Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto chce się pozbyć izby wytrzeźwień

Marcin Barnowski [email protected]
Miasto szuka oszczędności i chce się pozbyć izby wytrzeźwień.
Miasto szuka oszczędności i chce się pozbyć izby wytrzeźwień. Łukasz Capar
W słupskim ratuszu pojawił sie pomysł, aby przekazać izbę wytrzeźwień jakiejś organizacji zajmującej się przeciwdziałaniem alkoholizmowi. - Chodzi o oszczędności - wyjaśnia Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.

Jak powiedział nam rzecznik prezydenta, nie ma mowy o likwidacji placówki, a jedynie o takim jej przekształceniu, aby możliwe były oszczędności finansowe.

Dlatego rozważany jest pomysł, aby izbę wytrzeźwień przekazać jakiejś organizacji pozarządowej. Jakiego rzędu byłyby to oszczędności i na czym konkretnie miałyby polegać, rzecznik nie ujawnił tłumacząc, że to dopiero wstępna koncepcja i jest na to jeszcze za wcześnie.

Ryszard Śnieżek, dyrektor słupskiej izby o pogłoskach krążących po Słupsku, jakoby jego placówka miala być zlikwidowana, dowiedział się podczas urlopu w Irlandii.

- Obawiam się, że to chybiona koncepcja, podyktowana po prostu dramatycznym szukaniem oszczędności. Tego typu rozwiązania zastosowano już m.in. w Gdańsku, gdzie prowadzenie izby wytrzeźwień przejęła pewna organizacja społeczna. Efekt jest taki, że Okregowa Izba Lekarska musiała wystosować apel, aby uporządkować tam sytuację.

- Z kolei w Koszalinie prowadzenie izby oddano pewnej prywatnej spółce. Obsada nie spełnia tam wymagań określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia. Lekarz na przykład jest na telefon, a nie przez 24 godziny, jak u nas - dodaje Śnieżek.

Tymczasem pracownik biura prasowego prezydenta w Koszalinie twierdzi, że R. Śnieżek się myli. Zapewnia, że sprywatyzowana w 2004 roki izba wytrzeźwień w Koszalinie działą bez zarzutu i spełnia wszystkie wymogi dotyczące tego typu placówek. Izba zapewnia opiekę 24 godziny na dobę.

Budżet słupskiej izby wynosi obecnie 1,2 mln zł, z czego połowa pochodzi z funduszu na walkę z alkoholizmem.

- Miasto przekazuje nam obecnie 600 tys. zł rocznie, ale my pobieramy opłaty od naszych podopiecznych i oddajemy z tych pieniędzy do miejskiej kasy rokrocznie około 340 tys. zł. Kosztujemy więc podatnika słupskiego niecałe 300 tys. zł. W sytuacji, gdyby opieką nad pijakami musiał zająć się na przykład szpital, koszty byłyby większe - przekonuje Śnieżek.

W mieście słychac już jednak także głosy, że likwidacja izby to dobry pomysł.

- Lepiej zamknąć izbe wytrzeźwień niz szkołę lub przedszkole - powiedział nam jeden z mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza