Wczoraj prokurator wnioskował o aresztowanie. Dziś Sąd Rejonowy zdecydował w tej sprawie.
Najbliższe trzy miesiące posiedzą w areszcie. - Sędzia przychylił się do naszego wniosku i zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu - mówi Sylwia Knapik, zastępca prokuratora rejonowego.
Odpowiedzą za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi im do 12 lat więzienia.
Była 9 rano we wtorek, kiedy pan Kazimierz Szewczak pojechał rowerem do swojego garażu przy ul. Poniatowskiego w Słupsku. - Miałem pojechać na wioskę kupić nawóz. Pojechałem więc po swojego "malucha". Rowerem, bo mieszkam w innej części miasta - zaczyna opowiadać pan Szewczak.
- Wyjechałem autem z garażu i wyszedłem, żeby zamknąć drzwi. Wtedy podskoczyło do mnie takich dwóch zakapturzonych. Widziałem ich wcześniej koło innego garażu, ale myślałem, że na kogoś czekają, więc nie zwracałem na nich uwagi - kontynuuje nasz Czytelnik.
Wtedy zaczęło się najgorsze. - Jeden zatkał mi usta ręką i powalił na ziemię. Drugi bił i kopał. Strasznie. Bili mnie też metalowym łomem. Mam opuchniętą i poranioną nogę. Wtedy byłem pewien, że mnie już zabiją. Nie mogłem nawet krzyczeć, bo miałem zatkane usta. W końcu puścili mnie. Wsiedli do "malucha" i odjechali - opowiada pan Kazimierz.
Dlaczego bili? Nie wiadomo. - Chyba chodziło im tylko o samochód. W kieszeni miałem pieniądze na ten nawóz, co go miałem kupić. Ale nawet nie szukali pieniędzy - mówi mężczyzna.
Zakrwawiony i mocno poturbowany zaczął szukać pomocy. - Ręce mi się trzęsły i nie widziałem na oczy. Znalazłem kogoś przy innym garażu i poprosiłem o wezwanie policji i pogotowia - wspomina nasz rozmówca.
76-latek doznał wstrząśnienia mózgu, licznych obrażeń głowy i dłoni. Został przewieziony do szpitala. Wyszedł po opatrzeniu ran. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania bandytów i skradzionego "malucha". W Siemianicach jeden z patroli zauważył poszukiwanego fiata 126p.
Policjanci rozpoczęli pościg. - Zdesperowani przestępcy zajeżdżali drogę policjantom, zmuszali jadących z przeciwka do zjechania do rowu. W końcu jednak uciekinierów zatrzymali policjanci kryminalni. Napastnicy jeszcze po zatrzymaniu samochodu próbowali uciekać i rzucali w goniących ich policjantów kłodami drewna - mówi Jacek Bujarski, oficer prasowy słupskiej policji.
Policjanci obezwładnili oprawców. Okazali się nimi 31-letni Daniel Sz. oraz 20-letni Tomasz M. spod Słupska. Wczoraj usłyszeli zarzuty. - Odpowiedzą za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Wnioskowaliśmy o trzymiesięczny areszt - mówi Sylwia Knapik, zastępca prokuratora rejonowego w Słupsku.
Policjanci nie wykluczają, że mężczyźni brali udział jeszcze w innych przestępstwach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?