Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka z dziećmi żyje w ciemnościach

Fot. Łukasz Capar
Ewelina Żaczek w ciemnym pokoju ze swoimi dziećmi.
Ewelina Żaczek w ciemnym pokoju ze swoimi dziećmi. Fot. Łukasz Capar
Ewelina Żaczek od niedawna mieszka z dziećmi w lokalu przy ul. Wyspiańskiego. Przez kłótnie z głównym najemcą, którym jest jej ojciec, może stracić nie tylko dzieci, ale także dach nad głową.

Ewelina Żaczek wyprowadziła się wraz ze swoją rodziną z mieszkania w bloku przy ulicy Górnej. W nowym lokum zamieszkała wraz ze swoim narzeczonym, trójką małych dzieci, z których najstarsze ma cztery lata, oraz dwoma swoimi braćmi i matką, byłą żoną swojego ojca.

- Mieszkanie jest duże, więc wszyscy pogodziliśmy się co do zajmowanych pokojów - mówi pani Ewelina. - Problem w tym, że głównym najemcą jest mój ojciec, który z nami nie mieszka, a bez jego zgody nie możemy podjąć żadnych decyzji.

W nowym mieszkaniu rodzina żyje bez światła i gazu. Po godzinie 16 wszyscy zapalają świeczki, by móc wspólnie posiedzieć przy stole.

- To naprawdę ciężka sytuacja - dodaje czytelniczka. - Jesienią bardzo szybko robi się ciemno, a dzieci przecież nie mogą pół wieczoru bawić się po ciemku. Jeszcze gorzej jest z przygotowywaniem posiłków dla dzieci. Aby ugotować coś dla moich pociech, muszę chodzić do znajomych, bo my nie mamy gazu. Podobnie jest z praniem. Także w tym przypadku muszę prosić o łaskę swoje koleżanki, by móc uprać u nich ubrania.

Naszą czytelniczkę najbardziej przeraziła informacja, że przez fatalne warunki w mieszkaniu może niebawem stracić dzieci.

- Dostałam już ostrzeżenie od urzędników, że jeśli nie spełnię odpowiednich wymagań, prawdopodobnie je stracę - dodaje Ewelina Żaczek. - Oczywiście chodzi o podłączenie światła i gazu.
Pani Ewelina kilka razy odwiedziła urzędników Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, by zapytać, w jaki sposób sama może podłączyć media.

- Okazało się, że nie ma takiej możliwości - mówi słupszczanka. - Takie decyzje może podjąć tylko główny najemca, czyli mój ojciec. Niestety, on wyprowadził się do swojej nowej żony do Jezierzyc.
Zapytaliśmy w PGM, w jaki sposób można rozwiązać tę sytuację.

- Rzeczywiście, umowę z zakładem energetycznym i gazownią może zawrzeć tylko główny najemca - mówi Marek Kopko, kierownik oddziału nr 1 PGM. - Wiem, że jest tam konflikt rodzinny, który rodzina sama musi rozwiązać. Powiadomiliśmy opiekę społeczną o tym, w jakich warunkach mieszkają dzieci, bo ich w tej sytuacji szkoda najbardziej. Nakazaliśmy głównemu najemcy podłączenie światła i gazu, bo nie możemy pozwolić też na to, by wyremontowane niedawno mieszkanie zostało przez tę rodzinę zniszczone. Jeśli mężczyzna nie podejmie w tym temacie żadnych kroków, zostanie mu odebrany tytuł najemcy.

Nie udało nam się skontaktować z ojcem naszej czytelniczki. Rozmawialiśmy natomiast z jego żoną. - Rodzina jest skłócona i wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję, że nie będziemy wtrącać się w życie jego córki - mówi Teresa Żaczek. - Chcemy ułożyć sobie normalne życie w Jezierzycach i nie potrzebujemy tego mieszkania. Jego córka będzie musiała poradzić sobie sama, bo jeśli mąż podłączy światło lub gaz, to rachunki będą przychodzić na niego. Nie sądzę, żeby Ewelina chciała je płacić. Nie chcemy zadłużyć się przez nią.

GP24 znajdziesz także na

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj newsy ze Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza