- Myślę, że Gdańsk to świetne miejsce do siatkówki. Chyba każdy z nas nie może doczekać się już startu turnieju. Miejmy nadzieję, że mecze będą spektakularne i emocjonujące - powiedział w Gdańsku Alain Fischbacher, który będzie w najbliższych dniach pełnił w Ergo Arenie rolę supervisora z ramienia Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej (CEV).
Emocji w gdańsko-sopockim obiekcie nie powinno zabraknąć, ale czy należy spodziewać się spektakularnych meczów? To trudno przewidzieć. W Ergo Arenie biało-czerwoni zmierzą się w sobotę z Finlandią (godz. 20.30), a w poniedziałek z Estonią (godz. 20.30). Jeśli wygrają grupę, awansują bezpośrednio do ćwierćfinału.
W naszym obiekcie rywalizować będą również Serbowie, ale już nie z Polakami, z którymi to dziś zmierzą się w meczu otwarcia na PGE Narodowym. Na czwartek w Ergo Arenie zaplanowano natomiast konfrontację Finów z Estończykami (godz. 17.30). Faworytem tej potyczki niewątpliwie będą ci pierwsi. Reprezentacja Finlandii w europejskim czempionacie wystartuje po raz szesnasty. Dwa lata temu drużyna ta uplasowała się na dwunastym miejscu w klasyfikacji końcowej. Najlepszy jak dotąd rezultat natomiast, w walce o mistrzostwo Europy, odnotowała w 2007 roku, zajmując miejsce tuż za podium. Śmiało można powiedzieć, że to zespół, który puka do europejskiej, a może nawet światowej czołówki.
- Nasza siła tkwi w zespole, a nie w indywidualnościach. Na boisku podejmiemy walkę z każdym. Oczywiście mamy w grupie trudnych rywali, ale nie obawiamy się ich. My też dysponujemy dobrym zespołem. A do tego jeszcze liczymy na wsparcie fińskich kibiców, których w Ergo Arenie nie powinno zabraknąć - mówi Tuomas Sammelvuo, trener reprezentacji Finlandii.
Rzeczywiście, Finowie mogą spodziewać się głośnego dopingu na trybunach, bo w Ergo Arenie ma pojawić się około 3 tysięcy fanów z tego kraju. W jeszcze liczniejszym gronie, w gdańsko-sopockim obiekcie, stawi się jednak delegacja z Estonii. Niektórzy twierdzą nawet, że drużyna ta może być czarnym koniem mistrzostw, bo od lat robi ona stałe postępy. W 2016 roku zespół pod wodzą Gheorghe Certu triumfował w rozgrywkach Ligi Europejskiej, będąc w nich lepszy między innymi od reprezentacji Bułgarii. W tym roku natomiast Estończycy wywalczyli historyczny awans do drugiej dywizji Ligi Światowej, pokonując w finale 3:0 kadrę Hiszpanii. Wielkim błędem byłoby zatem wskazywanie tej drużyny jako outsidera w naszej grupie.
W Ergo Arenie dwa mecze rozegrają też Serbowie, którzy zdążyli już przyzwyczaić kibiców do tego, że niemal na każdych mistrzostwach Europy są jednymi z najpoważniejszych kandydatów do stanięcia na turniejowym podium. Trudno się jednak temu dziwić. Podopiecznych trenera Nikoli Grbicia zalicza się do grupy najbardziej utytułowanych drużyn narodowych ostatniej dekady. Poza mistrzostwem Europy z roku 2011, zespół ten wywalczał brązowe medale czempionatu na Starym Kontynencie w latach 2007 i 2013.
Jedno jest pewne - do Ergo Areny warto się wybrać. Co prawda na mecz Polska - Finlandia nie ma już biletów, bo te rozeszły się jak ciepłe bułki, ale na pojedynek biało-czerwonych z Estonią pozostało jeszcze kilkaset wejściówek (stan na środę na godz. 15). Ponadto, w sprzedaży w dalszym ciągu są bilety na pozostałe spotkania w gdańsko-sopockim obiekcie. Z ich zakupem jednak nie warto zwlekać do ostatniej chwili.
- Ergo Arena to miejsca, gdzie siatkówka jest zawsze mile widziana. Życzę wszystkim gościom i kibicom wspaniałych emocji - dodaje Aleksandra Dulkiewicz, wiceprezydent Gdańska.
Magazyn Sportowy24 - Witold Roman o siatkarskim Euro w Polsce i meczu na Stadionie Narodowym z Serbią
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?