Od czterech lat polski rynek sprzedaży samochodów przeżywa kryzys. Na przełomie 2000/2001 roku spadek sprzedaży sięgnął 20 proc. Wielu sprzedawców przeinwestowało, innych sytuacja zmusiła do poszerzenia działalności i oferty o inne marki. Koszalińscy przedstawiciele największych koncernów motoryzacyjnych nie narzekają.
W poszukiwaniu promocji
Salon Renault Franciszka Dubnickiego sprzedał w 2002 r. prawie 300 samochodów. - Plany zakładały utrzymanie pozycji na rynku lokalnym, tymczasem odnotowaliśmy ośmioprocentowy wzrost sprzedaży - mówi Piotr Marianowski, kierownik sprzedaży salonu. - To sukces.
Klienci chętnie kupują pojazdy z silnikami turbodislowymi; to kwestia oszczędności. Chcą mieć samochody nowe, z gwarancjami na użytkowanie. Grunt to cena. Najlepiej sprzedają się auta do 45 tys. zł i powyżej 60 tys. zł. Albo drogie albo tanie.
Do widocznej poprawy sytuacji jest jednak jeszcze daleko. - Liczymy, że wzrost gospodarczy w kraju przyniesie znacznie zwiększenie sprzedaży - dodaje Piotr Marianowski. - Nastąpi to nie wcześniej niż na przełomie kwietnia i maja.
Klientów przyciągają promocje. - Przez cały rok sprzedaż była wspierana kampaniami - potwierdza Mariusz Kaufman, współwłaściciel salonu i serwisu Opla w Koszalinie. - Klienci dostrzegają najmniejsze ruchy cenowe.
Opel odnotował sięgający 10 - 20 proc. wzrost sprzedaży. - Nie było to jednak nic sensacyjnego - zaznacza M. Kaufman. - Liczę, że w tym roku powinniśmy uzyskać lepsze wyniki.
Grunt to cena
Coraz lepiej sprzedają się pojazdy jednośladowe. 28-procentowym wzrostem sprzedaży może poszczycić się koszaliński dealer motocykli, motorowerów i skuterów Subaru, Kawasaki czy Jamahy. - Zapowiada się, że ten rok będzie równie udany - podkreśla Henryk Bartosik, właściciel firmy. - Polskich pojazdów na rynku jest niewiele, dostrzegamy duże zapotrzebowanie na jednoślady.
Kluczem do systematycznego wzrostu zainteresowania jednośladami mogą być ceny. Najtańszy pojazd kosztuje 2, 6 tys. zł, najdroższy 60 - 70 tys. zł. - Niektórymi naszymi pojazdami jeździ również młodzież - uzupełnia Henryk Bartosik. - Na motorower wystarczy karta.
Nie wszyscy dealerzy ubiegły rok oceniają pozytywnie. Sprzedaż Alfy Romeo spadła o 50 proc. - Powody? Niewłaściwa polityka sprzedaży koncernu, np. pod koniec roku podniesiono ceny samochodów - mówi Marek Grams, koszaliński dealer AF. - Podwyżka wystraszyła klientów. Model, który miał być przebojem roku kosztował 63 tys. zł. Konkurencja miała podobnej klasy auta o 15 tys. tańsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?