Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na fermie indyki zjadały... indyki

Bogumiła Rzeczkowska
Wojciech Stefaniec
Słupski Sąd Okręgowy skazał hodowcę indyków na osiem tysięcy złotych grzywny za złamanie unijnego zakazu karmienia ptactwa białkiem zwierzęcym. Proces wykazał, że na fermie oskarżonego indyki zjadały... indyki.

Choroba szalonych krów

Choroba szalonych krów

U człowieka priony wywołujące BSE powodują odmianę choroby Creutzfeldta-Jakoba, która prowadzi do obumierania komórek mózgu. Pierwszy przypadek BSE miał miejsce w 1986 r. w Wielkiej Brytanii i tam było najwięcej zachorowań, najliczniejsze śmiertelne w latach 1991-1992. Wszystkie zakażenia były wynikiem spożycia mięsa szalonych krów. W Polsce pierwsza osoba zachorowała w 2002 roku.

Skład mięsa, które jemy, nie zawsze jest taki, jaki wynika z metki na opakowaniu. Nie wiemy tego, co wcześniej jedzą kury, kaczki czy prosiaki w nieoficjalnym zakazanym menu. W sprawie człuchowskiej okazało się, jakie małe co nieco możemy przekąsić w pieczeni indyczej.

Zakazane białko
Unia Europejska w 1999 roku zakazała stosowania mączki mięsno-kostnej w paszach dla bydła. Cztery lata później zakaz objął także pasze dla innych zwierząt hodowlanych, w tym drobiu i wprowadziła go Polska. Wyjątkiem są mięsożerne zwierzęta futerkowe. Zaostrzenia były reakcją na masowe przypadki choroby wściekłych krów, tzw. zakaźnych encefalopatii gąbczastych BSE. Uznano, że zaraza była wywołana stosowaniem skażonych pasz, bo zwierzęta zjadały karmę wymieszaną z mączką zawierającą białko zwierzęce, wyprodukowaną z chorych zwierząt.

Z ostrożności zakaz objął nie tylko krowy. W efekcie dał po kieszeni hodowcom, bo rosły ceny pasz produkowanych z coraz droższej soi. Wiele państw, w tym Polska, chce jego złagodzenia, twierdząc, że nie ma zagrożenia zdrowia i życia zwierząt ani ludzi. Myśli o tym także Komisja Europejska. Jednak specjaliści mówią, że jeśli pasze znowu będą mogły zawierać białko zwierzęce, to na pewno nie będzie wolno karmić zwierząt mączką wyprodukowaną z tego samego gatunku. Na przykład indyków - indykami. Dlatego, żeby nie dochodziło do przypadków kanibalizmu.

Upierzony gryzoń
Tymczasem - mimo unijnego zakazu oraz przepisów polskiej Ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt - w dwóch olbrzymich fermach Andrzeja Z., który hoduje ok. 30 tysięcy indyków w powiecie człuchowskim i wągrowieckim, indyki zjadały indyki.

Wykryła to inspekcja weterynaryjna. Prokuratura oskarżyła Andrzeja Z. o to, że wiosną 2009 roku przez prawie półtora miesiąca wyprodukował co najmniej 82 tysiące kilogramów paszy do karmienia drobiu, zawierającej niedozwolone białko zwierzęce. Z tego indyki zjadły co najmniej 18 tysięcy kilogramów takiej karmy.

Człuchowski sąd rejonowy skazał hodowcę na pięć tysięcy złotych grzywny w trybie nakazowym, ale oskarżony złożył sprzeciw i sprawa trafiła na wokandę. Po procesie kara była wyższa o trzy tysiące. Sąd uznał, że hodowca karmił indyki niedozwoloną paszą i złamał przepisy, które mają zapobiegać, kontrolować i eliminować postacie gąbczastego zwyrodnienia mózgu. Głównymi dowodami w sprawie były próbki paszy pobrane kilkakrotnie, zeznania inspektorów i laborantów.

Badania wykazały obecność białka zwierzęcego w karmie. Pod mikroskopem widać było elementy kości drobiowych i piór. - Nie znam źródła pochodzenia białka. Może pochodzić od kurzu zwierzęcego, naskórka z dzioba i łap. Może do maszyny wytwarzającej paszę wpadł gryzoń - bronił się oskarżony hodowca. Proces w Człuchowie wykazał też, że obecność białka w paszy powoduje szybszy wzrost zwierząt, a tym samym większe korzyści z produkcji. Według sądu, oskarżony miał więc w tym interes.

Dodawał zakazany składnik osobiście albo zlecał swoim pracownikom. Od ubiegłego tygodnia wyrok jest prawomocny, bo słupski sąd okręgowy utrzymał go w mocy.

Na rozprawie odwoławczej zeznawał Ryszard Sajnóg, człuchowski weterynarz powiatowy, który zapewnił, że hodowcy, zwłaszcza producenci drobiu na dużą skalę, są szkoleni i czytają branżowe czasopisma.

- Na szkoleniach mówimy hodowcom o zagrożeniu karnym. W przypadku pana Z. na pewno nie można mówić o nieświadomości, bo był on informowany osobiście i wiedział, że nie można stosować mączek zwierzęcych - dodał lekarz. Z tym zgodził się sąd. - Oskarżony doskonale znał swoje obowiązki w tym zakresie - uzasadniła sędzia Jadwiga Miklińska. - Jednak z rozmysłem złamał zakazy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza