– Ale boimy się także o dzieci i siebie. Zresztą zagrożenie jest nie tylko u nas – mówi przejęta Agnieszka Szadkowska, sołtys Dolska. Dodaje, że chce szybko zorganizować zebranie wiejskie, aby poinformować wszystkich mieszkańców, ale także przegonić wilki, nie wyłączając ich odstrzału.
Byliśmy na miejscu, w gospodarstwie państwa Szadkowskich. Pan Stefan pokazuje na swoim polu ślady wilka. Widać je wyraźnie. – Jakiś czas czuwał przyczajony na polu, później podszedł pod ogrodzenie, za którym są krowy, ale odszedł – oznajmia Stefan Szadkowski. Pani Agnieszka mówi, że do „wizyty” wilka doszło w piątek z samego rana. – Mąż około szóstej usłyszał ujadanie naszych psów. Zobaczył przez okno, że krowy odeszły od paśnika. Cielaki były w środku otoczone przez dorosłe osobniki. No i zobaczył na górce wilka. Zaczął go straszyć, płoszyć, ale ten nie reagował. Wilk cały czas obserwował nasze krowy. Zamknęliśmy psy. W końcu podszedł bliżej i powoli odszedł. Byliśmy przerażeni – opowiada pani Agnieszka. „Wizyta” wilka trwała około pół godziny.
Szadkowscy twierdzą, że cała wataha wilków przebywa nad jeziorem. Mieli je widzieć inni mieszkańcy. Około osiem sztuk. – Nie spaliśmy całą noc, czuwaliśmy – mówi pani Agnieszka. – Najbardziej boję się o dziecko. Wyjdzie na podwórko się bawić i co?! Nie wiemy, co robić. Niedaleko jest plac zabaw.
Więcej na ten temat w papierowym Głosie Bytowa/Miastka (Głos Pomorza).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?