W poniedziałek, 28 października, na łamach "Głosu Pomorza" pisaliśmy o niebezpiecznych przejazdach rowerowych w Słupsku, które przecinają al. 3 Maja i ul. Arciszewskiego. Felerem obu dróg rowerowych jest to, że biegną raz po jednej, raz po drugiej stronie jezdni. Na jednym z przejazdów w maju doszło do wypadku, w którym samochód potrącił 16-letnią słupszczankę.
Marcin Grzybiński, wicedyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, zapewnia, że ZIM dołoży wszelkich starań, aby wspomniane przejazdy były odpowiednio oznakowane, a ruch samochodów spowolniony.
Przypomnijmy, że mają tam się pojawić tzw. azyle, czyli wysepki znajdujące się w osi jezdni, których zadaniem jest m.in. zwrócenie uwagi kierowców na przejeżdżających rowerzystów i zmniejszenie prędkości. Ponadto będą tam znaki drogowe informujące o przejeździe oraz ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę.
Nasz czytelnik w liście do redakcji zasugerował, że dobrym rozwiązaniem byłoby zamontowanie na jezdni dodatkowych szykan dla samochodów - spowalniaczy ruchu. Wówczas kierowcy musieliby zwolnić, aby nie uszkodzić samochodu.
Michał Żuber, miejski inżynier ruchu w Słupsku, twierdzi jednak, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę.
- Zgodnie z przepisami progi zwalniające można montować tylko na drogach gminnych - wyjaśnia Michał Żuber. - W tym przypadku chodzi o dwie drogi powiatowe. Poza tym progów nie można montować na trasach, po których poruszają się autobusy regularnej komunikacji zbiorowej. A na tych drogach one jeżdżą.
Rowerzystom pozostaje jedynie wierzyć, że azyle i znaki drogowe spowodują, że kierowcy będą przestrzegali przepisów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?