Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek wyleciały dwa śmigłowce. Z powodu awarii żaden nie pomógł

Piotr Kawałek [email protected]
Śmigłowiec w akcji, ta się udała.
Śmigłowiec w akcji, ta się udała. Marcin Kamiński
Z powodu awarii dwa wojskowe śmigłowce ratunkowe nie były w stanie podjąć rybaka z Ustki, który zasłabł na kutrze. Dowódcy jednostek zdecydowali się wycofać, bo mogło dojść do tragedii. Na szczęście rybak przeżył.

W sobotę, 16 lutego, o godzinie 19.52 kuter UST 38 wzywał pomocy. Jeden z rybaków zasłabł, najprawdopodobniej doznał zawału serca. Dyżurny Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni zażądał od Marynarki Wojennej wysłania śmigłowca ratunkowego i odtransportowania chorego rybaka do szpitala.

O godzinie 20.25 z lotniska w Gdyni startuje śmigłowiec Anakonda. O godzinie 21.09 jest już na pozycji gotowy do podjęcia chorego. Jednak dziewięć minut później dowódca śmigłowca melduje, że z powodu poważnej awarii nie może podjąć chorego i musi natychmiast wracać na lotnisko. Okazało się, że nie działa instalacja przeciwoblodzeniowa i płaty śmigieł zaczyna pokrywać lód. To grozi upadkiem śmigłowca do morza.

Przeczytaj również:Karetka z ciężko chorą kobietą utknęła w śniegu

Dyżurny MRCK w Gdyni na pomoc choremu wzywa drugi śmigłowiec, tym razem startuje MI14 z Darłowa. Jednocześnie wypływa na pomoc statek ratunkowy "Huragan" z Łeby. Jest godzina 21.40. O godzinie 22.27 załoga "Huragana" przejmuje na pokład chorego rybaka. Okazuje się, że jego stan jest na tyle poważny, że proszą o pomoc śmigłowiec, który znajduje się w rejonie akcji.
Jest godzina 22.47 śmigłowiec wisi już nad "Huraganem". I tym razem zawodzi technika. Ratownik zjeżdża na linie na statek podjąć chorego, nagle lina ratownicza wpada w wibracje. Ratownik sam musi się ratować, udaje mu się szczęśliwie wrócić na pokład śmigłowca. Po powrocie na lotnisko w Darłowie okazuje się, że awaria jest na tyle poważna, że śmigłowiec zostaje jeszcze tego samego dnia wyłączony ze służby ratowniczej.

"Huragan" dopływa do portu w Łebie dziesięć minut przed północą. Na szczęście chory żyje. Załoga przekazuje przytomnego rybaka do karetki, która przewozi go do szpitala w Wejherowie. Z powodu usterek śmigłowców akcja ratunkowa zamiast jednej, trwała aż cztery godziny.

- Po raz pierwszy spotkałem się z taką sytuacją, gdy jednocześnie dwa śmigłowce ratunkowe ulegają awarii - przyznaje komandor porucznik Bartosz Zajda, oficer prasowy Marynarki Wojennej. - Rozumiem jednak decyzję dowódców śmigłowców. Mieli do wyboru wziąć na pokład chorego i ryzykować, że dojdzie do wypadku lub postępować zgodnie z procedurami. Wybrali to drugie, dlatego być może nie doszło do tragedii, w której mogło zginąć sześć osób (załoga śmigłowca to pięć osób - przyp. red).

Zobacz też:Katastrofa Baltic Ace. Ciała marynarzy wróciły do kraju

Jego zdaniem zawiniła technika, a nie człowiek. B. Zajda zapewnia o determinacji, z jaką Marynarka Wojenna ratuje rannych i rozbitków z morza, o czym świadczą również statystyki. Od 1993 śmigłowce ratownicze przeprowadziły niemal 530 akcji, udzielając pomocy prawie 300 osobom.

Jednak chęć niesienia pomocy to jedno, a stan techniczny śmigłowców to drugie.
Okazuje się, że mimo regularnych przeglądów sprzęt zaczyna odmawiać posłuszeństwa.

Śmigłowiec MI 14 ma 30 lat (w 2010 roku przeszedł modernizację i ze śmigłowca do zwalczania łodzi podwodnych został przystosowany do ratownictwa morskiego), Anakonda w tym roku kończy 20 lat.

Rzecznik nie ukrywa, że Marynarka Wojenna czeka na ogłoszenie i rozstrzygnięcie przetargu za zakup sześciu nowoczesnych śmigłowców ratunkowych, co poprawi sytuację.
___________________________________________
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Zrobiłeś zdjęcie lub nagrałeś film? Chcesz podzielić się czymś z innymi internautami? Napisz do nas na adres [email protected]

Nowa odsłona Alarmu24. Teraz możesz nas poinformować o wydarzeniu w błyskawiczny sposób! Kliknij i zobacz jak to zrobić.

Śmigłowce ratownicze Marynarki Wojennej

Marynarka Wojenna dysponuje dziewięcioma śmigłowcami ratunkowymi, siedmioma Anakondami, które stacjonują w Gdyni i dwoma MI14, które są w Darłowie. Śmigłowiec W-3RM Anakonda przeznaczony jest do wykonywania zdań poszukiwawczo- ratowniczych nad wodą i lądem, w dzień i w nocy. Na pokład może zabrać do 8 rozbitków (w pozycji leżącej dwóch).

Wyposażony jest w dźwig burtowy z wciągarką elektryczną przeznaczoną do podnoszenia lub opuszczania ludzi i ładunków za pomocą pasa ratowniczego, chusty (tzw. trójkąta ratowniczego), dwuosobowego kosza lub noszy. Dzięki rozmieszczonym wokół kadłuba nadmuchiwanym pływakom Anakonda ma możliwość awaryjnego wodowania.

System ratownictwa wspiera również załoga samolotu patrolowego Bryza dyżurująca na lotnisku w Siemirowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza