Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masz pecha, uczestniczysz w kolizji, czy masz wzywać policję

Czesław Wachnik
W przypadku kolizji i stłuczek, wzywanie policji jest zbędne. O ile sprawca przyzna sie do winy i podpisze oświadczenie.
W przypadku kolizji i stłuczek, wzywanie policji jest zbędne. O ile sprawca przyzna sie do winy i podpisze oświadczenie. Fot. Piotr Jędzura
Zmienna aura sprzyja stłuczkom. Na drogach w południe mamy kałuże wody, które wieczorami, zamieniają się w przysłowiową szklankę. Stąd dochodzi do dużej liczby kolizji i wypadków. Kiedy trzeba wzywać policję?

Obecnie o stłuczkę nietrudno. Co ma zrobić kierujący, by na odszkodowanie nie czekać kilka miesięcy. A jak sygnalizują Czytelnicy, dzieje się tak często. W tym czasie naprawiony samochód stoi w warsztacie, gdyż jego właściciel chce mieć pewność, że dostanie pieniądze. Z kolei ubezpieczyciele przekonują, iż nie mogą wypłacić odszkodowania, bo figurującego na protokole powypadkowym sprawcę zdarzenia, nie można np. odnaleźć. Chcąc tego uniknąć kierowcy często wzywają patrol policji. Czy to właściwa praktyka?

Czy trzeba wzywać policję?
- Policja jest potrzebna wtedy - mówi Michał Szczepuła z Domu Ubezpieczeniowego Szczepuła w Zielonej Górze - gdy mamy zabitych, rannych lub znaczne straty materialne. W innych sytuacjach wzywanie policji jest zbędne. Tym bardziej, iż jak wykazała praktyka, protokoły policyjne nie zawsze były podstawą do wypłaty odszkodowania. A co też ważne, na patrol policji trzeba niekiedy czekać nawet kilka godzin. Dlatego nim sięgniemy po telefon, pomyślmy czy patrol policji jest potrzebny.
- Obowiązkiem poszkodowanego - dodaje nasz rozmówca - jest uzyskanie oświadczenia sprawcy zdarzenia, opisanie jego okoliczności a także podanie świadków. Jeśli to zrobiliśmy, ubezpieczyciel powinien nam w ciągu 30 dni wypłacić odszkodowanie.
Szczepuła zwraca jednak uwagę, iż firma w której sprawca kolizji wykupił polisę, ma prawo do weryfikacji przedstawionych dokumentów. Ale jeśli są one kompletne, to procedura tej weryfikacji jest już problemem ubezpieczyciela. Ma na to 30 dni. To też oznacza, iż poszkodowanego nie musi interesować czy odnajdzie się sprawca zdarzenia, świadkowie itp. Gdy firma przekroczy 30 dni, liczone od daty zawiadomienia o wypadku, wtedy naraża się na dodatkowe koszty np. poszkodowanemu należą się odsetki. Ale prawodawca przewidział też konsekwencje dla sprawcy.

Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Co grozi sprawcy zdarzenia?
Zasady postępowania czy też relacje między sprawcą zdarzenia, poszkodowanym i ubezpieczycielem reguluje rozporządzenie ustawa z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz.U.nr.124, poz. 1153). Relacje te - oczywiście w największym skrócie - opierają się na wzajemnej pomocy i współpracy przy ustalaniu szczegółów zdarzenia. Oznacza to, iż kierujący pojazdem (sprawca jak też poszkodowany) powinni przedsięwziąć wszelkie kroki ograniczające skutki wypadku, w tym wezwać pomoc lekarską, w razie potrzeby policję, usunąć pojazdy itp. Sprawca ma obowiązek podania poszkodowanemu wszelkich informacji, koniecznych do identyfikacji zakładu oraz danych związanych z zawartą polisą komunikacyjnego OC. Ponadto sprawca oraz poszkodowany powinni niezwłocznie powiadomić swoje firmy ubezpieczeniowe.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Jeśli sprawca wypadku odmówił podania wspomnianych danych lub powiedział nieprawdę, a miało to wpływ na wielkość wypłaconego odszkodowania, ubezpieczyciel ma prawo dochodzić od niego zwrotu tej części odszkodowania, która została niejako nadpłacona.
-Ten przepis a dokładnie art. 17 wspomnianej ustawy jest bronią w rękach firm - dodaje Szczepuła. Wyobraźmy sobie, że sprawca podpisał oświadczenie, a później nie chce go mimo wezwań potwierdzić lub też podał np. zły adres. A ubezpieczyciel nie chcąc przekroczyć terminu 30 dni, wypłacił odszkodowanie. Gdy później okaże się, iż okoliczności zdarzenia były inne i z winy sprawcy, poszkodowany otrzymał zbyt wysokie czy też nienależne odszkodowanie, firma może od niego dochodzić tych pieniędzy.

Czy zapłacimy za stłuczkę?

Szczepuła zwraca uwagę, iż kierowcy nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, iż nawet skutki drobnej stłuczki czy też zarysowania innego auta, mogą być dla nich dotkliwe. Zdarza się, że przez nieuwagę czy brak umiejętności np. wyjeżdżając z parkingu supermarketu, uszkodzimy inny pojazd. Zbijemy klosz tylnego światła czy też zarysujemy lakier. Jeśli o takim zdarzeniu nie powiadomimy poszkodowanego, a oddalimy się z miejsca zdarzenia, wtedy ubezpieczyciel zapłaci za naprawę auta, ale od nas będzie domagał się zwrotu wypłaconego odszkodowania.
Zostaniemy potraktowani jako zbiegli z miejsca zdarzenia. Wcześniej firma musi ustalić, iż to my uszkodziliśmy auto. By tak się stało wystarczy np. oświadczenie świadka, który zapamiętał numer rejestracyjny.
Dlatego lepiej poczekać na właściciela auta, przeprosić go za nasza nieuwagę i podpisać oświadczenie. Wtedy koszty naprawy pokryje zakład ubezpieczeniowy a my w najgorszym przypadku stracimy część ulgi.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska