Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na macie znów weźmiesz głęboki oddech - rozmowa z instruktorką jogi

Mateusz Marecki
Marcelina Rozwadowska
Marcelina Rozwadowska Archiwum prywatne
Gdy zaczyna dzień od jogi, czuje, jakby była u siebie, w odpowiednim miejscu i czasie. W rozmowie dla naszego portalu certyfikowana instruktorka jogi Marcelina Rozwadowska ze Słupska opowiada o przełamywaniu na macie ograniczeń ciała i psychiki, pogłębianiu oddechu i powrocie do „siebie”.

Po co uprawiać jogę?
Po to, by spowolnić ten kołowrotek, w który sami się wpędzamy. Po to, by zatrzymać się tu i teraz, skupić na rytmie swojego ciała, zrzucić z barków i głowy stres i napięcia. Mamy skłonność do spłycania oddechu, jesteśmy przebodźcowani, tkwimy w wiecznym stanie gotowości. Z drugiej strony więcej czasu spędzamy przed komputerem, a ruch jest potrzebny dla naszego zdrowia psychicznego. W jodze uczymy się pogłębiać oddech, ćwiczymy też mobilność, siłę i równowagę. Możemy popracować nad sobą i ze sobą pobyć. Joga to w gruncie rzeczy nauka pracy nad własnym ciałem, umysłem, duchem i energią wewnętrzną.

Powtarzasz sobie jak mantrę: spokojny oddech, wdzięczność za życie, miłość do świata, otwarte serca. Brzmi jak określony system wartości i postaw.
Joga na pewno nie jest powiązana z żadną religią. To bardziej nauka o życiu w jedności, w zgodzie ze sobą i wszechświatem. Mamy stawać się lepsi jako ludzie, czuć się lepiej, otwierać na siebie i innych. Wydaje mi się, że potrzebujemy uczucia wdzięczności – to silna i piękna energia dzięki, której nasze życie zmienia się na lepsze. Na macie wszyscy jesteśmy równi, pracujemy nad sobą, ale maksymalnie na 80% naszych możliwości, bo w jodze staramy się poruszać w strefie komfortu i z troską o nasze ciało. Jednym z założeń nauki jogi jest to, by nie krzywdzić siebie i innych, dlatego jogini to często wegetarianie czy weganie. Jednak joga jest wolna od ocen, dlatego mogą ją praktykować wszyscy. Stereotypów o jodze jest wiele, ale ona na szczęście jest od nich wolna.

Skoro już mówimy o stereotypach – na jogę zapisują się głównie kobiety. Gdzie ci mężczyźni?
Przeświadczenie jest takie, że na zajęciach jogi się nie spocisz i nie zmęczysz. Na siłowni ćwiczy się wysiłkowo i dość selektywnie, np. jednego dnia nogi, innego górne części ciała. Joga podchodzi do ciała bardziej kompleksowo: skupia się na budowie siły w mięśniach głębokich, na elastyczności i regeneracji. Poza tym intensywność ćwiczeń na macie można regulować zależnie od potrzeb. Na przykład w bardziej statycznym rodzaju jogi zwanym Iyeangara pracujemy nad precyzją, jeśli mamy ochotę na dynamiczną i kreatywną jogę wybierzemy Vinyasę, z kolei mężczyźni chętnie sprawdzają swoją siłę i mobilność na jodze Agni. Warto poszukać ulubionego stylu jogi i nauczyciela.

Coraz bardziej popularne są też zajęcia dla mamy i bobasa. Jak one wyglądają?
Głównym celem takich praktyk jest to, by po porodzie mama wróciła do siebie, zyskała spokój, poczuła się na nowo kobietą, a nie wyłącznie żoną i matką. Żeby wreszcie mogła zrzucić z siebie całe napięcie, a przy okazji wzmocniła kręgosłup i biodra. Kilkumiesięcznych bobasów wcale nie trzeba oddawać pod opiekę w czasie praktyki jogi – mogą leżeć obok na macie i przyglądać się z ciekawością na ćwiczącą mamę.

W ofercie słupskich szkół jogi, w tym twojej, pojawia się coraz więcej zajęć dla dzieci. Jak się z nimi ćwiczy i czy trzeba mieć specjalne certyfikaty do prowadzenia takich sesji?
Nie trzeba mieć specjalnych kursów. Dobrze jest za to mieć pojęcie o rozwoju psychofizycznym młodych joginów i o jodze w ogóle. Z dziećmi można zrobić więcej, bo nie mają takich barier jak dorośli; nie skupiają się też przesadnie na precyzji i szczegółach. To ma być zabawa – praca nad oddechem podczas dmuchania w piórko, leżenie w określonej pozycji i wpatrywanie się w kolorowe żelowe klepsydry. Używam m.in. bańki, kauczuki i piłeczki pingpongowe, a podczas wykonywania asan z dziećmi udajemy, że zmieniamy się np. w superkota. Po dynamicznych zabawach przechodzimy w moment wyciszenia. Joga z dziećmi to praca nie tylko nad ciałem, ale też oddechem i koncentracją. Aktywizujemy obie półkule mózgu, a przy okazji dzieci uczą się pracy w grupie – nie ścigania i rywalizowania, a akceptowania ograniczeń swoich i innych młodych joginów.

A co z seniorami? Czy im też polecałabyś jogę?
Joga dla seniorów – siłą rzeczy – zwykle jest mniej dynamiczna. Większy nacisk kładzie się na zajęcia relaksacyjno-odprężające i pracę z ciałem w zależności od możliwości. Ważne jest w przypadku dojrzałych joginów otwieranie klatki piersiowej, bo w pewnym wieku zaczynamy zaokrąglać plecy, ale też praca nad coraz większą mobilnością. Tu jednak znowu przypomnę, że intensywność i rodzaj ćwiczeń zależy od możliwości naszego ciała, to sprawa indywidualna. Niektórym żadnego problemu nie sprawi zrobienie szpagatu lub stanie na głowie, a inni najprawdopodobniej nigdy nie będą tego w stanie wykonać i to też jest ok. Na macie wszyscy – bez względu na wiek – jesteśmy równi, a naszym jedynym „przeciwnikiem” jest nasze ego.

Działalność Marceliny Rozwadowskiej można śledzić na Facebooku: Marcelina Joga.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza