Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie chcą górniczego krajobrazu po gazie łupkowym

Andrzej Gurba [email protected]
Spotkanie w sprawie gazu łupkowego w Miszewie. Jakub Kazimierski z Miszewa nie chce górniczego krajobrazu we wsi.
Spotkanie w sprawie gazu łupkowego w Miszewie. Jakub Kazimierski z Miszewa nie chce górniczego krajobrazu we wsi. Andrzej Gurba
W Miszewie, gm. Trzebielino, rozpoczęto pierwsze w powiecie bytowskim wiercenia w poszukiwaniu gazu łupkowego. Mieszkańcy protestują.

Dwa miesiące temu na zlecenie spółki BNK Petroleum wykonano m.in. w rejonie Miszewa badania pod kątem występowania gazu łupkowego. W pierwszych dniach stycznia tego roku rozpoczęto prace, które zakończą się wierceniem na głębokość 3-4 kilometrów.

Mieszkańcy Miszewa i okolic mówią, że zostali zaskoczeni zarówno miejscem, w którym jest już wstępny odwiert, jak i czasem, w którym rozpoczęto prace. W ostatni wtorek odbyło się w tej sprawie spotkanie w świetlicy wiejskiej w Miszewie z udziałem mieszkańców i szefów spółki BNK Petroleum Polska.

- Prace miały rozpocząć się najwcześniej na przełomie lutego i marca, a ruszyły na początku stycznia. Skąd ten pośpiech?! - pyta Jakub Kazimierski, mieszkaniec Miszewa i inicjator spotkania.

Mieszkańcom nie podoba się, że odwiert zaplanowano blisko domów (około 300 metrów od nich).

- Dlaczego nie wybrano miejsca z dala od posesji, za lasem?! Wtedy byłoby to mniej uciążliwe dla nas
- mówili na spotkaniu ludzie.

Mieszkańcy mają wiele obaw. - Wydobycie gazu łupkowego może być zagrożeniem dla ujęć wody pitnej. Być może technologia jest dopracowana, ale awarie zdarzają się wszędzie - oznajmia J. Kazimierski.

Pyta też, co stanie się ze skażoną wodą z odwiertów?

- W Miszewie i okolicy jest spokój, natura. Wieże wiertnicze są obcym elementem. Nie chcemy u nas górniczego krajobrazu - mówi J. Kazimierski. - To będzie ze szkodą dla agroturystyki, rolnictwa ekologicznego. Wystarczy zobaczyć, jak wyglądają tereny przy wydobyciu żwiru i piasku. Tak samo może być przy gazie łupkowym.

Mieszkańcy Miszewa, Gumieńca i Objezierza wysłali petycję do ministra środowiska (podpisało ją 108 osób) nie zgadzając się na wydobycie gazu łupkowego. Poza obawami związanymi ze skażeniem wody i zniszczeniem krajobrazu mieszkańcy podnoszą w niej sprawę uciążliwości związanych z hałasem.

- Wszystko to prowadzić będzie do obniżenia poziomu życia mieszkańców. Może to też uderzyć, wbrew argumentom o stymulowaniu gospodarki, w zasobność naszych portfeli. Z jednej strony obniżona zostanie atrakcyjność turystyczna gminy, a z drugiej strony istnieje ryzyko spadku cen nieruchomości i ziemi - twierdzą mieszkańcy.

Na spotkaniu w Miszewie szefowie BNK Petroleum Polska odpowiadali na pytania mieszkańców, próbowali rozwiać ich wątpliwości, ale nie wszystkich przekonali.

- Na dzisiaj nie ma mowy o wydobyciu gazu. Zajmujemy się jego poszukiwaniem, bo tylko na to mamy koncesję - podkreśla Jacek Wróblewski, dyrektor polskiego oddziału BNK Petroleum. - Były badania sejsmiczne, a teraz przygotowujemy się do odwiertu. W ten sposób chcemy sprawdzić, czy są łupki. Jeśli okaże się, że są, to z głębokości 3-4 kilometrów pobierzemy próbki skał i zbadamy je pod kątem gazu. Może okazać się, że w Miszewie nie będzie żadnego wydobycia. Jeśli będą złoża, to na wydobycie gazu będziemy musieli uzyskać inną koncesję, która obwarowana jest wieloma warunkami. Gmina, mieszkańcy też będą wypowiadali się w sprawie koncesji. O wydobyciu, jako realnej kwestii, możemy mówić dopiero za kilka lat.

Dyrektor J. Wróblewski przekonuje, że technologia, którą stosują, jest bardzo bezpieczna dla ujęć wody pitnej. - Pokłady wody pitnej znajdują się stosunkowo płytko. My będziemy wiercić kilka kilometrów w głąb. Nasze urządzenia i rury są bardzo szczelne. Takich zabezpieczeń nikt nie stosuje, jeśli wierci w ziemi np. 30 metrów, a może skazić wodę - mówi J. Wróblewski.

Szefowie spółki BNK uważają, że mówienie o księżycowym krajobrazie przy wydobyciu łupków jest nadużyciem. - Wiercenie trwa około 30-40 dni. W tym czasie widać charakterystyczną wiertnię, jest wzmożony ruch, hałas. Później wiertnia znika i na powierzchni jest niewiele, w sumie niedużych urządzeń. To nie jest księżycowy krajobraz - przekonują szefowie spółki.

Nie wszystkich mieszkańców te argumenty przekonują.

- Może nie byłoby problemu, gdybyście wiercili z dala od wsi - nie ustępowali ludzie. Dyrektor BNK mówi, że o wyborze miejsca na wiercenie zdecydowały, poza elementem geologicznym, droga dojazdowa oraz chęć właściciela gruntu do jego dzierżawy. - Im dalej od drogi, tym są dla nas większe koszty. Proszę pamiętać, że teraz wydajemy pieniądze naszych inwestorów bez gwarancji ich odzyskania - oznajmia J. Wróblewski.

- Osoba, która wydzierżawiła wam działkę, tu nie mieszka. Jest z Łodzi. Jej jest wszystko jedno, a nam nie - odpowiadali ludzi.

Stanisław Furtak z BNK podkreśla, że spółka rozumie niepokój ludzi. - Jesteśmy zobowiązani do przeprowadzenia badań wody, powietrza itd. Wykonać mają je akredytowane i niezależne od nas laboratoria - mówi S. Furtak.

Mieszkaniec Bogdan Jaśmintowicz pyta, dlaczego na terenie rolniczym prowadzone są prace pod kątem przemysłu wydobywczego.

- Nasz miejscowy plan tego nie przewiduje - zaznacza mieszkaniec.

Tomasz Czechowski, wójt Trzebielina, mówi, że przy tego typu pracach funkcja gruntu w planie czy w gminnym studium uwarunkowań przestrzennych nie ma znaczenia

- Co innego, jeśli chodzi o wydobycie. W tym przypadku plan musi być zmieniony na funkcję przemysłową. Zmiany uchwala rada gminy. Mieszkańcy będą mogli wypowiedzieć się w tej sprawie - oznajmia wójt.

Gdyby okazało się, że w Polsce (w tym i w Miszewie) są opłacalne złoża gazu łupkowego, to trudno spodziewać się, że do rad gmin będzie należała decyzja, co do tego czy pozwolić na wydobycie, czy też nie (poprzez zmianę w miejscowym planie). Należy raczej spodziewać się specustawy, która pozbawi gminy (a więc i mieszkańców) decyzji w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza