Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbardziej niesamowity sezon Energi Czarnych [podsumowanie]

Krzysztof Nałęcz
Podsumowanie sezonu 2016/2017 Energi Czarnych Słupsk. Wielkie nadzieje, wielki kryzys i wielki sukces.

Podsumowujemy sezon 2016/2017 Energi (jeszcze) Czarnych Słupsk. Dziś w aspekcie czysto sportowym. Za tydzień, z perspektywy obok sportu. Kibice przeżywali w tym sezonie huśtawkę nastrojów. Od narzekań, przez dramatyczne chwile niepewności, co dalej, po euforię sukcesu.

Sierpień - wrzesień: początek nadziei

Budowę składu rozpoczęto przed zatrudnieniem trenera, co, jak się okaże, nie było bez znaczenia. Zaczęto od niekontrowersyjnych posunięć. Z radością przyjęto przedłużenie kontraktów z Jerelem Blassingamem i Jarosławem Mokrosem. Skład szybko uzupełnili: Greg Surmacz, Mantas Cesnauskis i Łukasz Seweryn, zawodnicy z poprzedniego sezonu. Już bez entuzjazmu przyjęto odejście do Turowa Zgorzelec wychowanka Kacpra Borowskiego i zatrudnienie zawodnika zadaniowego Piotra Dąbrowskiego.

Dopiero w tym momencie pojawił się trener Roberts Štelmahers. 42-letni Łotysz z Rygi przyszedł do Słupska z renomą trenera sukcesu, ale głównie w rodzimej lidze. Zagadką było, jak poradzi sobie w pierwszej poważnej pracy za granicą. Raczej musiał mieć świadomość zderzenia z prowadzeniem drużyny, na której budowę nie miał wpływu, bo kolejne transfery dotyczyły graczy w Słupsku doskonale znanych. Można się domyślić, że wyselekcjonowanych przez dyrektora sportowego Marcina Sałatę i II trenera Mirosława Lisztwana. I tak w zespole pojawił się ulubieniec kibiców z poprzedniego sezonu, widowiskowy Justin Jackson i hit transferowy - rozgrywający Stanley Burrell.

Obok euforii były też głosy podnoszące kontrowersyjność, obecność w jednym zespole duetu Burrell - Blassingame. Kiedy jednak do zespołu dołączył amerykański center David Kravish i znany z PLK a mający zadatki na gwiazdę Marcus Ginyard zaczęto mówić o Czarnych jako zespole w wielkimi ambicjami. Nie ukrywał tego także klub, który wyraźnie postawił sobie medalowy cel, nieco ciszej, ale jednak, mówiąc nawet o finale ligi. Otrzeźwienie przyszło szybko.

Październik - listopad: przykry falstart

Już mecze kontrolne nie napawały optymizmem. Zespół grał bez stylu, ale wszyscy czekali aż odpali. Nie odpalił. Jeszcze przed startem zaczęły się problemy. Odsunięcie od zespołu Jacksona tłumaczono sprawami rodzinnymi, ale faktycznie chodziło o niesportowy tryb życia. Naprędce zastąpił go, oczywiście znany w Słupsku, Brian Davis. W meczach kontrolnych spisywał się jednak bardzo słabo. Czarni w przedsezonowym turnieju o Puchar Prezydenta Słupska zajęli ostatnie miejsce i Davis odszedł do swoich ulubionych lig azjatyckich. Wrócił za to Jackson, za którego ręczyć miał Blassingame i do zespołu dokooptowano jeszcze Mateusza Jarmakowicza, wobec przedłużającej się kontuzji Mokrosa, nabytej na zgrupowaniu reprezentacji Polski.

Pierwsze mecze pokazały, że zespół nie jest monolitem. Ma mało atutów, słabo broni, gra falami i przyciśnięty łamie się pod naporem rywala. W debiucie Czarni przegrywali sensacyjnie we własnej hali z Polfarmeksem Kutno (78:79) i Asseco Gdynia (71:81), czyli zespołami ledwie marzącymi o play off. Bardzo złe wrażenia zatarła nieco prestiżowa wygrana w Koszalinie z AZS (83:80), ale trener i tak trafił pod lupę kibiców. Drużynę opuścił Burrell, po obopólnym rozczarowaniu. Zespół zaczął grać nieco lepiej, ale wciąż wygrane przeplatał porażkami. Na hali pojawiły się, choć nieliczne, białe chusteczki żegnające trenera. Tego twardo bronił jednak zarząd klubu i będzie to robił przez cały sezon, na końcu triumfując. Pozycję trenera wzmocniły wygrane z Anwilem (80:75) i nieoczekiwany a spektakularny triumf w Gryfii nad mistrzem Polski Stelmetem Zielona Góra (68:51). Štelmahers poczuł się pewniej, co przydało się w obliczu kryzysu, przed jakim stanął klub w grudniu.

Grudzień- styczeń: katastrofa

W listopadzie zespół opuszcza Jarmakowicz, a Blassingame zostaje zawieszony przez ligę za uderzenie rywala w meczu ze Zgorzelcem. Do triumfu ze Stelmetem poprowadzi Czarnych następca Burrella Chavaughn Lewis. Gracz bez imponującego rzutu, ale za to dynamiczny, szybki i świetnie mijający obrońca. W tym czasie narasta konflikt na linii Mokros - klub. Zawodnik chce wynagrodzenie za okres kontuzji, a klub stoi na stanowisku, że wypłacić je powinien ubezpieczyciel. Konflikt doprowadza ostatecznie do odejścia Mokrosa do Stelmetu, a spór pozostaje nierozstrzygnięty do dziś. Z zespołu wyrzucony zostaje „niegrzeczny” Jackson, ale to nic z bombą, która wybucha na przełomie roku. Prezes Czarnych Andrzej Twardowski ogłasza na konferencji prasowej, że doszło w klubie do niekontrolowanej działalności dyrektora Marcina Sałaty. Giną dokumenty, tworzone są inne, fałszywe. Są straty finansowe i decyzje, pod którym podpisały się nieupoważnione osoby. Sprawa trafia do prokuratury. W międzyczasie Czarni doznają bolesnej porażki u siebie z Polpharmą (66:75). Nie tylko medale, ale i gra w play off stają się mało realne. Klub przeżywa trzęsienie ziemi. Odchodzi z drużyny Blassingame. Pod koniec stycznia przychodzi cios ostateczny. Koncern Energa uznaje, że sytuacja w klubie uderza w jej wizerunek i grozi wycofaniem się z trzyletniej umowy sponsorskiej. Dymisja prezesa Twardowskiego nic nie daje. W marcu koncern ogłosi odejście od finansowania klubu z końcem sezonu.

Luty, marzec: reaktywacja

W tej beznadziejnej sytuacji drużyna spisuje się coraz lepiej. Jeszcze w styczniu pokonała na wyjeździe w bardzo ważnym meczu Kinga Szczecin (80:74), grając praktycznie w szóstkę. Lewis zdobył 20 pkt. Miał 8 zbiórek i 10 asyst. Czarni przetestują jeszcze graczy (Nino Johnsona i Kevina Andersona), ale do zespołu dołączą ostatecznie świetny strzelec Anthony Goods i kanadyjski center z polskim paszportem Dallin Bachynski. Rozpoczyna się runda rewanżowa. Czarni nie tylko grają coraz lepiej, ale coraz bardziej widać rękę trenera. Zespół poprawił się w obronie. W lutym i marcu zaliczył dwie serie po cztery zwycięstwa z rzędu. 1 kwietnia Czarni pokonali w Sopocie Trefla (84:80) po świetnym meczu i play offy znowu stały się realne.

Kwiecień - maj: na topie

Końcówkę rundy Czarni znów mają dobrą. Niesamowity progres zalicza Kravish. Z przyzwoitego, ale przestraszonego i zbyt miękkiego centra staje się podkoszowym dominatorem. Z Anwilem zaliczył 16 pkt i 12 zbiórek, z Polskim Cukrem 22 pkt i 11 zb., a Stalą Ostrów 24 pkt i 9 zb. Zespół przegrał jeszcze po zaciętych końcówkach w Dąbrowie i Starogardzie, ale po pewnym finiszu zakwalifikował się do play off z ostatniego, ósmego miejsca. W play off Czarni dokonali rzeczy historycznej. Trafiając w ćwierćfinale na Anwil Włocławek, najlepszy zespół rundy zasadniczej, pokonali go w niesamowitej serii 3:2. W półfinale i meczach o trzecie miejsce Czarni wykończeni sezonem nie wygrali już spotkania. Ale we wszystkich meczach przegrywali minimalnie i po walce. Sezon, który mógł być katastrofą, zakończył się spektakularnym sukcesem sportowym, który zapisał się w historii Polskiej Ligi Koszykówki.

Najbardziej niesamowity sezon Energi Czarnych [podsumowanie]

Obok sezonu: marketing na piątkę

Lepsze i gorsze momenty miał klub Energa Czarni w sezonie 2016/17. Jedno, zresztą od lat, jest niezmienne w tej organizacji. Świetna praca marketingowa w klubie, za którą stoi Mateusz Kaźmierczak, marketing & media manager w klubie. Czarni to nie tylko spektakularne akcje kibicowskie. Czarni uchodzą też za najlepiej ubrany zespół w lidze. Stroje są estetyczne, z pomysłem i mądrą ekspozycją sponsorów. Widzieliśmy parę atrakcyjnych prezentacji przedmeczowych, a wizytówkę klubu dopełniała akcja „Czarne asy”, czyli zorganizowanie dziecięcej eskorty dla koszykarzy złożonej z małych fanów Energi Czarnych. Wreszcie, mimo kryzysu, specjalnie na play off klub przygotował świetnie przyjęty teledysk.

Zobacz także: Magazyn GP24 Basket po ostatnim meczu Energi Czarnych w sezonie 2016/2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza