To był niespodziewany i niemiły prezent dla samorządowców z Łeby. Bo - jak ustaliliśmy - pismo od pomysłodawców stworzenia referendum w sprawie odwołania Andrzeja Strzechmińskiego, burmistrza Łeby trafiło do włodarzy tej nadmorskiej miejscowości tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Dokument został podpisany przez pięciu mieszkańców, spełnia więc wymogi formalne a jego efektem (jeśli pomysłodawcom uda się zdobyć odpowiednią liczbę podpisów) może być właśnie przeprowadzenie referendum o odwołaniu burmistrza.
Jakie zarzuty do pracy burmistrza mają mieszkańcy?
Jak ustaliliśmy - w oficjalnym dokumencie w sprawie referendum nie pojawiły się konkretne zarzuty, inicjatorzy referendum nie poinformowali też jeszcze o powodach jego przeprowadzenia mieszkańców.
- Nie widzę innego punktu zaczepienia, więc pewnie poszło o moje działania związane z likwidacją samowoli budowlanych w Łebie - podejrzewa Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.
- Tylko, że w tutaj trzeba wyraźnie wyjaśnić, że stałem wtedy i wciąż stoję po stronie interesów naszej miejscowości a nie po stronie osób, które korzystają i korzystały na tym, że nikt nie zajmował się
egzekwowaniem przepisów zakazujących tworzenia i użytkowania nielegalnych obiektów handlowych.
Przez wiele lat sprawa była zaniedbywana, ja chciałem w końcu skutecznie egzekwować prawo z korzyścią dla naszej miejscowości. Być może właśnie dlatego stworzyłem sobie wrogów. Burmistrz Łeby podejrzewa, że twórcom pisma mogły się też nie podobać działania związane z obniżeniem wysokości ale zwiększeniem skuteczności ściągania opłaty targowej (to okazało się sukcesem, a do kasy Łeby wpłynęło prawie pięć razy więcej pieniędzy niż w roku ubiegłym).
- Mam żal do pomysłodawców referendum, że działają w taki sposób. Raz w miesiącu organizuje spotkania dla mieszkańców, jestem gotowy do rozmowy na każdy temat - podkreśla burmistrz.
Aby referendum doszło do skutku jego inicjatorzy muszą jeszcze w ciągu 60 dni zebrać podpisy co najmniej 10 procent osób uprawnionych w miejscowości do głosowania. Później takie dokumenty muszą trafić do komisarza wyborczego, który może wydać postanowienie o przeprowadzeniu referendum.
Referendum będzie ważne, jeżeli do urn pójdzie co najmniej 3/5 głosujących spośród tych, którzy uczestniczyli w wyborach, w których wybierano burmistrza. Taki włodarz może zostać odwołany, gdy spośród ważnych głosów więcej będzie za odwołaniem niż przeciw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?