- takie zarzuty wobec gospodarzy słupskiego Schroniska dla Zwierząt przedstawiła słupskiej prokuraturze Fundacja Emir. Słupska prokuratura sprawę umorzyła.
Krystyna Sroczyńska z Warszawy, prezes Fundacji Emir, śledzi sposób działania Schroniska dla Zwierząt w Słupsku od kilku lat. - Udało się nam tam wprowadzić jako pracowników swoich wolontariuszy. Mieli okazję przyjrzeć się wszystkiemu od środka. To dzięki nim zgromadziliśmy bardzo bogaty materiał - tłumaczy K. Sroczyńska.
Odnotowywali nie tylko przypadki gryzienia się psów wskutek niewłaściwej opieki i segregacji, tolerowania okrucieństwa wobec zwierząt, ich głodzenia, akceptowania fikcyjnego nadzoru weterynaryjnego i przeprowadzania zabiegów przez osoby nieuprawnione, podawania w dokumentacji fałszywych powodów eutanazji i dopuszczanie do szerzenia się chorób zakaźnych.
- Zauważyliśmy także, że w schronisku lekarze weterynarii wybierali sobie zwierzęta, które potem już nie wracały - mówi Beata Pietkiewicz, szefowa wolontariatu Fundacji Emir w Słupsku. - Wszystko wskazuje na to, że służyły do doświadczeń.
Zdarzały się również przypadki pokątnego sprzedawania psów rasowych, a dochody te nie były rejestrowane. Z naszych informacji wynika również, że niektóre psy ze schroniska brano jako ofiary dla szkolenia psów wykorzystywanych w walkach. Wczoraj szef schroniska Jerzy Szyszko stwierdził, że zarzuty skomentuje dzisiaj.
Tymczasem 16 marca 2007 roku, mając dowody łamania ustawy o ochronie zwierząt, prawnik fundacji złożył zawiadomienie o przestępstwie do Prokuratury Rejonowej w Słupsku. Po dwóch miesiącach śledztwo... umorzono, bo po wykonaniu szeregu czynności procesowych prokurator Bogumiła Okoniewska nie znalazła "danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa" w zakresie znęcania się nad zwierzętami i poświadczania nieprawdy.
Wczoraj chcieliśmy uzyskać komentarz prokuratora rejonowego do tej sprawy, ale podlegli Marii Pawłynie pracownicy nie byli w stanie szybko znaleźć dokumentacji tej sprawy.
- Na dodatek naszej fundacji odmówiono prawa reprezentowania interesów pokrzywdzonych, czyli zwierząt, co było ewidentnym złamaniem ustawy o ochronie zwierząt. Dlatego teraz postanowiliśmy skierować sprawę do Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, bo uważamy, że w Słupsku nie możemy liczyć na obiektywne zbadanie tej sprawy - dodaje Krystyna Sroczyńska.
Fundacja zamierza się także zwrócić o interwencję do krajowego lekarza weterynarii i NIK-u.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?