Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze interesy zawsze wychodzą z rodziną

Michał Kowalski [email protected] Fot. Łukasz Capar
Budynki przy placu Dąbrowskiego należące do ZNMR
Budynki przy placu Dąbrowskiego należące do ZNMR
Nasza firma upada, a prezes nic z tym nie robi - tak twierdzą pracownicy ZNMR w Słupsku. Przez swoje interesy chce doprowadzić nasz zakład do bankructwa.

Zakład Naprawczy Mechanizacji Rolnictwa spory olbrzymi majątek w centrum Słupska - 2 hektary gruntu warte 5 milionów złotych. Zakład został sprywatyzowany przez miasto w 1997 roku. Nabywcą została pracownicza spółka Tor kontrolowana przez Zdzisława Janusiaka, prezesa ZNMR. Jak przyznaje Janusiak, firma powstała w tym samym roku tylko po to, by przejąć ZNMR. - Każdy z pracowników miał możliwość objęcia w niej udziałów - twierdzi prezes. - Zaprosił nas do niej, by ukryć swojej interesy - uważają byli pracownicy. - A te interesy to dla prezesa żyła złota.

Na czym to polega? Janusiak jest szefem zarówno ZNMR, jak i spółki Tor. Wiceprezesem obu firm jest ta sama osoba - Irena Jaworska. Szefem Rady Nadzorczej Toru jest Magdalena Hajkowska, córka Janusiaka, a jej zastępcą Andrzej Jaworski, syn pani wiceprezes.

ZNMR nie zamawia bezpośrednio części do remontów silników. Kupuje je z marżą od spółki Tor, która ma siedzibę... w samym ZNMR. Po przejściu przez Tor, cena części rośnie. Według pracowników nawet o 30 procent. Według prezesa "tylko” o dziesięć. - To jest tańsze niż utrzymywanie działu zaopatrzenia w ZNMR - stwierdza Janusiak.

Liczby mówią co innego. W 2008 roku ZNMR miał jedynie 22 tys. zł dochodu. Natomiast Tor - ponad 100 tys. zł. Pracownicy: - Nasza firma upada, a prezes nic z tym nie robi. - Ja nie jestem temu winien. To jest problem kryzysu. We wrześniu ubiegłego roku nastąpiło tąpnięcie w zamówieniach. Nic nie mogliśmy zrobić. Teza o świadomym doprowadzaniu firmy do upadku to bzdura - stwierdza Janusiak.

Obecnie w ZNMR pracuje 50 osób. W czasach prywatyzacji było ich 150. ZNMR posiada jednak olbrzymi majątek - to dwa hektary gruntów w centrum miasta, gdzie mieści się jego siedziba. Wartość księgowa - 5 milionów złotych. Już za chwilę spółka stanie się wyłącznym właścicielem nieruchomości. Na razie w spółce 25 procent udziałów ma miasto. Jednak właśnie wystawiło je na sprzedaż. Prawo pierwokupu należy do Toru. - Czy je kupimy? To zależy od ceny - uważa Janusiak.

Zdaniem pracowników całą sprawą powinna się zająć prokuratura. Miasto, które miało w Radzie Nadzorczej swojego przedstawiciela i to nawet pełniącego funkcję przewodniczącego (emeryta Edwarda Szydlika) nie widzi w sprawie problemu. Rada Nadzorcza wnioskowała nawet o nagrodę roczną dla Janusiaka (150 procent miesięcznego wynagrodzenia) za bardzo słaby 2008 rok. - Nie mamy żadnych sygnałów, żeby działo się tam coś niedobrego - stwierdza Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta.

- Czy myśli pan, że tutaj mógłby powstać kolejny hipermarket? To niemożliwe. Zwracała się do nas "Biedronka”, odmówiliśmy - stwierdza Janusiak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza