Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może być referendum w sprawie odwołania burmistrza Łeby

Grzegorz Bryszewski [email protected]
Andrzej Strzechmiński - burmistrz Łeby
Andrzej Strzechmiński - burmistrz Łeby G. Bryszewski
Pismo, którego efektem może być referendum w sprawie odwołania burmistrza trafiło do UM. Procedura być może rozpocznie się w przyszłym roku. - Unormowałem zaniedbane sprawy, dlatego mam wrogów - mówi burmistrz.

To był niespodziewany i niemiły prezent dla samorządowców z Łeby. Bo - jak ustaliliśmy - pismo od pomysłodawców stworzenia referendum w sprawie odwoła­nia Andrzeja Strzechmińskiego, burmistrza Łeby trafiło do włodarzy tej nadmorskiej miejscowości tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

Dokument został podpisany przez pięciu mieszkańców, spełnia więc wymogi formalne a jego efektem (jeśli pomysłodawcom uda się zdobyć odpowiednią liczbę podpisów) może być właśnie przeprowadzenie referen­dum o odwołaniu burmistrza.

Jakie zarzuty do pracy burmistrza mają mieszkańcy?

Jak ustaliliśmy - w oficjalnym dokumencie w sprawie referendum nie pojawiły się konkretne zarzuty, inicjatorzy referendum nie poinformowali też jeszcze o powodach jego przeprowadzenia mieszkańców.

- Nie widzę innego punktu zaczepienia, więc pewnie poszło o moje działania związane z likwidacją samowoli budowlanych w Łebie - podejrzewa Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.

- Tylko, że w tutaj trzeba wyraźnie wyjaśnić, że stałem wtedy i wciąż stoję po stronie interesów naszej miejscowości a nie po stronie osób, które korzystają i korzystały na tym, że nikt nie zajmował się
egzekwowaniem przepisów zakazujących tworzenia i użytkowania nielegalnych obiektów handlowych.

Przez wiele lat sprawa była zaniedbywana, ja chciałem w końcu skutecznie egzekwo­wać prawo z korzyścią dla naszej miejscowości. Być może właśnie dlatego stworzyłem sobie wrogów. Burmistrz Łeby podejrzewa, że twórcom pisma mogły się też nie podobać działania związane z obniżeniem wysokości ale zwiększeniem skuteczności ściągania opłaty targowej (to okazało się sukcesem, a do kasy Łeby wpłynęło prawie pięć razy więcej pieniędzy niż w roku ubiegłym).

- Mam żal do pomysłodawców referendum, że działają w taki sposób. Raz w miesiącu organizuje spotka­nia dla mieszkańców, jestem gotowy do rozmowy na każ­dy temat - podkreśla burmistrz.

Aby referendum doszło do skutku jego inicjatorzy mu­szą jeszcze w ciągu 60 dni zebrać podpisy co najmniej 10 procent osób uprawnionych w miejscowości do głosowania. Później takie dokumenty muszą trafić do komisarza wyborczego, który może wydać postanowienie o przeprowadzeniu referen­dum.

Referendum będzie waż­ne, jeżeli do urn pójdzie co najmniej 3/5 głosujących spośród tych, którzy uczestniczyli w wyborach, w któ­rych wybierano burmistrza. Taki włodarz może zostać odwołany, gdy spośród ważnych głosów więcej będzie za odwołaniem niż przeciw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza