Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na krańcu świata. Podróż do Nowej Zelandii

Wojciech Frelichowski [email protected]
Auckland, największe miasto Nowej Zelandii.
Auckland, największe miasto Nowej Zelandii.
Nowa Zelandia, to przyrodnicza perła na dalekich Antypodach. Ale oprócz pięknych krajobrazów, nie brakuje tam i innych atrakcji - choćby kulinarnych, a nawet filmowych.

Nowa Zelandia, wyspiarski kraj na półkuli południowej, około 2500 kilometrów na wschód od Australii. Jest nieco mniejsza niż Polska (ma 268,8 tys. km, a Polska - 312,7 km), ale zamieszkuje ją tylko niecałe 4,5 mln ludzi. Większość z nich to potomkowie angielskich, szkockich i irlandzkich osadników z okresu kolonizacji tego kraju, która datuje się od końca XVIII wieku. My odwiedziliśmy Nową Zelandię przy okazji prezentacji prasowej samochodu audi Q5.

Aotearoa

Nowa Zelandia składa się z dwóch wielkich wysp: Północnej i Południowej oraz kilkudziesięciu mniejszych wysepek. Dla świata odkrył ją angielski żeglarz James Cook. Było to w 1769 roku. Jednak już przeszło 100 lat wcześniej, w 1642 roku, Wyspę Południową wypatrzył Holender Abel Tasman. Jego odkrycie na ponad wiek uległo zapomnieniu.

Jednak pierwszymi mieszkańcami Nowej Zelandii są Maorysi. Do końca nie wyjaśniono kwestii, skąd naprawdę przybyli. Wiadomo tylko, że początki ich osadnictwa datują się na XIII wiek. A ponieważ język Maorysów oraz cechy ich fizjonomii przypominają ludy Polinezji, przypuszcza się, że to właśnie z tego kierunku dotarli oni do Nowej Zelandii.

Według podań, wódz jednego z plemion, które jako pierwsze wylądowało na brzegu Wyspy Północnej, nazwał nowy ląd Te Aotea Roa, czyli kraj długiego białego obłoku. Odtąd Maorysi nazywają swój kraj Aotearoa. I faktycznie - nadal białe obłoki są charakterystycznym widokiem nad Wyspą Północną.
Obecnie Maorysi stanowią ok. 15 procent społeczeństwa Nowej Zelandii. Niemal 80 proc. obywateli uważa się za potomków Europejczyków, reszta to przybysze z Azji, głównie Chińczycy i Japończycy. Wszystkie te grupy żyją w zgodzie, czego dowodem może być fakt, iż maoryskie określenie Europejczyka - Pakeha - przyjęła dla siebie również biała społeczność kraju. Zresztą, do języka angielskiego używanego na Nowej Zelandii (drugim językiem urzędowym jest maoryski) przeniknęło wiele maoryskich słów.

Jednak nie zawsze tak było. W XIX wieku biali osadnicy nie liczyli się z miejscową ludnością i bezceremonialnie kolonizowali ziemie prawowitych właścicieli. Maorysi byli obywatelami drugiej kategorii, choć na Nowej Zelandii nie doszło do segregacji rasowej znanej choćby z sąsiedniej Australii. Dopiero w drugiej połowie XX wieku nastąpiła asymilacja tych dwóch kultur. Obecnie jest to jedna z podstaw nowozelandzkiej tożsamości narodowej, z której obywatele tego kraju są bardzo dumni. Nie przyjmują oni do wiadomości tego, że Europejczycy uważają, iż Nowa Zelandia leży na krańcu świata. Obrazowo wyjaśnił mi to Mike, student z Auckland, największego miasta Nowej Zelandii.

- My żyjemy na krańcu świata? To właśnie my, jako pierwsi witamy każdy nowy dzień. Do was, do Europy dociera on dopiero 12 godzin później. A poza tym, mamy tutaj wszystko, co najlepsze - powiedział z uśmiechem, lecz z wyczuwalnym przekonaniem w głosie.

Dwie wyspy
Mike ma rację. Nowa Zelandia to jedno z najbardziej zjawiskowych miejsc na Ziemi. Stosunkowo słabe zaludnienie sprzyja przyrodzie. Co prawda w pierwotnym krajobrazie tego kraju dominowały nieprzebyte lasy pokrywające wyżyny (Wyspa Północna) oraz doliny (Wyspa Południowa), ale nadal zróżnicowane krajobrazy zapierają dech w piersiach.

Na Wyspie Północnej można zagłębić się w pacyficzną dżunglę, podziwiać wyżynne widoki niczym z włoskiej Toskanii, aby po kilkunastu kilometrach wjechać na płaskowyż przypominający amerykańską prerię. A jest jeszcze piękny brzeg Pacyfiku - czasem skalisty, czasem piaszczysty - ale zawsze z seledynowym kolorem morza. I do tego majestatyczne masywy wulkanów. Bo Nowa Zelandia to jeden z najaktywniejszych regionów wulkanicznych i sejsmicznych na Ziemi. Wycieczki do miejsc, gdzie dymią wulkany lub tryskają gejzery są jedną z głównych atrakcji turystycznych tego kraju.

Takim cudem natury jest np. park narodowy Tongariro w centrum Wyspy Północnej, gdzie nad lasami, wodospadami, jeziorami, a także pustyniami górują masywy trzech wulkanów: Ngauruhoe, Ruapehu i Tongariro.

Nowa Zelandia to również bogaty przegląd stref klimatycznych. O ile na Wyspie Północnej panuje klimat podzwrotnikowy, to na Południowej jest klimat umiarkowany, podobnie, jak w Europie. Można tam też podziwiać ośnieżone szczyty Alp Południowych, a nawet lodowce. Zaś zimą panują znakomite warunki narciarskie.

W kraju tym można ten napatrzeć się na ciekawą faunę. Choćby na ptaka-nielota kiwi, który jest symbolem tego kraju. Nowozelandczycy mówią nawet na siebie kiwi. Natomiast ma południu można spotkać kolonie pingwinów. Z kolei u wybrzeży częstym widokiem są stada delfinów lub majestatyczne cielska wielorybów.

Najnowszą turystyczną atrakcją Nowej Zelandii są plany filmowe pozostałe po kręceniu tam trylogii "Władca pierścieni". W zasadzie cały kraj służył jako tło tego filmu, ale są miejsca szczególne, w którym zachowano dekoracje lub są pozostałości po nich, jak np. Hobbiton w środkowej części Wyspy Północnej czy kamieniołom pod stolicą kraju Wellington, w którym kręcono sceny w Helmowym Jarze.

Smaki Antypodów

Ciekawym doświadczeniem dla przybysza z Europy może być nowozelandzka kuchnia. Bo jeśli ktoś myśli, że na Nowej Zelandii jada się podobnie, jak w innych krajach anglosaskich, to jest w błędzie.
Połączenie dwóch kultur - europejskiej i maoryskiej - dało ciekawe efekty kulinarne. Do tego trzeba jeszcze dorzucić wpływy azjatyckie. Podstawą tamtejszej kuchni jest baranina i wołowina. Trudno się zresztą dziwić, skoro dominującą gałęzią gospodarki jest hodowla owiec i bydła. A ponieważ klimat pozwala tam na całoroczny wypas, zatem zwierzęta nie są karmione sztucznymi paszami. Efekt - mięso jest soczyste i ma wyjątkowy smak. Steki wołowe, które serwują nowozelandzkie restauracje należą do najlepszych na świecie. Dla mnie jednak odkryciem była baranina, znakomicie przyrządzona i podawana na wiele sposobów.

Nietrudno się też domyśleć, że skoro Nową Zelandię z każdej strony otacza ocean, to i w jadłospisie jej mieszkańców musi być (i jest) sporo ryb i owoców morza. Niektórzy nawet twierdzą, że miejscowe ostrygi biją na głowę francuskie.

Innym nowozelandzkim specjałem są wina. Łagodny klimat sprzyja tamtejszym winnicom. Nowa Zelandia słynie z produkcji odmiany białego wina sauvignon blanc, a także lekkim gatunkom czerwonym, jak pinot noir i merlot.

Po lewej stronie

Zaskoczeniem dla Polaka mogą być drogi. Ich jakość wcale nie jest lepsza niż w Polsce, a czasem jest wręcz gorsza. W Nowej Zelandii, poza krótkimi odcinkami wokół większych miast, praktycznie nie ma autostrad i dróg dwujezdniowych. Przeważają drogi dwukierunkowe, co prawda dość szerokie, ale pokryte są bardzo szorstkim asfaltem, co oznacza, że opony bardzo na nim hałasują. Do tego ów asfalt jest nierówny.

Ciekawostką są mosty i wiadukty. Większość tych budowli jest węższa niż szerokość jezdni. Dlatego stoją przed nimi znaki drogowe informujące, kto ma pierwszeństwo. Ale uwaga! Znaki nie są regułą, a czasem most ma szerokość tylko jednego pasa ruchu.

W 4,5-milionowym kraju ruch samochodowy wcale nie jest znikomy. W większych miastach częstym widokiem są korki. Nie są to jednak takie zatory, jak te spotykane u nas.
Ponieważ Nowa Zelandia jest byłą kolonią brytyjską (królowa angielska jest nadal głową tego państwa), zatem i wiele zwyczajów oraz przepisów zostało przejętych z byłej metropolii. Jednym z nich jest ruch lewostronny.

Jazda po lewej stronie drogi autem, który ma kierownicę po prawej stronie nie jest specjalnie trudna dla Polaka, ale trzeba pamiętać o pewnych zasadach. Jednym z nich jest to, że wjeżdżając na rondo pierwszeństwo mają pojazdy nadjeżdżające z prawej. Z kolei wyjeżdżając z parkingów, które mają wspólny wjazd i wyjazd trzeba zająć lewą stronę wyjazdu.

Na koniec należy się jeszcze wyjaśnienie, iż kiedy u nas jest zima, w Nowej Zelandii panuje lato, i na odwrót.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza