Trudno powiedzieć, czy "Nałogowiec" jest wstrząsający bardziej ze względu na treść czy na formę. Opowieść o Mitchu, dwudziestokilkuletnim młodzieńcu, który szuka nowych wrażeń w jednym z amerykańskich miast tak naprawdę nie ma ani początku, ani końca. Opowiadana rwanymi zdaniami jest w zasadzie faktograficznym zapisem jednej wielkiej balangi, w której uczestniczy Mitch i jego rówieśnicy. Nelsonowi udało się świetnie oddać pustkę życiorysu tej grupki. Tego rodzaju niecodzienna forma powieści wzmocniła też efekt opisu staczania się na dno Mitcha i jego rówieśników. Między tymi młodymi ludźmi nie ma żadnych więzi emocjonalnych, żadnych uczuć i żadnego oddania. To "zamrożenie uczuciowe" wynoszą z domów, w których już dawno nikt ze sobą nie rozmawia. Brak celu, narkotyczne próby, eksperymenty seksualne - wszystko to nie może zastąpić prawdziwych uczuć, których przede wszystkim brakuje tym młodym ludziom. To nie jest optymistyczna książka. Ale jakże prawdziwa. Gorąco polecam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
