Przypomnijmy, że do dramatu doszło 6 listopada 2014 roku po godzinie 7.30. Sąd na wczorajszej rozprawie ponownie przesłuchiwał pokrzywdzoną w roli świadka: - Do sądu wpłynęło pismo cofające wniosek strony o rekompensatę. Wezwanie ma wyjaśnić, czym kierowała się pokrzywdzona - informowała sędzia Małgorzata Ziółkowska.
Pracownica salonu gier, która w wyniku ataku Bartosza M. doznała kilkunastu ran ciętych, tak wyjaśniała swoje stanowisko: - Rodzina Bartosza M. spełniła obietnicę wypłaty rekompensaty w wysokości 50 tys. zł, która jest dla mnie wystarczająca - mówiła Natalia H.
Od czasu zdarzenia 25-letniej teraz kobiecie udało się w znacznym stopniu, przy użyciu zabiegów kosmetycznych, zniwelować blizny. Nadal niesprawny pozostaje jeden palec pokrzywdzonej, uszkodzony w czasie obrony przed napastnikiem. - Sąd chciał zbadać, czy wypłacona rekompensata miała jakiś wpływ na zeznania pokrzywdzonej i przede wszystkim, w którym momencie i w jaki sposób dochodziło do kontaktów rodziny Bartosza M. z pokrzywdzoną - uzasadniała przewodnicząca.
Do wszystkich kontaktów dochodziło przez pełnomocnika Piotra Mielcarka. Adwokat przekazał także kobiecie listy od Bartosza M. oraz jego matki. - Oskarżony przeprosił mnie zaraz po zdarzeniu i prosił o wybaczenie. Ten młody człowiek ma prawo otrzymać drugą szansę. Dlatego w złożonym piśmie wniosłam o uwzględnienie przez sąd starań oskarżonego i jego rodziny - mówiła pokrzywdzona.
Na sali był obecny także Robert M., któremu postawiono zarzut podżegania do popełnienia przestępstwa. Sąd wysłuchał wyjaśnień oskarżonych w związku z korespondencją więzienną, która wywiązała się między nimi zaraz po napadzie.
- Przyszedł do mnie człowiek z informacją od Roberta M., że mam mu przekazać pisemną wiadomość. Treść także została mi narzucona. Miałem napisać, że cofnę zeznania obciążające go. Ten człowiek, współosadzony w celi Roberta, powiedział, jakoby to miało poprawić moją sytuację - odpowiadał Bartosz M.
Dwa skrawki papieru z grypsującą informacją są włączone do akt sprawy. Jednej z nich Bartosz M. nie zidentyfikował, jako napisaną przez siebie. Robert M. zaprzecza, by przekazywał mu jakiekolwiek grypsy. Na kolejny termin - 29 lutego zostanie powołany biegły lekarz. Sąd chce rozwiać wątpliwości co do ran pokrzywdzonej.
Czytaj także:
Najczęściej czytane na gp24.pl:
- Najlepszy trener i sportowiec 2015 roku wybrany (zdjęcia)
- Zdrowa 32 latka zmarła w szpitalu (szczegóły)
- 10 lekarzy ze słupskiego szpitala złożyło wymówienia z pracy
- Wyjmowali pieniądze z puszek. WOŚP wyjaśnia sprawę
- Wybite szyby w kawiarni Góra Lodowa. Szukają wandala
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?