Dzwonili do nas zdenerwowani kierowcy, którzy obawiają się, że znowu stracą miejsca do parkowania w tym rejonie miasta. Z głosem krytycznym odezwały się także mamy i babki dzieci, które chodzą do Szkoły Podstawowej nr 3 przy ulicy Banacha, bo obawiają się, że bliskość nowej stacji benzynowej może stwarzać kolejne niebezpieczeństwo dla dzieci.
- To wszystko było załatwiane tak cicho, bez żadnych konsultacji społecznych, że jest bardzo podejrzane. Władze miejskie wzięły pieniądze, więc interes społeczny w ogóle się nie liczy. Nie spodziewałam się, że przed samymi wyborami ratusz zrobi taki numer - mówiła oburzona mieszkanka dzielnicy.
Wszyscy nasi rozmówcy chcieli, abyśmy ten temat poruszyli podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydenta Słupska. Okazało się, że z podobnymi pytaniami głos zabrali także przedstawiciele innych lokalnych redakcji. Oczywiście prezydent Robert Biedroń nie zabrał w tej sprawie głosu, ale do odpowiedzi wydelegował wiceprezydenta Marka Biernackiego.
Ten zaś wyjaśnił, że zgodnie z prawem słupski magistrat, działający także jako starostwo, musiał wydać pozwolenie na budowę nowej stacji benzynowej, bo nie ma żadnych prawnych przeciwwskazań, które umożliwiłyby wydanie odmowy.
Więcej we wtorkowym "Głosie Pomorza".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?