Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ulicach Słupska coraz częściej spotkać można dziki

Redakcja
Niedawno opublikowaliśmy zdjęcie Moniki Zacharzewskiej, naszej redakcyjnej koleżanki, na którym widać stado dzików przecinające jezdnię na ringu miejskim, przy wjeździe do Słupska od strony Ustki.
Niedawno opublikowaliśmy zdjęcie Moniki Zacharzewskiej, naszej redakcyjnej koleżanki, na którym widać stado dzików przecinające jezdnię na ringu miejskim, przy wjeździe do Słupska od strony Ustki. Monika Zacharzewska
- Bardzo się przestraszyłam, gdy zobaczyłam stado dzików wybiegających na ulicę zaledwie kilkadziesiąt metrów ode mnie - pisze w e-mailu do redakcji pani Eliza ze Słupska.

Niedawno opublikowaliśmy zdjęcie Moniki Zacharzewskiej, naszej redakcyjnej koleżanki, na którym widać stado dzików przecinające jezdnię na ringu miejskim, przy wjeździe do Słupska od strony Ustki. Po tym skontaktowali się z nami czytelnicy, którzy również widzieli watahę dzików w tej okolicy i zastanawiają się, co miasto powinno zrobić, by zwierzęta nie zagrażały kierowcom.

- Przecież zderzenie z dzikiem może się skończyć tragicznie nie tylko dla zwierzęcia, ale również dla ludzi jadących autem - pisze w e-mailu do redakcji pani Eliza ze Słupska. - Kilka dni temu ja również widziałam stado dzików na ringu. Zwierzęta przeszły kilkadziesiąt metrów przede mną. Bardzo się ich przestraszyłam. Służby miejskie powinny wyłapywać takie zwierzęta i wywozić do lasów. One przecież zagrażają nie tylko kierowcom, ale również mogą podchodzić do budynków, szukając pożywienia w śmietnikach. A wtedy mogą zaatakować przechodniów.

O dzikach widzianych w różnych częściach miasta pisaliśmy już wielokrotnie. Podobnie jak o stratach spowodowanych przez te zwierzęta. Informowaliśmy, że dziki zryły na przykład okolice placu zabaw w Parku Kultury i Wypoczynku, zniszczyły również ogródki działkowe przy wyjeździe w kierunku Gdańska i tereny przy domkach jednorodzinnych w pobliżu lasku północnego.

Zdarzały się również kolizje z udziałem dzików. Na początku roku informowaliśmy, że pan Rafał ze Słupska bezskutecznie domagał się od Zarządu Infrastruktury Miejskiej odszkodowania za zniszczony samochód, którym rok wcześniej uderzył w dzika przebiegającego przez ulicę Hubalczyków. Jarosław Borecki, dyrektor ZIM, tłumaczył wówczas, że w takich przypadkach kierowcy o odszkodowanie powinni wystąpić do skarbu państwa.

Po opisanych ostatnio zdarzeniach ponownie skontaktowaliśmy się z Jarosławem Boreckim. - Dzikie zwierzęta w mieście są i trzeba się z tym liczyć. Musimy się również przyzwyczaić do tego, że będą przebiegały przez ulice, choć na trasie ringu nie powinno się to zdarzać często. Wszystko dlatego, że projektując ring, stworzyliśmy dla nich dwa przepusty, między innymi w okolicach torów kolejowych - mówi dyrektor ZIM. - Wiemy jednak, że dziki żerują na przykład na terenach w okolicy ulicy Portowej, gdzie rosną drzewa owocowe. W przypadku strat spowodowanych przez dziką zwierzynę należy informować koła łowieckie oraz przedstawicieli wojewody.

ZOBACZ TAKŻE: Niesamowity widok. Wielkie stado łani w Zielinie

Przeczytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza