Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasteccy farmaceuci nie chcą pełnić nocnych dyżurów

Andrzej Gurba
Miasteckie apteki nie chcą pracować w nocy.
Miasteckie apteki nie chcą pracować w nocy. Fot. Andrzej Gurba
Miasteccy farmaceuci nie chcą już pełnić nocnych dyżurów, bo im się to nie opłaca. - W nocy sprzedajemy głównie leki przeciwbólowe i prezerwatywy - twierdzą aptekarze.

Farmaceuci wystąpili do Starostwa Powiatowego w Bytowie, bo to powiat na mocy przepisów dba o lekowe zabezpieczenie mieszkańców, o zgodę na rezygnację z nocnych dyżurów.

- Analizowałem nocne odwiedziny mojej apteki. Klientów jest niewielu. Nie przychodzą z receptami po poważne leki. Są to głównie zwykle środki przeciwbólowe, które można dostać wszędzie - mówi Dariusz Bartosik, właściciel apteki Rodzinna w Miastku.

Inna farmaceutka wykłada sprawę bardziej dosadnie. - Z tych kilku nocnych klientów duża część kupuje prezerwatywy albo przychodzą z receptami wypisanymi wiele dni wcześniej, które mogli wykupić za dnia. Dla takich klientów głównie pracujemy - oznajmia właścicielka miasteckiej apteki. Dodają, że jak jest podejrzenie poważnego zachorowania, to idzie się na pogotowie, do szpitala, a nie do apteki.

Aptekarze byliby skłonni znieść niedogodności nocnej pracy, gdyby to się opłacało.
- Ale się nie opłaca. Prowadzimy prywatne biznesy. Dlaczego w nocy mamy do nich dokładać? - pyta Bartosik. - Jak samorządom zależy na nocnej pracy aptek, to niech dołożą pieniądze.

Przepisy mówią, że na nocnym dyżurze obowiązkowo musi być magister farmacji, a nie technicy, którzy w większości aptek sprzedają leki w ciągu dnia.

- Musimy więc ciągnąć nocki sami albo kogoś wynajmować. Za jeden dyżur trzeba zapłacić od 200 nawet do 500 złotych, jeśli to są święta. Nikt na to w nocy nie zarobi. Pracując non stop sami, jesteśmy przemęczeni - mówią miasteccy aptekarze.

W piątek swoją opinię w sprawie likwidacji nocnych dyżurów wyrazili miasteccy radni. Nie zgadzają się, aby apteki były zamknięte.

- Będę rekomendował radzie powiatu, aby nie zgadzała się na likwidację nocnych dyżurów. Uważam, że to duże zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców - mówi Jacek Żmuda-Trzebiatowski, starosta bytowski.

- Nie chcemy iść na wojnę ze starostwem. Dlatego proponujemy pracę do godz. 22, może do 23. Dłużej już nie. Powiat jest odpowiedzialny za lekowe zabezpieczenie mieszkańców. Nie może to jednak odbywać się naszym kosztem. W Miastku jest apteka szpitalna. To niech ona pełni nocne dyżury - mówi Bartosik.

W ciągu kilku dni ma odbyć się powiatowo-farmaceutyczny okrągły stół. Prawo farmaceutyczne mówi, że leki powinny być dostępne dla ludności też w nocy, niedzielę i święta, i że decydujące zadanie w tej sprawie ma rada powiatu. - Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, to będzie spór, który rozstrzygnąć będzie musiał sąd. W wielu polskich gminach nie ma już nocnych dyżurów - mówią miasteccy aptekarze.

Bytowscy farmaceuci nie zamierzają walczyć o likwidację nocnych dyżurów. Mieszkańcy Miastka są zaskoczeni. - Żadna apteka nie będzie czynna w nocy?! To niepojęte - denerwuje się mieszkanka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza