Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzież ze Słupska, Miastka i Lęborka na zlocie w NRD. 34 lata temu (STARE ZDJĘCIA)

Konrad Remelski
Uczestnicy zlotu z ramienia Związku Młodzieży Wiejskiej - ze Słupska, Miastka i Lęborka.
Uczestnicy zlotu z ramienia Związku Młodzieży Wiejskiej - ze Słupska, Miastka i Lęborka. Konrad Remelski
Przypominamy wyjazd delegacji przedstawicieli związków młodzieży z województwa słupskiego do Cottbus w ówczesnej Niemieckiej Republice Demokratycznej na zlot niemieckiej i polskiej młodzieży.

Młodzież pojechała tam w 1986 roku, a późniejszy reporter "Głosu" przy tym był. Kilkudziesięcioosobowa delegacja reprezentowała Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, Związek Młodzieży Wiejskiej, Związek Harcerstwa Polskiego i Związek Studentów Polskich. Wyjazd był typową akcją polityczną, mającą na celu zacieśnienie współpracy pomiędzy młodzieżą z Polski i NRD. Wśród delegacji z całego kraju była też młodzież z Koszalina oraz z zaprzyjaźnionego miasta Neubrandenburg.
- Byliśmy bardzo młodzi i nie interesowała nas żadna ideologia czy praca partyjna. Po prostu cieszyliśmy się z tego, że to nas wytypowano na ten atrakcyjny wyjazd poza granice naszego kraju - wspominają członkowie ówczesnej delegacji, dziś panie i panowie w wieku 50 plus. - Liczyliśmy na wspaniałą zabawę, nawiązanie nowych kontaktów i mnóstwo wrażeń z pobytu w NRD. No i nie zawiedliśmy się.

W planie, poza oficjalnymi spotkaniami były koncerty m.in. Lady Pank i Perfect z Polski oraz Die Puhdys z Berlina, wycieczki po okolicy, zwiedzanie atrakcyjnych miejsc w samym Cottbus, rozmowy z ciekawymi ludźmi. Gościem specjalnym ze strony Polski był wówczas pułkownik - kosmonauta Mirosław Hermaszewski. Występowały też zespoły ludowe, prezentowano także sztukę Łużyczan. Czynne były wystawy malarstwa i fotografii.
Wraz z delegacją ze Słupska jechał "opiekun" grupy, czyli przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa, który jak wspominają uczestnicy zlotu, miał olbrzymie problemy z przekazywaniem meldunków do Słupska, bowiem, wiadomo - nie było wtedy telefonów komórkowych, a faksy i maszyny do pisania zajęte były przez niemieckich i polskich dziennikarzy. Budki telefoniczne były oblegane przez młodzież, która nie zawsze tylko chciała z nich dzwonić. Ale esbek nie miał powodów do składania alarmujących meldunków, bo żadnych ekscesów w trakcie zlotu nie było. Strona niemiecka w postaci agentów Stasi zabezpieczała całe wydarzenie w stopniu dostatecznym.

Sam wielki mityng, który w sobotę odbył sie na centralnym placu Cottbus przypominał wielki "spęd" młodzieży niemieckiej, oczywiście tylko z NRD, no i z Polski. Organizatorzy tak to zorganizowali, że wokół delegacji z Koszalina i Słupska zgromadzono młodzież z miasta partnerskiego Neubrandenburg (żeby zacieśniać kontakty). W trakcie mityngu były przemówienia partyjnych notabli, przedstawicieli młodzieży i skandowanie haseł typu: Niech żyje przyjaźń między narodami NRD i PRL! Polacy ścigali się z Niemcami, kto głośniej w swoim języku wykrzyczy dane hasło. Polacy przywieźli transparenty z napisami: Rozbrojenie nakazem naszych czasów! (tak jakby Rosjanie i Amerykanie oraz inne państwa miały do tego hasła się zastosować). Młodzież przywiozła ze sobą flagi i emblematy ZSMP, ZMW , ZHP i ZSP.

- Po mityngu, kiedy już szykowaliśmy się do udziału w wielkim koncercie podeszli do nas nasi niemieccy opiekunowie i poinformowali, że jedziemy z Neubrandenburgiem do Forst na zwiedzanie parku różanego. Nie kryliśmy wówczas rozgoryczenia, że nie zobaczymy początku koncertu - opowiada jeden z uczestników zlotu. - W samym Forst po zwiedzeniu rosarium, kiedy oprócz kawy na stole pojawiły się inne napoje i to w nadmiarze, byliśmy już zadowoleni z wyjazdu. Nawiązaliśmy pierwsze kontakty z kolegami i koleżankami z Neubrandenburga. Kiedy wróciliśmy do Cottbus, zaprosiliśmy ich na koncert, bo chcieliśmy te kontakty dalej zacieśniać.
Jakież było zdziwienie słupszczan, gdy na tę propozycję koleżanki Niemki odpowiedziały pytaniem: - A która jest teraz godzina? - Dwudziesta. - O, nie! Od dwudziestej do ósmej rana my się musimy przyjaźnić z Koszalinem (wir müssen Ein Freundschaft mit Koszalin machen) - powiedziały bez ogródek i zniknęły w tłumie poszukując grupy koszalińskiej. Słupszczanie przekonali się wówczas dobitnie na czym polega wyższość starego województwa (koszalińskiego) nad nowym młodym (słupskim).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza