Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miałem szczęście pracować z fantastycznymi ludźmi. Rozmowa z komendantem Szkoły Policji w Słupsku

Zbigniew Marecki
Inspektor Jacek Gil już ponad 8 lat kieruje Szkołą Policji w Słupsku. 17 lipca rozstanie się z tym stanowiskiem. W związku z tym udzielił "Głosowi" wywiadu.

Jako komendant Szkoły Policji w Słupsku pracuje pan już przeszło 8 lat. Ta bardzo długa kadencja, która właśnie się kończy, bo 17 lipca będzie pana ostatnim dniem pracy na tym stanowisku. Jak pan ocenia ten okres?

Gdy 10 marca 2012 roku przejmowałem Szkołę z rąk mojego poprzednika, inspektora Jacentego Bąkiewicza, on mnie zapewniał, że oddaje mi ją ze znakomitą kadrą. Nawet w jednym momencie się nie pomylił, bo tak rzeczywiście było. Oczywiście ta kadra, którą ja zostawiam dzisiaj, w dużej części jest już zupełnie nowa, bo nieubłagalnie metryka robi swoje. Naprawdę jednak jestem dumny z tego, z kim przyszło mi pracować. Tak samo Słupsk i policja mogą być dumni z absolwentów, którzy opuszczają mury Szkoły, bo naprawdę jakość szkolenia, którą reprezentują moi współpracownicy, jest na najwyższym poziomie. Myślę, że to później przekłada się na sposób, w jaki służba policyjna jest pełniona w każdym zakątku naszego kraju.

Czy przez te lata Szkoła Policji w Słupsku bardzo się zmieniła?

Na pewno tak, bo wszystko wokół nas się zmienia. Obiecałem sobie jedną rzecz, którą obiecałem także mojemu poprzednikowi, że dokończę to, co zaczęli poprzedni komendanci, a mianowicie: remontowanie Szkoły. Choć tego typu placówka wymaga permanentnego remontu, to ja zastałem Szkołę w połowie generalnego remontu. Dlatego musiałem toczyć walkę o fundusze na remont pozostałej części. Myślę, że w znakomitej części się to udało. Nie mamy się czego wstydzić. Ponieważ w Szkole kształcimy policjantów z różnych krajów, to stykamy się z różnymi opiniami na jej temat, ale wszyscy podkreślają nowoczesność placówki i to, że dysponujemy ogromnym potencjałem i wysokimi umiejętnościami kadry dydaktycznej. W rezultacie jesteśmy nie tylko wizytówką polskiej policji w trakcie przedsięwzięć międzynarodowych, ale także bardzo mocno pełnimy rolę ambasadora regionu, o czym świadczy choćby to, że jeden z moich francuskich odpowiedników, mając do wyboru pięć szkół policyjnych w naszym kraju, wybrał naszą Szkołę, aby podpisać porozumienie o współpracy. Podobne porozumienia podpisaliśmy z Chorwacją, Litwą i Niemcami. To pozwala nam na rozwój i podpatrywanie warsztatu innych. Jednocześnie możemy się pochwalić tym, co sami robimy. Proszę mi wierzyć: wcale nie odbiegamy od innych, a wręcz powiem, że możemy być wzorcem do naśladowania praktycznie w każdym zakresie.

W ostatnich latach mówi się , że brakuje chętnych do zawodu policjanta. Czy Szkoła Policji w Słupsku także odczuwa tę zmianę?

To jest taka fala, która się zmienia. Były momenty, kiedy chętni do nauki w Szkole ustawiali się w kolejkach o trzeciej lub czwartej rano, aby złożyć dokumenty. Dzisiaj oczywiście jest trochę inaczej, ale to wszystko zależy od sytuacji gospodarczej i wielu innych czynników. Myślę, że dzisiaj nie ma wielkiego problemu z doborem do służby w policji, ale trzeba cały czas nad tym pracować. Miałem okazję osobiście nad tym pracować, bo przed przyjściem do Szkoły Policji w Słupsku przez blisko 6,5 roku pracowałem jako wicedyrektor Biura Kadr i Szkolenia Komendy Głównej Policji, gdzie odpowiadałem za dobór do pracy w policji i przebieg szkoleń. Stąd pamiętam, że te okresy różnie się układały. Jakoś tak dziwnie się też składało, że gdy media mówiły, że nie mamy kandydatów, to my statystycznie mieliśmy ich najwięcej. To był między innymi przełom roku 2011/2012, kiedy media krzyczały, że kandydatów na policjantów nie ma, a było ich akurat wielu.

A jak to wygląda teraz?

Trudno mi teraz o tym powiedzieć z pozycji komendanta Szkoły Policji w Słupsku, bo my jesteśmy elementem końcowym doboru do służby w policji. Obecnie jesteśmy w bardzo specyficznej sytuacji, bo jesteśmy cały czas w okresie epidemii, więc zarówno my funkcjonujemy w ograniczonym zakresie, jak i dobór do policji był ograniczony, a praktycznie przez pewien czas w ogóle nie działał. Powoli jest to odblokowywane. Jak widzę, to nie jest z tym najgorzej i wakaty będą zapełniane. Chyba nie ma większego zagrożenia w tym zakresie. Chętni do służby są. To jest służba trudna i wymagająca, ale przynosząca wiele fajnych momentów. Proszę mi wierzyć, że w tej służbie jest wielu fantastycznych ludzi, zarówno pracowników cywilnych, jak i policjantów. Tego na zewnątrz nie widać, ale jak się jest w środku, to się o tym wie. Nasi partnerzy – zarówno z kraju, jak i z zagranicy – bardzo mocno to doceniają. Myślę, że nie znajdzie się nikt, kto był w naszej Szkole, żeby zaprzeczył moim słowom.

Na ulicach widać coraz więcej policjantek. Czy kobiet przybywa również w Szkole Policji w Słupsku?

Tak. To jest pewien standard. Zresztą o tym świadczy choćby to, że jeszcze niedawno moimi zastępczyniami były dwie panie. W tej chwili pełni tę funkcję tylko jedna pani. To oczywiście było pierwszy raz w historii. Dwa lata temu, podczas święta policji, mieliśmy taką historyczną chwilę, kiedy obok mnie stały dwie moje zastępczynie, a gościem honorowym z ramienia komendanta głównego była pani generał Helena Michalak, która do niedawna była zastępcą komendanta głównego polskiej policji. To świadczy o tym, że w szeregach policji jest coraz więcej kobiet i coraz wyżej sięgają. Moim zdaniem należy się z tego cieszyć. Może po prostu jestem szczęściarzem, ale zawsze trafiałem na fantastycznych ludzi. Nie rozgraniczam tego, czy to jest kobieta czy mężczyzna. Zawsze awansowałem ludzi poprzez pryzmat ich wiedzy, doświadczenia, pracy i zaangażowania. Zdecydowałem się na to, aby kobiety były moimi zastępczyniami nie dlatego, że lubię się otaczać kobietami, ale dlatego, że te osoby zasługiwały na awans i że dawały pełną rękojmie, że będą wykonywały bardzo dobrze swoje obowiązki służbowe. Powiem szczerze: nigdy nie rozumiałem kryteriów opartych na tym, kto jest mężczyzną, a kto kobietą. Dla mnie nie miało to nigdy znaczenia. Zresztą gdy pracowałem jeszcze w Komendzie Głównej Policji, to doprowadziłem do zrównania kryteriów dotyczących naboru do policji dla kobiet i mężczyzn w zakresie sprawności fizycznej i w każdym innym zakresie. Nie chodzi tu o równość płci, bo w skargach do rzecznika praw obywatelskich zarzucano mi dyskryminowanie kobiet, które z natury są słabsze fizycznie. Wyraźnie wtedy wskazywałem, że to nie jest dyskryminacja, ale ochrona – zarówno dla kobiet , jak i mężczyzn – przed skutkami uciążliwości służby, czyli wyeliminowanie czy ograniczenie możliwości poniesienia jakiegoś uszczerbku na zdrowiu czy nawet śmierci, bo przestępca dzisiaj nie wybiera, nie patrzy, czy ma do czynienia z kobietą czy mężczyzną. Policjanci i policjantki muszą być sprawnymi osobami, które nie będą się bały podejmować interwencji. Oczywiście ta sprawność jest na różnym poziomie, bo jedni są na granicy zdawalności, a inni ją mocno przekraczają, ale na terenie Szkoły staramy się to zniwelować i dać tym osobom jak najwięcej, aby one poprawiły swoją sprawność fizyczną.

Panie komendancie, 17 lipca odchodzi pan ze Szkoły Policji w Słupsku. To oznacza koniec pana kariery policyjnej czy przejście na inne stanowisko?
Żegnam się z policją, choć powiem szczerze, że nie jest to łatwa i prosta decyzja. Jeśli prawie 30 lat przepracowało się w policji, to odejście nie jest łatwe. Ja do tej decyzji dojrzewałem przez wiele miesięcy i nie wiem, czy już do końca do tego dojrzałem. Może miałem szczęście, ale jeszcze raz podkreślam, że zarówno w Szkole, jak i poza nią miałem okazję współpracowania z fantastycznymi ludźmi. Tego będę najbardziej żałował. Jednak 15 lat pracy w ścisłym kierownictwie polskiej policji nie odbywa się bez wpływu na organizm człowieka. Mnie długo się wydawało, że mój organizm jest perfekcyjny, ale jak życie wskazuje, że tylko tak mi się wydawało. Ciągle przebywanie na niedospaniu, niedojedzeniu i adrenalinie powoduje – jak wskazują lekarze – że eksploatacja organizmu jest znacznie większa niż wiek metrykalny. Przez okres pracy w Komendzie Głównej zwykle nie pracowałem osiem godzin dziennie. Tam najczęściej pracę zaczynałem o godz. 7, a praktycznie kończyłem ją o godz. 21 lub nawet o godz. 24. Ten standard pewnie spowodował jakieś skutki, które u siebie obserwuję, ale spowodował o n także i to , że gdzieś uciekły lata, kiedy wychowuje się dzieci. W rezultacie zrywał się kontakt, bo ojca ciągle nie było w domu. Nie ukrywam, że moi najbliżsi dopingowali mnie do tego, abym podjął taką decyzję, jaką podjąłem.

Czy już wiadomo, kto pana zastąpi na stanowisku komendanta Szkoły Policji w Słupsku?

Nie, ale myślę, że najpóźniej 17 lipca o tym się dowiemy.

Rozmawiał : Zbigniew Marecki

ZOBACZ TAKŻE: Rozmowa tygodnia. Nowoczesne sposoby na kontakt z policją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza