Mieszkańcy Lęborka chcą zdecydować, na co pójdzie milion z budżetu

Pomysłodawcą wprowadzenia w Lęborku budżetu obywatelskiego jest Arkadiusz Mielewczyk, który od wielu lat prosi o oświetlenie ulicy Polnej, przy której mieszka. Bez skutku.

- W pierwszym kwartale 2007 roku mieszkańcy ulicy Polnej wystosowali pismo do burmistrza Lęborka z prośbą o budowę oświetlenia drogowego - mówi Mielewczyk.

- Otrzymałem od Witolda Namyślaka odpo­wiedź, że polecił rozpocząć prace projektowe związane z budową oświetlenia na naszej ulicy. Pełen nadziei oczekiwałem na realizację zadania. Po roku, za­nie­pokojony tym, że nic się nie działo, zwróciłem się do burmistrza z prośbą o zintensyfikowanie działań. Po upływie pięciu miesięcy otrzymałem pismo z informacją, że prace projektowe związane z budową oświetlenia na ul. Polnej nie zostały jeszcze rozpoczęte. Zirytowany zwróciłem się o pomoc do radnego miejskiego Zbigniewa Rudyka.

Jak twierdzi lęborczanin, radny dostarczył mu pismo, w którym burmistrz napisał, że realizacja wniosku mieszkańców ul. Polnej w sprawie budowy oświetlenia nie była zaplanowana na 2011 rok. Równocześnie burmistrz zadeklarował, że inwestycja zaplanowana będzie do wykonania w roku 2012.

- Niestety, po sześciu latach starań oświetlenia nie ma - mówi Mielewczyk.

To tak zdenerwowało lę­bor­czanina, że zwrócił się do radnych PiS o przygotowanie projektu uchwały w sprawie przeprowadzenia w Lęborku konsultacji społecznych pilotażowego projektu "Budżet obywatelski 2014 w Lęborku".

- Przyjęcie projektu uch­wa­ły pozwoli na bardziej efektywne i przejrzyste gospodarowanie budżetem, czyli pieniędzmi będącymi wspólną własnością mieszkańców, oraz będzie stano­wić przyszłościowe narzę­dzie dla każdego mieszkańca Lęborka w zakresie realizacji małych inwestycji nieodzownych w codziennym życiu - mówi Mielewczyk.

Radni PiS przygotowali projekt uchwały. - Myślę, że to wspaniały pomysł, aby podatnicy sami mogli decydować, na co pójdzie część pieniędzy - mówi Zbigniew Rudyk, radny PiS. - Kiedy ten projekt uchwały stanie się uchwałą (mam taką nadzieję), to przynajmniej w jednym procencie mieszkańcy będą mogli decydować o miejskich wydatkach. Jest to wielka szansa na realizację potrzeb ludzi, a jednocześnie w pewnym sensie demokratyzacja naszego miasta.

Projekt uchwały został już złożony z podpisami klubu radnych PiS. - Jest to już wystarczający wymóg, aby mógł być poddany pod głosowanie, ale i tak, chociaż nie musimy, to zbieramy podpisy pod projektem w sklepach, domach, w znajomych i na ulicy - tak aby ta uchwała miała większą moc - tłumaczy radny Rudyk.

- Potrzeba przynajmniej 150 podpisów. Taki wy­móg spełnimy i na najbliż­szej sesji położymy te listy na biurko przewodniczącego rady. Jestem przekonany, że jednym z pierwszych pomysłów na realizację tej uchwały będzie budowa ścieżek rowerowych lub chodników.

Inicjatorzy projektu uch-wa­ły chcą, by w budżecie na realizację najpilniejszych potrzeb lęborczan zarezerwować milion złotych. W drodze głosowania ludzie decydowaliby, które inwestycje wykonać. Głosowanie miałoby być poprzedzone konsultacjami społe­cznymi.

Alicja Zajączkowska, wiceburmistrz Lęborka, uważa, że pomysł wprowadzenia w mieście budżetu obywatelskiego to dobra inicjatywa.

- Sami z takim projektem na razie nie wychodziliśmy, bo przyglądaliśmy się innym miastom, jak to u nich funkcjonuje, jakie są procedury, żeby się przygotować - mówi Zajączkowska. - Oczywiście jesteśmy jak najbardziej za. Najważniej­sze jest to, by przegłosowane zostały faktycznie te inwestycje, które są najpilniejsze, niedobrze by było, gdyby tę formę ktoś uznał za metodę załatwiania czegoś na skróty.