- Ciężko jest stworzyć stałą linię w momencie, gdy imprezy organizowane są w różnych dniach i godzinach - podkreślają przedstawiciele PKS i Nord Expressu - dwóch największych firm transportowych w regionie.
Z rzadka zdarzają się imprezy, na które ludzie chętnie wyłożą pieniądze. Tak jest między innymi z festiwalem Disco Polo czy targami w Strzelinku. Ale przewoźnikom nie opłaca się uruchamiać kursów z własnej woli.
Czytaj też: Do Ustki dojedziesz piętrowym autobusem
Z organizowania dojazdów zrezygnowało Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Marzena Mazur, jego dyrektor, tak tłumaczy tę decyzję: - Na przestrzeni lat bardzo często zamawialiśmy autokary i podstawialiśmy je pod muzeum. Można było skorzystać między innymi z transportu do Swołowa na konkurs nalewek, na babie lato, na gęsinę, czy do Kluk na Czarne Wesele. Jednak niewiele osób faktycznie chciało z transportu skorzystać.
Co roku pojawiają się zapytania dotyczące transportu, ale kiedy przychodzi co do czego, frekwencja jest niewielka, a nawet zerowa.
- Ponosimy duże koszty, które są niewspółmierne do ilości przewożonych pasażerów. W zeszłym roku na Szparagowe Święto przyjechały cztery osoby - tłumaczy Mazur.
W momencie, gdy muzeum wyłoży 400 złotych za wynajem autobusów z kierowcą, a odzyska 3 złote od osoby, zysk ma się nijak do wydanych pieniędzy. Muzeum na to nie stać.
Marcin Grzybiński, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, potwierdza, że komunikacja zarówno regionalna, jak i komunikacja miejska wykonywana według określonego rozkładu jazdy podanego do publicznej informacji jest bardzo kosztowna, a bez wsparcia samorządów, w niektórych przypadkach niemożliwa.
- Na przykładach uruchamianych i zamykanych połączeń do takich miejscowości widać, że jest to nieopłacalna działalność i bez wsparcia wielu podmiotów nie możemy mówić o uruchamianiu tam połączeń regularnych - wyjaśnia Grzybiński.
Swoje zdanie na temat dojazdów mają także mieszkańcy: - Kolejny raz chciałam pojechać do Kluk, tym razem na Dzień Dziecka, ale nie posiadam samochodu. I tu pojawia się problem, bo publicznego transportu brak. Uważam, że to błąd, który hamuje ruch turystyczny w naszym regionie - wyraża swoją opinię słupszczanka.
Z dotarciem do domów w niedzielę mają też mieszkańcy wiosek położonych kilka kilometrów od Słupska. W niedzielę autobusem nie dojedziemy min. do oddalonej o 5 kilometrów od miasta Krępy Słupskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?