Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na szlaku świet(l)ne Redzikowo. Tam, gdzie lodowisko zastępuje lotnisko

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Ulica Gdańska i równoległa droga rowerowa w świetlnej, zachwycającej scenerii w kierunku Redzikowa
Ulica Gdańska i równoległa droga rowerowa w świetlnej, zachwycającej scenerii w kierunku Redzikowa Ireneusz Wojtkiewicz
Wracamy na rowerowe szlaki jazdy podczas wcześnie zapadających jesiennych ciemności. Staramy się łączyć przyjemność z bezpieczeństwem jazdy. Mamy już za sobą wypady o zmierzchu na słupski ring w ciągu drogi krajowej nr 21 oraz do Krępy Słupskiej, co zrelacjonowaliśmy w zeszłym miesiącu. Teraz kolej na podmiejskie Redzikowo, które wskutek budowania tam amerykańskiej tarczy antyrakietowej stało się chyba najbardziej znaną na świecie małą miejscowością. Prowadzi tam najstarsza w Słupsku droga rowerowa, którą gmina Słupsk wydłużyła niedawno o spory, efektownie oświetlony odcinek.

Początek tej ok. 20-kilometrowej trasy tam i z powrotem mamy pod ratuszem, ale jest niespójna z wylotem na rondzie im. Gen. R. Kuklińskiego u zbiegu ulic Gdańskiej, Lotha i Kozietulskiego. Ot, taka ok. kilometrowa dziura w śródmiejskiej infrastrukturze, ciągnąca się ulicami Zamkową i Garncarską. Wprawdzie pomniejszona ostatnio o ok. 200 metrów, ale Miasto od lat nie potrafi jej zasklepić całkowicie, pomimo że nie brakuje miejsca na ułożenie nowego odcinka ścieżki pieszo – rowerowej.

Dalej też mamy zaniedbania, ale w oświetleniu ul. Gdańskiej. Od wspomnianego ronda do skrzyżowania z ul. Klonową dwie zepsute latarnie o podwójnych ramionach. Dlatego jest mroczno na ruchliwych przejazdach do przydrożnych firm. Jeszcze ciemniej na kilkusetmetrowym odcinku w kierunku Redzikowa, gdzie pod rząd nie świeci 6 podwójnych latarń. Panujący tu mrok jest dokuczliwy i groźny dla bezpieczeństwa ruchu, wszak na poboczach egzystują rodzinne ogrody działkowe, ponadto jadące z przeciwka auta oślepiają pieszych i rowerzystów. Poza tym wszystkie przystanki autobusowe toną w ciemnościach.

Na granicy miasta i gminy mamy jakby feerię świateł, co zachwyca widokiem i zachęca do dalszej jazdy w kierunku Redzikowa. Dwujezdniowa, czteropasmowa szosa i biegnąca równolegle droga pieszo – rowerowa są jakby w aureoli sztucznego oświetlenia, którego wszystkie lampy są sprawne. Być może ich poblask przesłania widoki zorzy polarnej, zapowiadane na wieczór ostatniej soboty października, ale pal to licho. W łunie sztucznych świateł jedzie się przez całe powojskowe osiedle mieszkaniowe w Redzikowie. Z przystankiem przy muzealnej ekspozycji samolotów bojowych i tablicy, upamiętniającej 22 pilotów 28 Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, którzy odeszli na wieczną wartę.

Otoczenie osiedla - aż po akwapark i jego otoczenie z halą, która od listopada do wiosny będzie lodowiskiem, a od niedawna graniczy z nowo otwartym miasteczkiem ruchu drogowego – w niczym nie przypomina dawnej siermiężnej, koszarowej rzeczywistości. Śmigam uroczymi, oświetlonymi LED-ami alejkami przypominając sobie, gdzie były garnizonowy klub oficerski czy przyległe doń bajorko, placyki i inne wertepy. I tak się zajedzie nad okolone parkami wędkarskie łowiska koło węzła Redzikowo przy obwodnicy Słupska. Raj dla cyklistów – wędkarzy.

Spada temperatura otoczenia, co jednak nie martwi i o czym więcej w ramce obok. Gorąco się robi tylko na myśl o tym, jaka jest kolosalna różnica między poziomami zagospodarowania powojskowych terenów w gminie Słupsk, a Parkiem Kultury i Wypoczynku nad Słupią w Słupsku. Pod tym względem gmina wiejska bije miejską na głowę, a nawet kawałek wyżej.

Takie oto refleksje się nasuwają w drodze powrotnej fajnie oświetloną ulicą Lipową, która faktycznie jest galerią starych dębów i nie ma ani metra chodnika. Gdy o lipnych obliczach Słupska przypominają beknięcia rowerowych meneli, biesiadujących o zmroku w szpalerze drewnianych bud, rozstawionych w centrum miasta.

Warto wiedzieć

Jesień charakteryzuje się największą wśród pozostałych pór roku zmiennością aury. Amplituda zmian klimatycznych podczas nawet jednej doby bywa taka, że o świcie mamy przymrozek, a w południe grzeje aż się pocimy. Gdy się ściemnia temperatura sięga 10 – 12 stopni C, po czym o zmroku spada o kilka stopni tak, że widzimy jak parujemy swymi ustami. Sztuka

zdrowej jazdy plenerowej jesienią na rowerze polega więc na tym, aby ani się nie przegrzać, ani nie przeziębić. Temu ma służyć wielowarstwowy ubiór – lekki, najlepiej wieloczęściowy, nie zajmujący wiele miejsca, umożliwiający w razie potrzeby szybkie przywdziewanie czy też zdejmowanie. Trzeba to przećwiczyć na sobie tak, aby ciepło było nam podczas jazdy, czyli zupełnie inaczej niż latem, kiedy jazda chłodzi. Nie obędzie się bez wydatków na specjalną odzież kolarską. Owszem, jest kosztowna, ale nie trzeba od razu sięgać na górne półki. Nie należy też oszczędzać, wszak zwykłymi ciuchami przyjemnej i zdrowej jazdy rowerowej sobie nie zapewnimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na szlaku świet(l)ne Redzikowo. Tam, gdzie lodowisko zastępuje lotnisko - Słupsk Nasze Miasto

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto