Pan Jarosław mieszka przy ul. Garncarskiej. Jak twierdzi, chodnik jest tam bardzo często zastawiony samochodami.
- Najgorzej jest na wysokości Naczelnej Organizacji Technicznej. Tam jest niewielki parking, usytuowany równolegle do jezdni - mówi nasz czytelnik. - Przez lata znajdowały się tam trzy miejsca. Jednak niedawno jedno z tych miejsc zamieniono na parking dla rowerów, bo postawiono tam specjalne stojaki. A przecież nawet gdy były trzy miejsca, ci kierowcy, którzy już się tam nie zmieścili, stawali na chodniku. Czasem tak, że pieszym trudno było przejść, szczególnie paniom z dziećmi w wózkach.
Zdaniem mężczyzny, w tym miejscu miasto powinno wyznaczyć więcej miejsc parkingowych, a nie likwidować te, które już tam są. - Boję się, że teraz jeszcze więcej kierowców będzie stawało na chodniku. Chyba że regularnie w naszej okolicy będzie się pojawiać straż miejsca, która zdyscyplinuje tych łamiących przepisy - mówi pan Jarosław.
Robert Linkiewicz, dyrektor Wydziału Polityki Transportowej w Urzędzie Miejskim w Słupsku, zapewnia, że jedno miejsce postojowe zostało zlikwidowane dla bezpieczeństwa kierowców.
- W tej okolicy są dwie bramy prowadzące na podwórka. Mieszkańcy, którzy wyjeżdżali z nich i chcieli włączyć się do ruchu, narzekali na bardzo złą widoczność - mówi Robert Linkiewicz. - Dzięki wyłączeniu jednego miejsca będą lepiej widzieli pojazdy jadące z lewej strony.
Dodaje, że rozpatrywana była też propozycja zamontowania tam lustra.
- Na ulicy Garncarskiej jest w sumie pięć pasów, a nie ma wysepki. Gdyby lustro stanęło po drugiej stronie szerokiej ulicy, kierowcy nic by w nim nie widzieli - mówi Robert Linkiewicz.
Potwierdza uwagi mieszkańca co do parkowania samochodów na chodniku. Tym problemem zajmuje się jednak straż miejska.
- Kierowcy, którzy stawiają samochody na chodniku, zostawiają dla pieszych co prawda przejście o szerokości ponad półtora metra, ale i tak popełniają wykroczenie - mówi Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku. - Przepisy mówią bowiem o parkowaniu na chodniku jak najbliżej krawędzi jezdni. Tej zasady kierowcy tam nie przestrzegają i za to grozi im 100 złotych mandatu i jeden punkt karny. A jeśli jest tam zakaz zatrzymywania, który nie dotyczy tylko miejsc wyznaczonych, dostają drugi mandat w wysokości 100 zł i jeden punkt karny.
Dodaje, że strażnicy interweniują tam za każdym razem, gdy widzą wykroczenia.
Oglądaj także: Uderzył w budynek, zniszczył auto i zasnął na parkingu (wideo z monitoringu)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?