Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastko w czasie wojny. Stacjonowały tu wojska niemieckie

Andrzej Gurba [email protected]
Miastko w 1939 roku, już po rozpoczęciu wojny. Stacjonowały tu wojska niemieckie.
Miastko w 1939 roku, już po rozpoczęciu wojny. Stacjonowały tu wojska niemieckie. "Pamiątki z Rummelsburga”
3 marca 1945 roku Armia Czerwona wkroczyła do Miastka. Ich natarcie określa się jako błyskawiczne. Miastko było niemieckie (Rummelsburg), a więc zdobywcy traktowali je jak łup wojenny.

Zanim przejdziemy do omówienia walk w rejonie Miastka i w samym mieście, kilka słów o tym, co działo się w mieście od 1939 roku. Opowiada o tym Hans Ulrich Kuchenbacker, były mieszkaniec powiatu Rummelsburg.

- Na początku 1939 roku Miastko leżało na drodze przemarszu niemieckiego Wehrmachtu najeżdżającego na Polskę. Całymi dniami przez miasto przetaczały się czołgi i inne pojazdy wojskowe. Dla ludności Miastka, zakończona przed dwudziestu laty I wojna światowa z jej ogromnymi ofiarami wśród ludzi, była ciągle jeszcze żywym wspomnieniem. Widziałem wiele kobiet stojących na ulicy z chusteczkami, nie po to by machać przejeżdżającym, a raczej po to, aby ocierać łzy. Mężczyźni byli raczej opanowani, młodzież okazywała solidarność w stosunku do żołnierzy - wspomina Kuchenbacker.

W czasie wojny w Miastku oczywiście byli niemieccy żołnierze. W budynku strzelnicy, który znajdował się w miejscu dzisiejszej hali sportowej, stacjonowali strzelcy, których głównym zadaniem było pilnowanie jeńców wojennych.

- W obozie dla uchodźców przebywali przesiedleńcy z terenów republik bałtyckich, a później ludność pochodzenia niemieckiego, którą przesiedlono dla bezpieczeństwa i ochrony przed nadchodzącą Armią Czerwoną. Nie można też pominąć obcokrajowców wysłanych na przymusowe roboty, pochodzących głównie z Polski i Ukrainy, którzy musieli nosić na ubraniach "P" jeśli byli Polakami i "O", jeśli pochodzili zza polskiej wschodniej granicy - opowiada Kuchenbacker.

W 1943 roku do Miastka przybyła ludność ewakuowana z terenów Niemiec Zachodnich, przede wszystkim z Bochum. Mężczyźni z Miastka, jeśli nie zostali powołani do służby wojskowej, to pracowali w zakładach zbrojeniowych. W drugiej połowie 1944 roku dorosłych i młodzież wywożono do pracy w Ostwall.

- Do czasu zbliżenia się frontu w Miastku było dosyć spokojnie - ocenia Kuchenbacker, choć już jesienią 1944 roku angażowano ludność cywilną do kopania okopów i innych umocnień.

Ewakuacja ludności cywilnej i natarcie Armii Czerwonej.

26 stycznia 1945 roku Himmler wydaje rozkaz o ewakuacji ludności niemieckiej z Miastka. Z miasta ewakuowano około 65 procent ludności. Część została, bo wcześniej wcielono ją do Volkssturmu.
W styczniu 1945 roku Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę, która doprowadziła do rozbicia niemieckiego frontu i rozdzielenia sił niemieckich na dwie części. Siły niemieckie na Pomorzu po przegrupowaniu otrzymały nazwę Grupy Armii "Wisła".

- Zadanie likwidacji niemieckich wojsk na Pomorzu spadło w głównej mierze na dowodzony przez marszałka Rokosowskiego 2 Front Białoruski. Plan działania zakładał w pierwszym etapie, pod koniec lutego, przeprowadzenie szybkiego, zaplanowanego na kilka dni rajdu wojsk pancernych, skierowanego w kierunku Koszalina z zadaniem dojścia do brzegu Bałtyku w ciągu 4 dni i rozdzielenia niemieckich sił na Pomorzu na dwie części. Zadanie to miał wykonać 3. Korpus Pancerny Gwardii gen. A. Panfiłowa, wraz z 19. Armią gen. por. Kozłowa mającą stanowić jego odwód. Na flankach atak miał być wspomagany przez działania innych jednostek 2 Frontu Białoruskiego. W tak wykonany przez 3. Korpus wyłom miały wejść następnie pozostałe jednostki 2 Frontu Białoruskiego z zadaniem rozszerzenia wyłomu i natarcia w kierunku zachodnim na Szczecin i wschodnim na Gdańsk. Szybkie natarcie 3 Korpusu Pancernego Gwardii rozpoczęte 24 lutego 1945 roku., oraz brak dokładnego rozeznania przez Niemców planowego jego kierunku, spowodowały iż działanie to zakończyło się sukcesem - opisuje Jarosław Lemański w publikacji "Pamiątki z Rummelsburga".

Miastko (jego rejon) był ważnym węzłem komunikacyjnym. Niemcy mogli zgromadzić tu znaczne siły, aby spróbować dokonać kontrataku na Armię Czerwoną, wykorzystując też północne umocnienia Wału Pomorskiego. Niemieckie wojska dokonały działań zaczepnych 27 lutego i 1 marca. 27 lutego kilka batalionych wspieranych czołgami zaatakowało Bobolice oraz Biały Bór. Bez większych sukcesów. 1 marca z Miastka w kierunku Białego Boru małą ofensywę rozpoczęła 4. Dywizja Grenadierów Pancernych SS "Polizei". Udało im się zaskoczyć Armię Czerwoną i dotrzeć do bunkrów Wału Pomorskiego w rejonie jeziora Bobięcińskiego. Później jednak Niemcy wycofali się z tych pozycji, bojąc się okrążenia. Mimo, że generalnie ataki wojsk niemieckich zostały odparte, radzieccy dowódcy nie chcąc dalej ryzykować, zdecydowali się rozpocząć walkę o zdobycie Miastka. Niemcy przygotowali punkty oporu na przedpolach Miastka. Najgroźniejszy był punkt w Wołczy Małej, bo wcinał się w linie Armii Czerwonej. Pozycje w Miastku i okolicy obsadzały: część sił 4. Dywizja Grenadierów Pancernych SS "Polizei", 4. grupa pancerna SS, 203. Dywizja Piechoty, 549. Dywizja Grenadierów Ludowych (Volks-Grenadier-Division). Lemański ocenia, że stan wojsk niemieckich był opłakany.

- Większość nowych rekrutów wcielanych do jednostek była bardzo źle wyszkolona i często nie w pełni sprawna. Do jednostek wcielano zdemoralizowanych żołnierzy z rozbitych formacji, chorych ze szpitali, młodzież, a nawet obcokrajowców. Jednostki Volkssturmu, czyli pospolitego ruszenia, sformowane z nastolatków, starców i niezdolnych do służby w wojsku, nie przedstawiały znacznej siły. Byli to żołnierze źle wyszkoleni, niewprawni w boju i często słabo uzbrojeni. Jeszcze gorzej przedstawiało się wyposażenie w sprzęt ciężki. Jednostki posiadały nieliczną artylerię z ograniczonym zapasem amunicji, a jednostki pancerne, często były pancerne tylko z nazwy, bowiem posiadały nieliczne tylko sprawne czołgi. Niemcy nie mogli również liczyć w tym okresie na liczące się wsparcie lotnicze, w przeciwieństwie do Rosjan, którzy posiadali liczne samoloty lotnictwa wsparcia, szturmowe, bombowe i myśliwskie - ocenia Lemański. Wojska gen. Hudałowa zaplanowały atak na Miastko w nocy z 2 na 3 marca.

- Plan zakładał, że nocą z 2 na 3 marca przewidziane do szturmu jednostki zajmą pozycje wyjściowe i nad ranem rozpoczną atak. Atak podzielono na dwie główne fazy. W pierwszej fazie należało zlikwidować niebezpiecznie wysunięty niemiecki punkt oporu we wsi Wołcza Mała. W tym celu 13. kompania rozpoznawcza miała obejść nocą wieś od tyłu i po zajęciu dogodnych do ataku pozycji powiadomić o tym dowódcę 35. pułku strzeleckiego, zajmującego pozycję na przeciwko tej wsi. Następnie obydwie jednostki, przed świtem rozpocząć miały wspólny atak z dwóch stron. Po zdobyciu Wołczy Małej rozpocząć się miała druga główna faza, bezpośredni atak na Miastko od południowego-wschodu - opisuje Lemański.

- Machina ruszyła i w nocy pododdziały rozpoczęły przegrupowania na pozycje wyjściowe do ataku. Przez cały dzień 2 marca padał mokry śnieg z deszczem, pogoda zdawała się sprzyjać atakującym. Zwiadowcy wyruszyli około godziny 20. Byli to doświadczeni żołnierze, dlatego założono, iż zaplanowane pozycje osiągną do północy. Kiedy zwiadowcy doszli do drogi biegnącej z Miastka do Wołczy Małej, rozpoczęto przygotowania do ataku. Zwiadowcy podeszli do zabudowań na tyle blisko, że mogli usłyszeć dobiegające z pomiędzy nich rozmowy. Dowódca kompanii rozpoznawczej rozkazał wystrzelić czerwoną race, dając w ten sposób sygnał do rozpoczęcia ataku. Zanim raca zdążyła wygasnąć ciszę przerwały liczne serie z broni automatycznej i eksplozje granatów. Po krótkiej chwili niebo rozjaśniło się i można było usłyszeć charakterystyczny świst, to były salwy "Katiusz" poprzedzające atak 35. pułku, który natychmiast po zakończeniu ostrzału rakietowego rozpoczął również natarcie na Wołczę Małą.

Niemcy nie spodziewali się nocnego ataku, a fakt, iż zostali zaatakowani niespodziewanie z dwóch kierunków spowodował w ich obronie znaczne zamieszanie. Ostatecznie część Niemców opuściła swoje pozycje próbując uciekać, a niektóre pododdziały omyłkowo zaczęły ostrzeliwać się nawzajem. W tej sytuacji skuteczna obrona była niemożliwa i walka zakończyła się błyskotliwym i szybkim zwycięstwem Rosjan, którzy wzięli do niewoli około 200 Niemców, zdobyli 10 armat, 7 pojazdów pancernych oraz wiele drobniejszego sprzętu. Zdobycie Wołczy Małej umożliwiło dalsze kontynuowanie działań zgodnie z planem, z którym w drugim etapie miano zaatakować samo Miastko. 3 marca (nad ranem) artyleria Armii Czerwonej rozpoczęła artyleryjski ostrzał Miastka.

Po zmasowanym ataku ogniowym, żołnierze z kilku radzieckich batalionych wdarli się na ulice Miastka (z dwóch stron). Walki uliczne nie trwały długo. Około południa Miastko było już faktycznie zdobyte przez Armię Czerwoną. Zdobycie Miastka umożliwiło 2 Frontowi Białoruskiemu i wchodzącej w jego skład 19. Armii pomyślne zakończenie 5 marca operacji rozdzielenia niemieckich sił na Pomorzu na dwie części. Armia Czerwona traktowała Miastko jako zdobycz wojenną. Szacuje się, że około 70 proc. zniszczeń dokonali żołnierze radzieccy już po zdobyciu miasta. Oto wspomnienia Jerzego Rosołka, który przyjechał do Miastka w kwietniu 1945 roku.

- Rosjanie dokonali zniszczenia i rozgrabienia majątku, który pozostawili Niemcy. Kiedy buszowałem po gruzach Miastka napotykałem pełne spiżarnie i mieszkania, w których brakowało tylko ludzi. Później miasto zostało w większej części zabarykadowane przez Rosjan, mieszkania splądrowane, zostały rozgrabione fabryki - mówi Rosołek.

Po zakończeniu II wojny światowej Miastko stało się miejscem nasilonej migracji. Ludność niemiecką wysiedlono. Do Miastka sprowadzono w ramach akcji Wisła ludność pochodzenia ukraińskiego z kresów. Osiedlała się tu także ludność kaszubska za byłej niemiecko -polskiej granicy, a zwłaszcza z przyległych Gochów.

W tamtym okresie z terenów miasteckich wysiedlono ponad 20 tysięcy Niemców a na ich miejsce mniej więcej w okresie 1945 do 1950 roku przybyło ponad 21 tysięcy polsko-kaszubskich i ukraińskich osadników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza