MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miastko. Dzieci, które kaszlą, kichają i mają gorączkę nie mogą przyjść do przedszkola

Andrzej Gurba
Przedszkole nr 1 w Miastku.
Przedszkole nr 1 w Miastku. Andrzej Gurba
Przedszkole nr 1 w Miastku wypowiada wojnę rodzicom przyprowadzającym do placówki chore dzieci. - W końcu - komentują opiekunowie dzieci, które były w przedszkolu infekowane.

- Mój syn, kiedy jest chory, nie idzie do przedszkola. Niestety, część rodziców posyła do niego swoje pociechy, nie patrząc na to. A te kichają, kaszlą, nierzadko mają gorączkę. No i moje dziecko łapie od nich infekcję. Tak nie można - denerwuje się matka pięciolatka. Sprawa poruszana była na zebraniach. Dyrektorki w przedszkolu postanowiły działać.

- Faktycznie chore dzieci w przedszkolu to problem. Rodzice wiedzą, że nie powinni przyprowadzać ich z gorączką, kaszlem, czy katarem. A, niestety, robią to - mówi Teresa Borowska, wicedyrektor Przedszkola nr 1 w Miastku.

Przekonuje, że teraz mogą jedynie prosić opiekunów, aby dzieci zabrały, jeśli nauczycielki w przedszkolu stwierdzą, że te są chore.

- Myślimy o wprowadzeniu nowych zapisów do regulaminu, które musieliby zaakceptować rodzice. Szczegóły są jeszcze do uzgodnienia - wyjaśnia Borowska.

Dodaje, że chodzi o "zwykłe" infekcje. - Oczywiście sytuacje nagłe, gdy z dzieckiem coś się złego dzieje, to zupełnie co innego - oznajmia wicedyrektorka.
Nauczycielki z przedszkola zdradzają, że są rodzice, którzy proszą je nawet o podawanie dzieciom leków. - To już jest zupełnie naganne. Zresztą przepisy na to nie zezwalają - wyjaśnia Borowska.
Nie wszyscy rodzice są zadowoleni z zapowiadanych zmian w przedszkolu. - Łatwo powiedzieć, nie przyprowadzaj chorego dziecka. A ja nie mam, gdzie go zostawić. Jak będą brała często zwolnienia na dziecko, to właściciel firmy mi podziękuje. A poza tym, kto, jak i kiedy będzie weryfikował, że dziecko jest chore - pyta jedna z matek.

- W Toruniu jest taki system. Jak widać gołym okiem, że dziecko jest chore, to rodzic musi je zabrać. Po chorobie musi być zaświadczenie od lekarza, że dziecko jest zdrowe - tłumaczy Borowska.

A jak jest w przedszkolach w innych miastach? - U nas nie ma takich zapisów w regulaminach. Nikt nie zgłaszał takich potrzeb - oznajmia Andrzej Hrycyna, kierownik wydziału oświaty w bytowskim ratuszu. Mirosława Kleinschmidt, dyrektor Przedszkola nr 3 w Bytowie uważa, że może być problem z egzekwowaniem przepisów.

- Kompetentnym do oceny stanu zdrowia jest lekarz. Same przedszkola nie powinny o tym decydować. A w przedszkolach przecież lekarzy nie ma - oznajmia Kleinschmidt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza