Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Słupsk wystawiło zniszczony jacht na licytację. Gryfita na sprzedaż

Aleksander Radomski
Aleksander Radomski
Pływający „Gryfita” to przeszłość. Od kilku lat jednostka nieprzerwanie zimuje wyciągnięta z wody. „Gryfita” schnie i czeka na nowego właściciela.
Pływający „Gryfita” to przeszłość. Od kilku lat jednostka nieprzerwanie zimuje wyciągnięta z wody. „Gryfita” schnie i czeka na nowego właściciela. Fot. Jacht Klub Ustka
Urząd Miasta w Słupsku wystawił na sprzedaż wiekowy jacht s/y Gryfita, na którym szkoliły się pokolenia żeglarzy nie tylko z regionu. Drewniany, jednokadłubowy, żaglowy, kabinowy, balastowy i niepływający od lat Gryfita czeka na nowego właściciela. Cena wywoławcza wynosi 31,5 tysiąca złotych. Kwota niewielka w porównaniu do nakładów, jakie trzeba ponieść, by jednostka mogła wrócić na wodę.

Słupski ratusz luzuje cumy i zrzuca balast. Obciążający miejski budżet Gryfita został wystawiony na sprzedaż. Cena wywoławcza jest relatywnie niewielka, koszty ewentualnego remontu - już znaczne.

S/y „Gryfita” na 45 urodziny dostał szansę na nowego właściciela. Do 4 marca słupski ratusz czeka na pisemne oferty od pasjonatów lub instytucji zainteresowanych kupnem jednostki, która ostatni kapitalny remont przechodziła w 1989 roku. Niepływający od lat jacht schnie wyciągnięty z wody w usteckim porcie, nie mogąc doczekać się zbawiennych inwestycji.

- Nie sądzę, aby znaleźli się chętni - komentuje żeglarz, który Gryfitę zna od zęzy po top masztu. - Dlaczego? Bo to potężna skarbonka. Remont wymaga dużych nakładów i może być zwyczajnie nieopłacalny. Kilka lat temu skalkulowaliśmy minimalne koszty w granicach 300 tysięcy złotych. Remont z prawdziwego zdarzenia wyszedł już powyżej miliona złotych. Tak jest z drewnianymi jachtami, które, choć piękne, są drogie. Plastykowe laminaty są tej wady pozbawione. Zresztą za milion złotych można kupić nowy piękny jacht.

Gryfita przecieka, potrzebuje nowej jednostki napędowej i wału. W tej konstrukcji z lat 70. XX wieku panują spartańskie warunki. Nie ma ciepłej wody, łazienki, a koje są niewygodne. Dziś standardem jest prysznic i klimatyzacja. Mimo ograniczeń, zapaleńcom udawało się na Gryficie przekraczać duńskie cieśniny, przecinać Morze Północne i przepływać Atlantyk.

Bogusław Witkowski, prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego, nie przekreśla wszystkich szans na sprzedaż. Oprócz zamożnego pasjonata Gryfitą zainteresowane mogą być samorządy, jak na przykład nowodworski, gdzie tworzy się projekty edukacyjne i klasy szkutnicze. W grę wchodzą też prywatni inwestorzy, jak na przykład hotele, które z kadłuba mogą uczynić atrakcyjną ekspozycję. Finalnie, jest też opcja zainteresowania tym, co pozostało z pełnomorskiej jednostki, Narodowego Muzeum Morskiego.

Przedstawiciele tej instytucji niczego nie obiecują, ale przyjrzą się ofercie. Na pewno nie zrobi tego Muzeum Ziemi Usteckiej. Do przetargu nie przystąpi też Muzeum Pomorza Środkowego, które nie specjalizuje się w tym zakresie.

Gryfita został wybudowany w Gdańskiej Stoczni Jachtowej Stogi w 1975 roku na zlecenie rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Pieniądze wyłożył San, czyli producent autobusów, które kursowały po całej Polsce. Początkowo jacht nosił nazwę Dar Ziemi Rzeszowskiej, ale w 1977 trafił na gwarancyjny przegląd do Stoczni Szczecińskiej. Ówczesny armator stracił nim zainteresowanie i nie odbierał go, więc stocznia jednostkę przejęła za dług i przemianowała nazwę na Gryfitę. Jednocześnie w nowo powstałym województwie słupskim szukano jachtu, na którym można by szkolić młodzież i rozwijać turystykę morską. Gryfita brzmiał pięknie, ale dziś nikt nie pamięta, czy kosztował pięć, czy też sześć milionów złotych. Użytkownikiem luksusowego statku stał się Słupski Ośrodek Sportu i Rekreacji.

Gryfita miał ogromną zaletę, był bardzo dzielny w trudnych warunkach pogodowych. Trzymał kurs i płynął szybko. Jednak nie te atrybuty dostrzegli w mahoniowym jachcie bonzowie partyjni. Łódź stała się miejscem imprez. Dopiero na początku lat 80. jacht zaczął być użytkowany zgodnie z przeznaczeniem. Potencjalni kupcy mogą oglądać jednostkę do 3 marca między godz. 8-15 na terenie mariny jachtowej i po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym. Tel. 59 84 88 499, 59 84 88 365 lub 59 84 88 349.

Zobacz także: Jachtem z usteckiej stoczni żeglarz z Łodzi chce samotnie opłynąć Ziemię.

Jachtem z usteckiej stoczni żeglarz z Łodzi chce samotnie op...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza