Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Szałek: Czuję pełne zaufanie kibiców i ludzi związanych z klubem

Krzysztof Niekrasz
Michał Szałek kapitalnie spisywał się w dotychczasowych meczach wiosennych zespołu z Bytowa i wyśmienitą formę chce utrzymać do czerwca.
Michał Szałek kapitalnie spisywał się w dotychczasowych meczach wiosennych zespołu z Bytowa i wyśmienitą formę chce utrzymać do czerwca. Kamil Nagórek
Rozmowa z Michałem Szałkiem, jednym z wyróżniających się piłkarzy Druteksu-Bytovii Bytów.

Czy ma pan swojego idola piłkarskiego?

- Moim idolem od zawsze był włoski obrońca Paolo Maldini. Od dziecka się na nim wzorowałem. Uwielbiałem też patrzeć na grę Francuza Zinedine'a Zidane'a. Takich piłkarzy można oglądać bez końca. Jak dla mnie to fenomeny.

Rodzina Szałków to ewenement w polskim futbolu. Dlaczego?

- Na pewno rodzina Szał­ków to piłkarski klan. Tata kiedyś grał w piłkę i wpoił to nam od dziecięcych lat. Długo bym mógł opowiadać o rodzinnych wyczynach piłkarskich. Więc przedstawię tylko imiona i obecne kluby braci. I tak Kuba po rozwiązaniu umowy w Bytowie wyruszył do Niemiec i tam kontynuuje przygodę z piłką. Mateusz gra w pierwszoligowej Flocie Świnoujście. Czarek występuje w rezerwach Pogoni Szczecin. Karol pogrywa w juniorach Chemika Police.

Dwa mecze wiosenne i dwa zwycięstwa. Czy ma pan satysfakcję z tego, bo przecież należał pan do wyróżniających się graczy w bytowskim zespole, który jest wiceliderem?

- Ogromnie cieszą zdobyte punkty w pierwszych dwóch spotkaniach, ale uczciwie trzeba przyznać, że mieliśmy w nich dużo szczęścia. Szczęście jednak sprzyja lepszym. Na piękną grę przyjdzie jeszcze czas.

Znawcy futbolu w Bytowie uważają pana za jednego z najlepszych piłkarzy Druteksu-Bytovii, mimo że jesienią grał pan w Chojniczance Chojnice. Czy nadal czuje pan te zaufanie bytowian?

- Czuję pełne zaufanie kibiców i wszystkich ludzi związanych z klubem. Chciał­bym również, żeby w Chojnicach wspominali mnie miło, ponieważ zostawiłem tam sporo zdrowia i serca. Ja sam będę z sentymentem wspominał pół­roczny pobyt w Chojniczance.

Jak na boisku współpracuje się panu z kolegami z drużyny?

- Drużyna cały czas się rozwija. Współpraca wygląda coraz lepiej, ale potrzebujemy czasu na pełne zgranie. Jestem jednak optymistą.

Teraz walka o miejsca w podstawowej jedenastce jest dużo większa niż w poprzednim sezonie.

- Rywalizacja jest potrzebna i może tylko wyjść na dobre całej drużynie. Każdy walczy o swoje i to jest dobre. Mnie rywalizacja zawsze motywowała i tym razem jest podobnie.

Zawód piłkarza jest podobny do aktora. Zgadza się pan z taką opinią?

- Czy te zawody są podobne, trudno mi powiedzieć. Wiem jednak, jak wygląda zawód piłkarza. Niestety, polska rzeczywistość jest, jaka jest, ciężko jest ze stabilizacją w niektórych klubach. Mogę się tylko cieszyć, że Drutex-Bytovia jest pod tym względem poukładany, a to daje nam niesamowity komfort pracy i możemy skoncentrować się tylko na graniu.

Czy przed każdym meczem wyczuwa pan ducha bojowego w zespole?

- Duch bojowy jest nie tylko przed każdym meczem, ale i na treningach. Wszyscy wiemy, o co gramy. Każdy robi wszystko, co jest w jego mocy, żeby w czerwcu cieszyć się z upragnionego awansu.

Czym różni się obecnie drugoligowy Drutex-Bytovia od tego zespołu bytowskiego, który występował w rozgrywkach II ligi zachodniej edycji 2011/2012?

- Można powiedzieć, że to są zupełnie inne drużyny. Teraz jesteśmy bardziej dojrzali, gramy konsekwentnie, czego wcześniej być może brakowało. Okrzepliśmy w drugoligowych bojach i to widać na boisku. Do tego doszło kilku doświadczonych graczy, którzy wprowadzili dużo spokoju w grze.

Słyszy się opinie, że w tym sezonie Drutex-Bytovia mocno walczy o I ligę. Co pan o tym sądzi?

- Nikt w Bytowie już nie ukrywa tego, że w tym sezonie celem jest awans do pierwszej ligi. Bardzo ciężko przepracowaliśmy zimę, doszło kilku nowych zawodników i zrobimy wszystko, żeby udało się zrealizować cel.

Stres jest panu obcy w walce na boisku?

- Stresu nigdy nie odczuwam, raczej pozytywną adrenalinę i motywację. Mecze z tak zwanej wyższej półki i derbowe mnie dodatkowo mobilizują.

Kto jest pana największym przyjacielem w drużynie?

- Staram się ze wszystkimi być w przyjaznych stosunkach. Zarówno z nowymi, jak i ze starymi zawodnikami mam świetne relacje.

Podczas dotychczasowej kariery na pewno były mecze, które będzie pan pamiętał do późnej starości, ale i z pewnością takie, o których trzeba zapomnieć. Czy może je pan nam przypomnieć?

- Jako te pozytywne wymieniłbym debiut w seniorach w Chemiku Police, miałem osiemnaście lat. Bardzo miło wspominam również mecz Druteksu-Bytovii z Calisią Kalisz w poprzednim sezonie, w którym zdobyłem dwie bramki. Co do meczów, które wolałbym zapomnieć, to na pewno konfrontacja Chemika z Rodłem Kwidzyn. W tym spotkaniu w piątej minucie doliczonego czasu przestrze­liłem rzut karny i osią­gnęliśmy tylko remis, a ten mecz musieliśmy koniecznie wygrać.

Był pan w wielu klubach. Z którym z szkoleniowców pracowało się panu najlepiej?

- Każdy trener jest inny, od każdego można się wiele nauczyć. Ja zawsze będę miło wspominał mojego pierwszego szkoleniowca Andrzeja Kurpiela z trampkarzy Chemika Police. Był dla mnie jak ojciec, a treningi z nim były wielką przyjemnością.

Czego jeszcze brakuje stoperowi Michałowi Szałkowi, by był jeszcze lepszy?

- Codziennie trzeba się doskonalić w każdym aspekcie. Jednak najbardziej przydałoby się popracować nad techniką, zwrotnością i wyprowadzeniem piłki.

Jest pan jeszcze stanu wolnego?

- Od roku moje serce bije dla jednej kobiety, mojej narzeczonej Ani.

Jak pan sobie organizuje wolny czas od treningów i meczów?

- Czas wolny przeważnie spędzam z narzeczoną. Czasami wychodzę na siłownię, dużo czytam.

Zbliżają się święta wielkanocne. Gdzie będzie je pan spędzał?

- Nie mam jeszcze dokładnych planów. Święta spędzę z narzeczoną, być może wyjedziemy na chwilkę, bo we wtorek kolejny wyjazd do Wałbrzycha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza