Wkręcanie z ultrakondensatorem

ws
Branża elektronarzędzi jest jedną z tych gałęzi przemysłu i technologii, gdzie wciąż poszukiwane są wydajne i niekłopotliwe źródła energii. Producenci sprzętu napędzanego prądem doskonale bowiem wiedzą, że uniwersalność zastosowań ich wyrobów radykalnie wzrasta, gdy uda się je uniezależnić od źródła energii, czyli od gniazdka elektrycznego w ścianie.

Czy chodzi o strzyżenie trawnika tam, gdzie żaden przedłużacz nie dosięgnie, czy wiercenie, wkręcanie w miejscach, gdzie narzędzia z kablem, na smyczy, nie da się użyć, potrzebne są urządzenia z własnym napędem.

Kosiarki, wiertarki, wkrętaki itp. na baterie i akumulatory są na rynku od wielu dziesięcioleci. Ich możliwości poprawiają się wraz z rozwojem technologii "przechowywania" prądu elektrycznego. Po ciężkich i mało wydajnych akumulatorach ołowiowych nastała epoka lżejszych baterii alkalicznych i litowo-jonowych.

Te ostatnie stosowane są w domowych i ogrodowych elektronarzędziach od niedawna. Depcze im jednak po piętach jeszcze nowsza technologia - tzw. ultrakondensatory. Na rynek trafiły właśnie pierwsze wkrętaki z takim napędem.

Ultrakondensator, za pomocą którego zasilany jest najnowszy bezprzewodowy wkrętak, to jeden z najbardziej obiecujących wynalazków ostatnich lat. Ma porównywalną pojemność do nowoczesnych akumulatorów, potrafi już zmagazynować od kilkuset do nawet kilku tysięcy faradów, przy zachowaniu niewielkich rozmiarów.

Wkrętak wykonany jest z neutralnych dla środowiska komponentów (w większości z węgla), jest też niezwykle żywotny - po milionie cykli (ładowania i rozładowywania) zachowuje pojemność powyżej 80 proc. swojej nominalnej wartości.

Dla porównania długość życia akumulatora litowo-jonowego to ok. 3 tys. cykli, a ołowiowego tylko ok. 500. Ultrakondensatory ładują się bardzo krótko i mają możliwość wydatkowania dużej mocy w bardzo krótkim czasie.
Stosowane są już w pojazdach o napędzie hybrydowym najnowszej generacji i w nowoczesnych systemach bezpieczeństwa w przemyśle lotniczym. Teraz trafiły także do zaawansowanych technologicznie elektronarzędzi.

Ultrakondensator pozwala na intensywną pracę wkrętakiem przez półtorej minuty. To co prawda niewiele, ale po podobnym czasie ładowania narzędzie jest znów gotowe do pracy. Dzięki tak rewelacyjnemu stosunkowi czasu ładowania do rozładowania (1:1!), w ciągu godziny urządzeniem można wkręcić nawet ok. 400 wkrętów!

Taki wynik jest właściwie nieosiągalny dla podobnych urządzeń akumulatorowych - wiemy, jak długo muszą się ładować najlepsze nawet baterie.

Zaletą ultrakondensatorowego wkrętaka jest też to, że dłuższa praca nie powoduje przegrzewania się urządzenia właśnie za sprawą zastosowania tzw. zimnych kondensatorów (urządzenie stygnie w trakcie ładowania). W zestawie znajduje się 10 końcówek o różnym kształcie, wtykanych wprost w gniazdo na końcu obrotowego trzpienia.

Rewolucyjny wkrętak nie jest tani - kosztuje ok. 350 zł - ale wysoka cena to przywilej pionierskiej konstrukcji i walorów praktycznych, jakie ona zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl