Problemy na dwóch przejazdach kolejowych związane były dużą inwestycją - reaktywacja linii kolejowej z Lęborka do Maszewa. Na wysokości Farm Frites kładziono nowe torowisko. Drogowcy pracowali nawet przez kilkanaście godzin dziennie, by jak najszybciej udrożnić ruch. Ale, gdy już "puszczono ruch" kierowcy narzekali.
- Ten przejazd koło Frytek to tragedia. Przy pięćdziesięciu kilometrach na godzinę rzuca na nim jak na rodeo - mówił jeden z motoryzowanych.
Podobnie było w Rybkach.
Ewa Symonowicz-Ginter, z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. zapewniała, że to tymczasowa sytuacja i z uwagi na bardzo duże natężenie ruchu drogowego, aby zapewnić bezpieczeństwo i komfort podróżowania na czas robót, została położona tymczasowa nawierzchnia asfaltowa (a nie na przykład płyty betonowe), która zostanie zerwana i ułożona ponownie po ostatecznym uregulowaniu toru.
Na to uregulowanie kierowcy czekali kilka miesięcy. Drogowcy wrócili. Kierownik robót poinformował nas, że oba przejazdy zostały wyprofilowane. Na krótki czas w obu miejscach wprowadzono ruch wahadłowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?