Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj i Iza - wicemistrzowie Polski - idą przez życie tanecznym krokiem

Magdalena Olechnowicz
Izabela Cabańska oraz Mikołaj Leśniak, tancerze z Klubu Tańca Sportowego PAKTAN w Słupsku, zostali wicemistrzami Polski w tańcach standardowych. Zawody odbyły się w sobotę, 21 października, w Ciechocinku.

Oboje mają po 16 lat i śmiało można powiedzieć, że przetańczyli połowę swojego życia. - Zaczęłam tańczyć, gdy miałam 8 lat. Wtedy w telewizji popularny był program Taniec z gwiazdami. Oglądałam go z zapartym tchem i marzyłam o tym, aby też tak tańczyć - opowiada Iza. Ten sam program zainspirował Mikołaja, który zaczął rozwijać swoją pasję taneczną jeszcze wcześniej, mając 7 lat. Nie od razu tańczyli razem, choć oboje trafili pod skrzydła Elżbiety i Adama Zięciaków, założycieli i instruktorów w Klubie Tańca Sportowego Paktan w Słupsku. Lepiej trafić nie mogli. Małżeństwo, a jednocześnie para taneczna, samo przeszło wszystkie szczebelki drabinki, aby zdobyć najwyższe trofeum, czyli najwyższą międzynarodową klasę taneczną - klasę S. Teraz swoją pasję do tańca i umiejętności przekazują młodszemu pokoleniu. W klubie jest wiele par, z których dumni są państwo Zięciakowie, ale Mikołaj i Iza dostarczyli im w ostatnim czasie największych emocji i wzruszeń. Sukces cieszy w równym stopniu zdobywców mistrzowskiego tytułu, jak i ich instruktorów.

30 tańców w jeden dzień

Mistrzostwa Polski FTS (od red. Federacja Tańca Sportowego) odbyły się w sobotę, 21 października, podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Tańców Towarzyskich w Ciechocinku. Droga do podium nie była łatwa. Iza i Mikołaj musieli pokonać kilkadziesiąt par i zatańczyć przed wymagającym jury aż trzydzieści razy! - Musieliśmy zaprezentować się w tańcach standardowych i latynoamerykańskich. Cała przygoda zaczęła się od ćwierćfinału, w którym musieliśmy walczyć, aby przejść do półfinału, a później do finału. W obu stylach - opowiada Mikołaj. Dla niewtajemniczonych dodajmy, że tańce standardowe to walc angielski, fokstrot, quickstep, tango, walc wiedeński, a tańce latynoamerykańskie to cha-cha, rumba, jive, samba i pasodoble. - Wszystkie tańce tańczyliśmy po kilka razy, ponieważ było sześć rund, co w sumie daje trzydzieści tańców - wyjaśnia Iza. Konkurencja była duża, ponieważ startowały 24 pary. Iza i Mikołaj zapytani, czy nie mają niedosytu, że jednak nie stanęli na najwyższym stopniu podium, odpowiadają, że już sam tytuł mistrzowski jest dla nich szczytem marzeń. - Naszym celem był finał. Byliśmy szczęśliwi już, gdy się w nim znaleźliśmy. A gdy usłyszeliśmy, że zajęliśmy miejsce na podium, radość była jeszcze większa, więc jesteśmy usatysfakcjonowani - mówi Iza. Trzecie miejsce w mistrzostwach Polski to nie wszystko, para zajęła także szóste miejsce w tańcach latynoamerykańskich, a co najważniejsze, uzyskała najwyższą klasę taneczną w Polsce - klasę A. Klasy zależą od umiejętności tancerzy. Klasa A to najwyższa klasa krajowa, wyżej jest tylko klasa S - międzynarodowa. Sukces nie przychodzi łatwo. Wymaga nie tylko niesamowitych zdolności, ale także silnego charakteru, poświęcenia i determinacji w dążeniu do celu. Przygotowania do mistrzostw trwały wiele miesięcy. - W ostatnim czasie trenowaliśmy codziennie, ćwiczyliśmy też w wakacje na dwutygodniowym obozie tanecznym. Tam pracowaliśmy głównie nad choreografią - mówi Iza

Piękni, młodzi i zdolni

Widząc Izę i Mikołaja wcześniej tylko w tańcu, na żywo można ich nie rozpoznać. Bez specjalnego, wyrazistego makijażu i misternie ułożonej fryzury, bez butów na obcasie, Iza wygląda pięknie i naturalnie. W tańcu nie widać długich włosów, a makijaż sprawia, że wygląda poważniej. Tylko ten błysk w oku zdradza, że to ta sama Iza, która, gdy opowiada o tańcu, promienieje. Jednak aby zaprezentować się na parkiecie podczas turnieju, tancerze przez wiele godzin pracują nad swoim wyglądem. I nie jest to ich widzimisię, ale wymogi określone regulaminem. - Moje przygotowania przed występem na turnieju trwają cztery godziny. Mama upina mi fryzurę, a ja zajmuję się makijażem - zdradza Iza.

- Fryzura musi być wyjątkowo przygotowana, żaden włos nie może odstawać. Dlatego włosy ułożone są brylantyną i lakierem, a na koniec zasuszone suszarką. Na całe ciało nakładam bronzer, a potem robię makijaż - opowiada. Mikołaj też musi popracować przed występem nad swoją fryzurą, ale zajmuje mu to mniej czasu. - Około godziny układam włosy, a potem godzinę nakładam bronzer na twarz i dłonie, aby światło się nie odbijało i aby się nie świecić. Na szczęście mam długie spodnie, więc nie muszę smarować nóg - śmieje się Mikołaj. Stroje na turniejach także ściśle określa regulamin. Podczas tańców standardowych mężczyzna występuje we fraku i lakierkach, a kobieta w długiej, zwiewnej sukni i pantoflach na obcasie. Do tańców latynoamerykańskich ubiór jest inny niż do tańców standardowych. Mężczyzna nie musi zakładać fraka, jednakże kolor jego stroju powinien współgrać z kolorem stroju partnerki. Jeśli chodzi o obuwie, to panie zakładają odkryte buty na obcasie, a panowie kryte buty na obcasie. Sukienka Izy do tańców standardowych jest długa i niebieska, przepięknie zdobiona, na co mogą pozwolić sobie pary o wyższej klasie tanecznej. Sukienka do tańców latynoamerykańskich jest niezwykle seksowna - krótka i z frędzlami. I choć górna część jest bez dekoltu i z długimi rękawami, koronkowy materiał zdobiony kamieniami, sprawia, że Iza wygląda uwodzicielsko. Mikołaj podczas tańców standardowych prezentuje się niezwykle elegancko w swoim fraku. Jednak do tańców latynoamerykańskich zakłada już inne spodnie i koszulę z koronkowymi elementami, aby współgrać z Izą. Podziwiać Izę i Mikołaja w tańcu to sama przyjemność dla oczu. Oboje wyglądają cudownie.

Na co dzień są uczniami I Liceum Ogólnokształcącego w Słupsku, choć nie chodzą do jednej klasy. Iza uczy się w klasie matematyczno-fizycznej, a Mikołaj w klasie o profilu biologiczno-chemicznym. - I całe szczęście, że uczymy się w innych klasach. Spędzamy ze sobą tak dużo czasu na treningach, że jeszcze wspólny pobyt w jednej klasie to byłoby za dużo - mówią. Zapytani, czy są parą nie tylko na parkiecie, oboje zdecydowanie zaprzeczają, choć przyznają, że się przyjaźnią.

- I to jest zdrowy układ, musimy się ze sobą dogadywać w życiu, aby zgrać się na parkiecie. Ale to jest tylko przyjaźń - śmieją się. - Nasi trenerzy - pani Ela i pan Adam są małżeństwem i myślę, że im to pomaga, ale to, że się przyjaźnimy, też pomaga, bo się po prostu lubimy i dobrze się czujemy w swoim towarzystwie - mówi Iza. Gratulacje za wicemistrzostwo należą się tym bardziej, że choć Iza i Mikołaj tańczą długo, to razem w parze dopiero od roku.

Na koncie mają także wicemistrzostwo województwa pomorskiego w kategorii juniorów w Wejherowie oraz zwycięstwa w ogólnopolskich turniejach. Swoją przyszłość chcieliby wiązać z tańcem, ale jako młodzi ludzie podchodzą do tematu bardzo rozsądnie. - Zdają sobie sprawę, że kontuzja może pokrzyżować marzenia i dlatego poważnie traktują naukę. - Musimy mieć plan B, w razie gdyby gdzieś nam się powinęła noga - mówią. - Na razie szkoła, choć wymagająca, wspiera nas i udaje nam się łączyć naukę z tańcem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza