Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna straci prawo jazdy, bo nie płaci alimentów

Monika Zacharzewska [email protected]
Archiwum
Pan Kazimierz z gminy Damnica, ojciec 12-latka, musi oddać prawo jazdy, bo nie płaci alimentów. - To prawny bat na uchylających się od płacenia na dzieci. Bat skuteczny.

Wydział Komunikacji i Drogownictwa w słupskim starostwie powiatowym tylko jednego dnia, w minioną środę, dostał od gminnych ośrodków pomocy społecznej pięć wniosków o zatrzymanie prawa jazdy niesolidnym alimenciarzom. Rozpatrywał też sprawę pana Kazimierza. Do starostwa w Lęborku w jednym miesiącu przyszło 20 takich pism.

Słupski MOPR w pierwszym półroczu tego roku chciał w ten sposób wymóc płacenie alimentów na 38 niesolidnych rodzicach. Niestety, w tym, przypadku tylko czworo miało prawa jazdy.

- To taki bat na dłużników alimentacyjnych, który ośrodki pomocy społecznej stosują, gdy wyczerpią już wszystkie możliwości ściągnięcia środków lub zmuszenia dłużnika do podjęcia pracy, by miał z czego płacić na dzieci - mówi Elżbieta Matuszewska, naczelnik wydziału komunikacji w słupskim starostwie i dodaje, że to "bat prawny" niezwykle skuteczny.

- Wiele z tych osób, gdy tylko dostaje zawiadomienie o decyzji starosty o zatrzymaniu prawa jazdy, natychmiast zaczyna płacić, wtedy uprawnienia do kierowania pojazdem są odwieszane. Prawo do zatrzymywania prawa jazdy rodzicom, którzy nie pomagają w utrzymaniu swoich dzieci, dała ośrodkom pomocy społecznej i władzom wydającym ten dokument ustawa o pomocy osobom uprawnionym do alimentów z 7 września 2007 roku.

Po postanowieniu Trybunału Konstytucyjnego, że przepis dotyczący alimenciarzy jest niezgodny z ustawą zasadniczą, rok temu został on tak zmieniony, że osoby zalegające z alimentami dłużej niż pół roku mogą stracić prawo jazdy, ale nie będzie ono zabrane, jeśli dłużnik spłaci przynajmniej połowę zasądzonej kwoty.

- Od tej pory większość ośrodków pomocy społecznej chętnie korzysta z tego prawa w sytuacjach, gdy dłużnik alimentacyjny utrudnia przeprowadzenie wywiadu środowiskowego, czy unika rejestracji w urzędzie pracy i podjęcia stałego zatrudnienia. Z premedytacją więc nie chce płacić na swoje dzieci - mówi Dariusz Buczak, szef wydziału komunikacji w lęborskim starostwie.

- Są miesiące, gdy otrzymujemy od GOPS-ów nawet po 20 takich wniosków. Często jednak okazuje się, że osoba której prawo jazdy ma być zatrzymane, nigdy takiego dokumentu nie miała. Taka sytuacja zdarzyła się w Słupsku.

- W pierwszym półroczy tego roku chcieliśmy ukarać tak 38 osób uchylających się od płacenia alimentów, ale tylko cztery miały dokument uprawniający do prowadzenia pojazdu - przyznaje Zofia Gumińska ze słupskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Co ciekawe, wśród dłużników alimentacyjnych nie brakuje kobiet. Do urzędu w Słupsku trafiło kilka wniosków o ukaranie w ten sposób matek nie łożących na utrzymanie swoich dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza