Mielno. Handlowy początek sezonu taki sobie

Przed długim majowym weekendem podawane prognozy pogody jednoznacznie wskazywały na to, że nad polskim morzem będzie dramatycznie zimno w porównaniu z upalnym wręcz południem kraju.

Nic dziwnego, że w takiej sytuacji turyści z centralnej polski, których gminy nadmorskie z regionu koszalińskiego starają się do siebie przyciągnąć, nie nastawiali się na przyjazd nad Bałtyk. I w konsekwencji turystów z Warszawy czy ze Śląska było tu tyle co kot napłakał.

Na zmianę planów było za późno, mimo że w górach lało, a nad morzem było słonecznie, choć rześko. Pogoda na spacery i rybę prosto z kutra idealna. Nad morze przyjechali więc głównie turyści z Poznania, Bydgoszczy, Torunia, ale i z Kaszub.

W gminie Mielno nie było problemu ze znalezieniem noclegu i w tych dużych ośrodkach wczasowych, jak i małych pensjonatach. Ci, którzy nastawieni są na sezonowe wynajmowanie kwater w większości przygotowani byli na przyjęcie gości. Jednak w nadmorskich miejscowościach sezon nie ruszył w pełni. Wielu przedsiębiorców wstrzymało się jeszcze z uruchomieniem działalności. Lody kręcone, tak bardzo popularne nad morzem, można było kupić w majowy weekend tylko w ścisłych centrach miejscowości. Wiele smażalni, restauracji, barów i sklepów pamiątkarskich było nieczynnych. Niektórzy dopiero szykują się do otwarcia. Handel uliczny też był sporadyczny.

- My już zgodnie z naszą tradycją zdecydowaliśmy się otworzyć sklep z pamiątkami i nie tylko właśnie na długi weekend i na razie jest kiepsko w porównaniu z minionym rokiem - mówi pani Anna, handlująca w Mielnie przy ul. Chrobrego.

- Można się śmiać, ale wciąż sprzedajemy czapki i rękawiczki. Dlatego trudno nam powiedzieć, co będzie hitem tego lata. My jak na razie nie zmieniamy asortymentu. Oferujemy gadżety i pamiątki takie, jak w ubiegłym roku. Na majówkę tłumy do Mielna nie zjechały, ale to wina prognoz pogody. Ludzie się przestraszyli zimna, którego mają dość po tak długiej zimie. Mamy tylko nadzieję, że nie będą tak wierzyć prognozom i co weekend będzie tu w Mielnie większy ruch. A latem na plaży nie będzie, gdzie wcisnąć stopy.

Agnieszka Borkowska, żona właściciela smażalni "Bryza" w Mielnie, już z majówki jest zadowolona. - My nie narzekamy. Turyści do nas przychodzą, mamy co robić, uwijamy się jak w ukropie. Najchętniej ludzie zamawiają dorsza i halibuta - mówi pani Agnieszka.

- Liczymy na to, że ten dobry początek sezonu będzie trwał do końca lata. Jestem pewna, że ten początek byłby jeszcze lepszy, gdyby telewizja nie wmawiała widzom, a ogólnopolskie gazety nie pisały, że nad morzem majówka będzie lodowata. Jak ktoś zobaczył i usłyszał, że na południu Polski będzie 15 stopni Celsjusza więcej, to nic dziwnego, że nad morze nie przyjechał. A u nas nie było deszczu, nie było gradobicia i porywistego wiatru.

Za to cały czas świeciło słońce. Ci, którzy przyjechali nad morze i zawitali do nas byli mile zaskoczeni i zadowoleni, że na majowy wypoczynek wybrali środkowe wybrzeże.