Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi słupszczanie uczestniczyli w campie Marcina Gortata

Rafał Szymański rafal.szymanski @mediaregionalne.pl
Wszystkie dzieci w Gdyni z Gortatem utworzyły specjalny napis.
Wszystkie dzieci w Gdyni z Gortatem utworzyły specjalny napis. Maciej Czarniak (MM Trójmiasto)
Młodzi słupszczanie uczestniczyli w gdyńskim campie Marcina Gortata. Wrażenia? - Żadna gwiazda. Normalny, otwarty na ludzi facet - mówi Grzegorz Łotysz, jeden z rodziców.

Camp w Gdyni kończył tegoroczną trasę Marcina Gortata, jedynego Polaka w NBA, zawodnika Phoenix Suns, po polskich miastach. Zapraszał na zajęcia dzieci, które namawiał do basketu i do uprawiania sportu.

Słupszczanie

W Gdyni byli m.in. młodzi słupszczanie Bartek i Maciej Olechnowicz oraz Maciej, syn Grzegorza Łotysza, byłego gracza juniorów Czarnych i zawodnika Słupskiej Amatorskiej Ligi Koszykówki.

- Co się rzucało w oczy, to świetna organizacja. Wszystko było logistycznie dopracowane. Gortat prosto mówił o prostych rzeczach - opisuje udział w campie Łotysz.

Trening w hali, gdzie swoje mecze gra Asseco Prokom, zaczął się o godz. 10, zakończył o godz. 14, gdy Gortat zaczął robić sobie zdjęcia z poszczególnymi zawodnikami i podpisywał piłki. Kadrowicz nie bał się absolutnie żadnych pytań, o to, czy ma dziewczynę, czy planuje rodzinę, ile zarabia, jak zarabia, ile waży, jaką ma dietę, o rodziców i o to jak zachowywał się gdy zaczynał swoją karierę w NBA. - Opowiedział anegdotę, jak jego mama była na jego pierwszym występie w NBA. Zespół Gortata prowadził już 20 punktami i on wszedł na parkiet. Była zagrywka pod niego i zdobył punkty. Jedyną osobą w hali wrzeszczącą z radości była właśnie mama Gortata - opowiada Łotysz.

Zajęcia - zwyczajny trening dla dzieci

To dla dzieci miał być zwyczajny trening. Gortat miał ludzi, którzy demonstrowali to, o czym mówił.

- Zaczął od śniadania, które wszystkie dzieci powinny jeść, jeśli chcą naprawdę poważnie zająć się sportem. Mówił, że można sobie odpuścić obiad, odpuścić kolację, ale śniadania już nie. I już dzień po campie widać było, że moje dziecko przejęło się słowami Gortata. Śniadanie zniknęło - śmieje się Łotysz.

Trening zaczął się od rozgrzewki, biegania, sprintów, ćwiczenia postawy obronnej. Potem dzieci zostały podzielone na grupy, każda miała inny kolor koszulki. Przy każdej był inny trener. Jednym z nich był Łukasz Seweryn, były gracz Energi Czarnych Słupsk, a obecnie w Asseco Prokomie Gdynia.

- Każda grupa wykonywała inne czyności, jedni grali jeden na jeden z Marcinem, inna ćwiczyła dwutakt, lewą i prawą stronę, kolejna rzuty, następni kozłowanie. Na koniec była gierka. Gortat uczestniczył w treningu z każdym chłopcem, do każdego podchodził, każdemu coś pokazywał - komentuje Łotysz.

- Z każdym zagrał jeden na jeden. Nie oszczędzał nikogo. Nie pozwalał na rzut, wiadomo, że on ma 213 cm, dziecku, które ma 150 cm trudno jest go przerzucić, ale nie odpuszczał. Każdego traktował superprofesjonalnie. Potem kończył efektownym wsadem. Było w tym dużo zabawy, dzieci były zafascynowane, chociaż dzień po treningu były zakwasy - opowiada swoje doświadczenia Łotysz.

Małysz? Nie O'Neal

W gierkach Gortat nie uczestniczył. Wśród dzieci wybrał MVP i trójkę najlepiej grających. Wszystko skończyło się zabawą i konkursami. Gortat także pytał dzieci. Jedno z pytań zawodnika brzmiało: "Jaki wielki zawodnik skończył właśnie karierę?" Odpowiedź miała brzmieć: Shaquille O'Neal. Tymczasem jedna z dziewczynek odpowiedziała: Adam Małysz.

W treningu brało udział blisko 100 dzieci, wszystkie były zdyscyplinowane. Każde z dzieci otrzymało piłkę, każde miało zdjęcie i koszulkę.

- To wspaniała promocja dla basketu. W Słupsku można by to powtórzyć, ale niekoniecznie z Gortatem. Wystarczy, by jakiś zawodnik Energi Czarnych tak bawił się z dziećmi - podsumował Łotysz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza