Mieszkanie w Słupsku łatwiej kupić niż sprzedać

W dobie kryzysu nie jest łatwo zdecydować się na zainwestowanie we własne mieszkanie. Wiele osób nie ma zdolności kredytowej, nie udało im się odłożyć żadnych oszczędności i zwyczajnie nie myślą o podejmowaniu tak poważnej decyzji. Ma to wpływ na cały rynek nieruchomości w Słupsku i regionie. Specjaliści z tej branży w większości nie mówią jeszcze o zastoju, ale przyznają, że lekko nie jest.

Tak źle jeszcze nie było

Najbardziej negatywny pogląd na obecną sytuację ma Zofia Czerniawska ze słupskiego Biura Nieruchomości Merkury.

- Tak źle, jak jest teraz nie było nigdy. Już 27 lat pracuję w tej branży i nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wcześniej ludzie tak niechętnie kupowali mieszkania. Zawsze dużą popularnością cieszyły się domy szeregowe na osiedlu Niepodległości. Teraz moi klienci wolą kupować mieszkania małe i tanie. Nie kusi ich nawet dobra cena większych mieszkań i domów z działką. Chociaż bardzo korzystna, cena za te nieruchomości nadal jest za wysoka na ich kieszenie. Nawet właściciele rozchwytywanych mieszkań przy ul. Kotarbińskiego, chcąc sprzedać mieszkanie muszą schodzić poniżej trzech tysięcy złotych za metr kwadratowy - podkreśla Zofia Czerniawska.

W tej kwestii zgadza się z nią Jacek Poławski z Biura Nieruchomości Poławscy Nieruchomości w Słupsku. - Ludzie najczęściej szukają mieszkań o mniejszej powierzchni i niedrogich. Odnotowuję duży spadek cen za mieszkania jedno- i dwupokojowe, które są chętnie nabywane. Poza tym prężnie rozwija się rynek deweloperski, dlatego nie można mówić o całkowitym zastoju. Ale rzeczywiście, coraz ciężej jest sprzedać duże mieszkania. Również te w wieżowcach nie cieszą się popularnością - zauważa Jacek Poławski.

Będzie trudniej o kredyt

- Ludzie najchętniej oglądają mieszkania o powierzchni 32-36 metrów kwadratowych, które kupić można za cenę 120-130 tysięcy złotych - mówi Krzysztof Pachołek z biura Krynicki Nieruchomości w Słupsku. - Po cichu liczyliśmy, że z pomocą przyjdzie nam rządowy projekt "Mieszkania dla Młodych", jednak nie udało się. Wsparcie finansowe dla młodych ludzi nie obejmuje niestety rynku wtórnego, więc na nas nie ma żadnego wpływu.

Jeśli ktoś planuje kupno mieszkania, ale jeszcze się waha, specjaliści zachęcają do podjęcia szybkiej decyzji, bo trudniej będzie z kredytowaniem takiego zakupu.

- Od przyszłego roku osoba starająca się o kredyt hipoteczny będzie musiała przygotować się na obowiązkowy pięcioprocentowy wkład własny. Banki nie będą mogły również udzielać kredytów na okres dłuższy niż 35 lat. To na pewno mobilizuje potencjalnych nabywców do szybszego kupna mieszkania - mówi Jacek Iwaszkiewicz z Biura Nieruchomości Delta Nieruchomości.

Warto negocjować

Dodatkową zachętą może być stabilność cen mieszkań w Słupsku. - Chociaż próby przewidywania ruchów na rynku nieruchomości są jak wróżenie z fusów, raczej nie spodziewamy się ani dużych spadków cen, ani nagłych wzrostów - oznajmia Jacek Poławski.

Zainteresowanym kupnem mieszkania Jacek Iwaszkiewicz przypomina również, że cena proponowana i cena ostateczna, za którą mieszkanie jest sprzedawane bardzo się różnią. - Przykładowo na osiedlu Niepodległości proponowane ceny za metr kwadratowy potrafią przekroczyć cztery tysiace złotych, jednak ostatecznie spadają często do trzech tysięcy - informuje.

Jak podkreśla Jacek Poławski, nie wszyscy sprzedawcy mieszkań schodzą z cen. Mimo to, zachęca do negocjowania. - Nie ważne jak do sprawy podchodzi zarówno biuro nieruchomości, jak i sprzedający. Generalnie przyjęło się, że negocjacje muszą się odbyć. Bardzo źle widziane jest, jeśli sprzedający przynajmniej symbolicznie nie obniży ceny - podkreśla Poławski.

Warto o tym pamiętać przy podejmowaniu decyzji o zakupie mieszkania. W zależności od woli sprzedającego, możemy kupić wymarzone mieszkanie ze cenę od kilku do kilkunastu tysięcy niższą od początkowo proponowanej.

Źródło: www.morizon.pl