Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecenas nie uległa esbeckim prowokacjom

Fot. Krzysztof Tomasik
Anna Bogucka-Skowrońska
Anna Bogucka-Skowrońska Fot. Krzysztof Tomasik
Historia Po latach w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej znalazły się kolejne dokumenty dotyczące rozsiewania przez bezpiekę plotek na temat współpracy z SB Anny Boguckiej-Skowrońskiej.

Posądzenie o współpracę z SB było jedną z częściej stosowanych metod bezpieki na rozbicie grup opozycyjnych. Często takie działanie prowadziło do tego, by dana osoba rzeczywiście taką współpracę podejmowała.

Przykładowo, według Igora Hałagidy, historyka z gdańskiego IPN-u, tego rodzaju działania SB doprowadziły do wyizolowania ze środowiska Wojciecha Z., który później został pozyskany jako niezwykle cenny agent o pseudonimie "Jola".

Wojciech Z. przekazywał informacje m.in. z ogólnopolskich zjazdów "Solidarności". Stał się też słynnym autorem listu "Dlaczego tak późno generale?", wydrukowanego w "Głosie Pomorza" zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego.

Listu, którego o wiele bardziej prawdopodobnym twórcą była sama bezpieka.

Nie udało się jej wsadzić do więzienia
Właśnie Hałagida dotarł do kolejnych dokumentów związanych z prowokacją wobec Anny Boguckiej-Skowrońskiej, w latach 80., czołowej opozycjonistki działającej w Słupsku. Przypomnijmy w tym miejscu, że już wcześniej została ona oskarżona o współpracę z bezpieką pod pseudonimem "Caryca".
Te twierdzenia pochodziły od m.in. Sławomira Laszczyka, byłego komendanta policji w Słupsku. Ostatecznie Bogucką-Skowrońską oczyszczono z zarzutów.

Archiwa IPN przynoszą jednak kolejne informacje, które rzucają ciekawe światło na tę sprawę. Znalazły się one w pracy dyplomowej plutonowego Piotra Fingasa pod tytułem: "Znaczenie kombinacji operacyjnej w zwalczaniu nielegalnych organizacji w województwie słupskim w latach 1981
- 1984", którą napisał on w Wyższej Szkole Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie w 1986 roku.
Czytamy w niej, że "w lutym 1982 roku wydział III (SB - zwalczał opozycję - przyp. autora) uzyskał informację, że także byli członkowie Zarządu Regionalnego nie zaprzestali swojej działalności i dalej ją prowadzą w związku o nazwie Tajny Zarząd Regionalny.

Przywódcą tej grupy była mgr Anna S. (Skowrońska - przyp. autora), adwokat, były radca prawny "Solidarności". Osoby z tego związku organizowały spotkania w kościele Mariackim w Słupsku, korzystając z gościnności kleru. Grupa w swej działalności podejmowała różne inicjatywy, podważające porządek prawny."

Fingas pisał dalej, że pomimo prowadzonych działań nie udało się zgromadzić "wystarczających dowodów procesowych, świadczących o ścisłych związkach z działalnością tej grupy mecenas Anny S."

Akcja bezpieki spaliła na panewce
Nie udało się procesowo, więc SB próbowała dalej. "Przygotowano i zrealizowano kombinację operacyjną, która miała na celu skompromitowanie figurantki w jej otoczeniu jako współpracownika SB."

W skrócie polegało to na wypuszczaniu tego rodzaju fałszywych informacji przez bezpiekę. Jak? "Anonim na adres biskupa koszalińskiego przesłano za pośrednictwem kleru słupskiego poprzez skrzynkę ofiarną. Był to list - anonim pisany ręcznie w imieniu byłego członka "Solidarności" i praktykującego katolika, w którym autor pragnie się podzielić swoimi uwagami dotyczącymi mecenas Anny S."
Fingas, pisząc swoją pracę, doszedł do następujących wniosków: "W prowadzonych rozmowach członków byłej "Solidarności" na ten temat niedwuznacznie sugerowali oni, iż prawdopodobnie współpracuje ona z SB, ponieważ tylu już ludzi zostało skazanych za działalność polityczną, a do niej nikt nie ma żadnych uwag, mimo że jest uważana za duchowego przywódcę byłej "Solidarności".
Podsumowując, stwierdzono, że akcja się powiodła, ponieważ zauważono spadek popularności Anny S.
- Nic takiego nie pamiętam. Te wnioski były fałszywe - stwierdza po latach Bogucka-Skowrońska.

Faktem jest, że pomimo rozpuszczanych plotek mecenas dalej broniła w procesach politycznych. Tak więc akcja bezpieki spaliła na panewce.

Kombinacje z "Carycą"
Z pewnością wykorzystywano rzekomą agenturalność Skowrońskiej później. Tak się stało przy okazji sprawy pod nazwą "Trąd", gdzie bezpieka poszukiwała we własnych szeregach sprawcy piszącego rozmaite anonimy dotyczące obyczajowości jej szefów.

Wówczas podejrzewano, że możliwym autorem tych anonimów był tajny współpracownik o pseudonimie "Marta", bliski znajomy jednego z oficerów bezpieki.

W aktach czytamy: "Wg pisemnej informacji sporządzonej w dniu 01.04.1983 r., oficer SB podczas rozmowy z tw. ps. "Marta" ustnie przekazał tw. informację sugerującą, że A. Skowrońska jest agentem SB o ps. Caryca".

Działanie to było dezinformacją prowadzoną przez SB w ramach kombinacji operacyjnej krypt. "Trąd", mającą na celu sprawdzenie prawdomówności TW ps. "Marta".

Po co odbyła się tego rodzaju kombinacja? By sprawdzić, gdzie dotrze informacja dotycząca "Carycy". Komu zostanie przekazana.

Niestety, nie znamy losów tej prowokacji ani komu tzw "Marta" przekazał fałszywe informacje dotyczące współpracy Skowrońskiej z SB.
Współpracy, która nigdy nie istniała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza