to dzięki niemu mamy możliwość dysponowanie najlepszym sprzętem i startowania w największych zawodach na świecie. Bez wsparcia ze strony sponsorów wiele naszych żeglarskich przedsięwzięć mogłoby się nie udać. Jeśli chodzi o inne projekty w które się angażuje takie jak bycie Ambasadorem Miasta Gdańska, Komandorem Zlotu Baltic Sail Gdańsk czy działania w ramach Narodowego Programu Edukacji Morskiej w Gdańsku to wynikają one z tego, że bardzo zależy mi na promocji żeglarstwa w Polsce i przekonaniu rodziców, że warto jest zachęcać dzieci do uprawiania tego pięknego sportu.

Podobno masz oprócz żeglarstwa jeszcze inne pasje sportowe. Golf, narciarstwo, tenis... Znajdujesz czas aby pogodzić je wszystkie z karierą na kilku płaszczyznach?

Ciężko jest mi znaleźć czas na wszystkie moje pasje. Żeglarstwo, jak wspomniałem, jest moim priorytetem. Pozostałe sporty traktuję jako hobby, jako uzupełnienie żeglarstwa. Od dzieciństwa bardzo lubię sport i aktywność fizyczną, nie umiem nic nie robić. Latem gram w tenisa, w golfa… zimą jeżdżę na nartach i sprawia mi to wielką przyjemność. Bardzo też lubię doskonalić swoje umiejętności we wszystkich tych dziedzinach i, tak jak wszystko w życiu, traktuję je bardzo poważnie.

Jak będą wyglądały Twoje przygotowania z Dominikiem Życkim do IO 2012 w Londynie?

Przygotowujemy się do nich w zasadzie cały czas. Intensywnie zaczniemy trenować za rok, czyli w 2011. Wtedy to zaczniemy dużo więcej żeglować: startować w regatach na całym świecie i trenować w Gdańsku na Zatoce. Pod koniec 2011 roku musimy wystartować w regatach by zdobyć kwalifikację olimpijską, ale do tego czasu musimy pracować, by utrzymać jak najlepszą formę sportową startując zarówno w Polsce i Europie jak i np. w odległej Australii czy u wybrzeży Ameryki.

Jak długo jeszcze będziemy mogli podziwiać Twoje sportowe wyczyny na akwenach świata?

No mam nadzieję, że jak najdłużej! Żeglarstwo jest taka dyscypliną sportu, która nie poddaje się dyktaturze lat i nie ma limitów wiekowych. Można żeglować mając 50 czy nawet 60 lat. Ja w każdym razie nie zamierzam kończyć swojej kariery sportowej w najbliższym a nawet w trochę dalszym czasie.

Twoje największe marzenie sportowe oraz osobiste...

Moim największym marzeniem sportowym jest oczywiście stanąć, wraz z Dominikiem, na podium na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. A w życiu chciałbym być szczęśliwy i móc jak najdłużej robić to, co kocham. To chyba tak, jak każdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza