We wtorek po południu nasza czytelniczka na plaży w Czołpinie znalazła niebezpieczny osad.
- Gdy mąż potarł go patykiem, zapalił się. Jeżeli jakieś dziecko w niego wejdzie, to na pewno poparzy się. Nie można tego tak zostawić - powiedziała nam w rozmowie telefonicznej.
Od razu powiadomiliśmy dyrekcję Słowińskiego Parku Narodowego. Okazało się, że jej pracownicy o niczym nie wiedzieli.
- Rano przez plażę przechodził Marsz Bałtycki. Jego celem było właśnie badanie czystości plaż i ekolodzy nie sygnalizowali nam żadnych problemów - usłyszeliśmy od zastępcy dyrektora SPN Andrzeja Demczaka, który obiecał nam natychmiast zająć się tą sprawą. Kontrola SPN potwierdziła słowa czytelniczki z Czołpina.
- Substancję już zabezpieczyli nasi technicy. Teraz plaża zostanie dokładnie przeszukana. Na razie nie ma powodów, by ją zamykać, bo tej substancji było bardzo mało. Podejrzewamy, że to odkopane spod piasku pozostałości tego, co pojawiło się w maju - powiedział nam wczoraj wicedyrektor.
Przypomnijmy, pod koniec maja plaża w Czołpinie została zamknięta na kilka dni z powodu znalezienia na niej osadu o tych samych właściwościach, które posiada substancja znaleziona wczoraj. Osad po wyschnięciu dymi, a w trakcie dzielenia go na mniejsze części pali się jasnym płomieniem. O SPRAWIE CZYTAJ TUTAJ
Wówczas, jeszcze przed zamknięciem plaży, osad poparzył czteroletnią dziewczynkę.
- To przylepiło się do śródstopia lewej nogi. Jak chciałam to oderwać, zaczęło skwierczeć na skórze. Dziecko wołało: mamo, parzy! Mnie paliło w palce - relacjonowała nam wtedy matka dziewczynki.
Wtedy plaża została dokładnie przeszukana. Nie stwierdzono występowania zanieczyszczeń w innych rejonach. Dodatkowo samolot Urzędu Morskiego w Gdyni sprawdził toń wody w morzu. Nie znaleziono żadnych zanieczyszczeń oprócz plaży w Czołpinie, na której strażacy zabrali 300 litrów tej substancji.
Jest już komunikat z wynikami analizy tamtej substancji, którą przeprowadzono w laboratorium Zakładów Azotowych w Tarnowie. Okazało się, że próbka osadu pobrana na plaży składała się głównie, cytujemy za sprawozdaniem z badań, czarnego osadu o właściwościach elastycznych.
W następnym zdaniu autorzy dokumentu dodali, że zawierała także fosfor biały, piasek oraz związki organiczne typu parafinowego.
Fosfor biały jest silnie trujący. Jest stosowany jako substancja aktywna w broni zapalającej. W maju fachowcy nieoficjalnie nas informowali, że substancja może być pozostałością po broni zatopionej w Bałtyku w czasie II wojny światowej. W razie znalezienia na plaży czarnego osadu nie wolno go dotykać. Trzeba zawiadomić pracowników SPN.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?