Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem. Czego chcą mieszkańcy Miastka i czy to (co) dostaną

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Andrzej Gurba, dziennikarz Głosu Pomorza
Andrzej Gurba, dziennikarz Głosu Pomorza Archiwum
Kwietniowe referendum dotyczące odwołania Danuty Karaśkiewicz ze stanowiska burmistrza Miastka, to dobra okazja do dyskusji na temat tego, w jakim miejscu znajduje się gmina Miastko (żartując, nie chodzi o położenie geograficzne) i jaki powinien być burmistrz Miastka, aby stał się jednym z motorów napędowych gminy, a nie był tylko bardziej lub mniej udolnym administratorem, który prochu nie wymyśli.

Na początku oczywista uwaga. Nie ma czegoś takiego jak jednolita społeczność gminy Miastko. Różnią nas (też jestem mieszkańcem tej gminy) nie tylko wiek, płeć, doświadczenie, wykształcenie, zarobki, itd., ale także, a może przede wszystkim OCZEKIWANIA wobec miejsca, w którym żyjemy. Wiążą się z tym potrzeby i aspiracje. Dlaczego o tym przypominam, dlaczego o tym wspominam? Bo przez pryzmat własnych oczekiwań postrzegamy rolę i dokonania burmistrza. Banałem jest stwierdzenie, że mieszkańcy Miastka mają różne potrzeby i aspiracje. Czasami jednak warto taki banał przypomnieć, bo w ferworze codziennych ocen, zapominamy o tym.

Młody człowiek na pierwszym miejscu w hierarchii ważności może stawiać pracę oraz ofertę kulturalną, czy sportową. Senior, poza szeroko pojętą kulturą, może kłaść nacisk, np. na trasy spacerowe, ale już niekoniecznie na dostępność ofert pracy. I długo tak można byłoby wymieniać, różnicując miastecką społeczność np. o kolejne przedziały wiekowe.

Żadna władza, w tym burmistrz, wszystkich nie zadowoli, z uwagi na własne różne OCZEKIWANIA. Oczywiście jest ogólny katalog atrybutów, jakimi powinien cechować się burmistrz. To połączenie wiedzy, doświadczenia z polotem (nie mylić z pustosłowiem, oratorskimi ozdobnikami) i kreatywnością. To wszystko podlane otwartością i umiejętnością korzystania z dobrych innych wzorców.

Uważam, że w jakiejś mierze da się wypracować, mimo różnych potrzeb i aspiracji mieszkańców, cele, które można nazwać wspólnymi. Te cele trzeba jednak wypracować razem, czasami kompromisowo.

W gminie Miastko ciągle słabo wykorzystywane są w określeniu tych celów, organizacje pozarządowe i branżowe. Wielka szkoda. Poza tym, niby wiadomo, jakie są mocne i słabe strony gminy, bo to po wielokroć zapisano w różnych dokumentach, włącznie ze strategią rozwoju gminy. Tyle, że praktyce to nieco się rozłazi. Szkoda też, że do tej pory żaden burmistrz Miastka nie pokusił się o zlecenie badań wśród mieszkańców gminy dotyczących ich oczekiwań. Chodzi o profesjonalne ankietowanie wykonane przez pracownię badań społecznych, z na tyle szczegółowymi pytaniami, aby miało to sens.

Nie ma prostych recept na sukces. Burmistrz Miastka, razem ze swoim zespołem, powinien jednak wpisywać się w model motoru napędowego dla lokalnej społeczności, kipieć od pomysłów, propozycji, wariantowych rozwiązań. Mieć wizję rozwoju, którą przełoży na konkretne, praktyczne decyzje. Musi także umieć komunikować się z mieszkańcami.

W Miastku nie jest potrzebny burmistrz, który jest tylko zwykłym administratorem. 16 tysięcy złotych miesięcznego zarobku, jak na polskie realia, to całkiem sporo. I trzeba się postarać. To żadna łaska.

W jakim miejscu jest gmina Miastko? Nie w takim, w jakim być powinna, uwzględniając jej potencjał oraz potrzeby i aspiracje mieszkańców. Oczywiście zróżnicowane.

Czego chcą mieszkańcy Miastka i czy to (co) dostaną? Każdy musi sam odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Ja już odpowiedziałem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza