Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem. Miasteckie szpitalne i okołoszpitalne opowieści

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Andrzej Gurba, dziennikarz Głosu Pomorza
Andrzej Gurba, dziennikarz Głosu Pomorza Archiwum
Mamy kolejną odsłonę konfliktu w Szpitalu Miejskim w Miastku podszytą ambicjonalnymi i personalnymi przepychankami. I choć zaczęło się od problemu podwyżek dla części personelu, to szybko punkt ciężkości przesunął się na rozgrywkę między burmistrzem Miastka Danutą Karaśkiewicz a prezesem szpitala Renatą Kiempą (to nie jest pierwsza taka sytuacja). Kto jak się zachował i kto ma rację, można samemu ocenić oglądając m.in. relacje z wtorkowego burzliwego spotkania w szpitalu.

Słaby spektakl udowadniania, kto więcej może…

Warto przypomnieć, że najważniejsi są pacjenci (przynajmniej powinni być), a nie to, czyje jest na wierzchu. Zatrważające jest to, że już od wielu miesięcy obserwujemy słaby spektakl udowadniania, kto więcej może i kto więcej znaczy.

Przypomnijmy po raz kolejny okoliczności przejęcia szpitala od powiatu. Wtedy burmistrzem Miastka był Roman Ramion. Gmina przejęła szpital, bo powiat planował go okroić, aby rozwinąć placówkę w Bytowie. Choć wiadomo było, że szpital będzie generował straty, to nikt wtedy mocno o tym nie myślał. Dodajmy, że szpitale prowadzone przez gminę to wyjątki w skali kraju.

Władze Miastka tak naprawdę nie chcę szpitala

Prawda jest taka, że obecne władze Miastka tak naprawdę nie chcą prowadzić szpitala, stąd traktują go jak piąte koło u wozu. Apeluję do burmistrza i radnych, aby w końcu zdecydowali jednoznacznie, co dalej? Czy gmina pozbywa się szpitala, bo władze nie chcą do niego dokładać (bo samorządowi potrzebne są pieniądze na drogi, chodniki i inne inwestycje), czy może jednak, mając na względzie potrzeby i bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców, wybiorą drogę prawdziwej troski. Ale to będzie się wiązało z finansowymi obciążeniami. Nie ma dzisiaj trzeciej drogi, co próbuje wszystkim wmówić m.in. burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz.

Radni to tylko bierni obserwatorzy

W sprawie szpitala na wysokości zadania nie stanęła Rada Miejska w Miastku. Radni ustawili się w biernej roli, w roli obserwatorów. Potrafią godzinami dyskutować o jakiejś mniejszej lub większej inwestycji, a nie znajdują czasu na stałą, merytoryczną dyskusję o szpitalu, którego jest gmina jest właścicielem. Pozostaje tylko gaszenie pożarów, a i to z różnym skutkiem.

Moim zdaniem, w gminie już dawno powinna być powołana komisja zdrowia (teraz zdrowie, a więc i szpital przyklejone są do komisji oświaty), która zajmie się kwestiami szpitala w sposób stały i merytoryczny. Teraz tego nie ma. I stąd mamy dużą część problemów.

Radni muszą znaleźć czas na taką komisję, na stałą analizę sytuacji szpitala, zagrożeń, potrzeb, rozwoju, itd. Tak jak znajdują czas np. na pracochłonny objazd wszystkich gminnych miejscowości w konkursie Piękna Wieś…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza