Sprawa zaczęła się pod koniec września 2007 roku. Wtedy radna Kumik, wówczas pracownica Państwowej Szkoły Muzycznej w Słupsku, zażądała od pracodawcy wydania świadectwa pracy i zwolnienia w trybie natychmiastowym z winy pracodawcy.
Swoje żądanie motywowała tym, że w szkole m.in. naruszono jej dobre imię, a nawet poddawano ją mobbingowi. Jej żądanie zostało spełnione, ale kilka dni później okazało się, że pani Kumik wygrała konkurs na stanowisko kierownicze w Akademii Muzycznej w Łodzi.
Wtedy dyrekcja PSM, która nie godziła się z zarzutami byłej pracownicy-radnej, skierowała sprawę do Sądu Pracy. Ten w dwóch instancjach uznał, że zarzuty byłej pracownicy PSM nie potwierdzają się i nakazał jej nie tylko ponieść wszystkie koszty sądowe, ale także zapłacić odszkodowanie pracodawcy w wysokości trzech miesięcznych wynagrodzeń.
Wyrok jest już niepodważalny i daje możliwość byłemu pracodawcy na dokonanie sprostowania świadectwa pracy.
- Przegrałam, bo moim zdaniem, sąd był wobec mnie uprzedzony i działał stronniczo. Mimo to wyrwałam się z toksycznego środowiska i nie żałuję, bo nie lubię bylejakości. W Łodzi znalazłam miejsce, gdzie nie muszę z nikim walczyć i mogę się spełniać zawodowo - komentuje Ewa Kumik.
Radna przeprowadziła się do Łodzi. Całkowicie jednak związków ze Słupskiem nie zrywa. Nadal jest w mieście zameldowana i pozostaje radną.
- Nie znam tej sprawy. Muszę o niej porozmawiać z panią radną. Dopiero wtedy będę mógł się wypowiadać - powiedział nam wczoraj Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku.
Czy w związku z wyrokiem może dalej pracować w Radzie Miejskiej? Prawnicy, których zapytaliśmy o opinię, odpowiedzieli, że Ewa Kumik może spać spokojnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?